Organizatorki koncertu Julio Iglesiasa oszukane na setki tysięcy złotych? Pieniędzy nie dostały, a byli prezesi firm z Poznania są oskarżeni

Czytaj dalej
Fot. NK
Norbert Kowalski

Organizatorki koncertu Julio Iglesiasa oszukane na setki tysięcy złotych? Pieniędzy nie dostały, a byli prezesi firm z Poznania są oskarżeni

Norbert Kowalski

Teresa H. i Jacek L., byli prezesi poznańskich firm Sollus i Tixer, zostali oskarżeni o przywłaszczenie dużej ilości pieniędzy. Sprawa dotyczy koncertów Julio Iglesiasa z 2016 roku. Kobiety, które zorganizowały koncerty, od lat walczyły z firmą Tixer o zapłatę zaległych pieniędzy za sprzedane bilety. Oprócz tego w prokuraturze wciąż toczy się drugie śledztwo, w którym Teresa H. i Jacek L. także usłyszeli zarzuty. Dotyczy ono celowego odwoływania wydarzeń i niezwracania pieniędzy za odwołane koncerty. Zarówno Teresa H., jk i Jacek L. nie przyznają się do winy.

- Teresa H. oraz Jacek L. zostali oskarżeni o przywłaszczenie powierzonego mienia w znacznej wartości

- potwierdza prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Straciły 500 tys. złotych?

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed prawie czterech lat. W czerwcu 2016 roku Julio Iglesias wystąpił na koncertach we Wrocławiu, Sopocie i Warszawie, które zorganizowały Elżbieta Purzyńska i Krystyna Pietranek-Kulis. Bilety na wydarzenia były sprzedawane m.in. przez platformę Tixer. Obie kobiety miały nie otrzymały pieniędzy za część sprzedanych biletów, ich firmy upadły i muszą zmagać się z komornikiem.

Czytaj też: Poznań: Sollus i Tixer oszukiwały klientów? Sprawa koncertów Julio Iglesiasa w sądzie. Organizatorki nie dostały tysięcy złotych od Tixera

Do podpisania umowy z Tikserem doszło w lutym 2016 roku. Zgodnie z nią firma miała rozliczać się z kobietami ze sprzedanych biletów co miesiąc. Początkowo współpraca z firmą układała się bez problemu. Kobiety zajmowały się organizacją koncertu, zaś kontrahent rozliczyła się z nimi za luty i marzec. Potem wszystko miało się zmienić. Najpierw miał popsuć się panel, w którym kobiety mogły sprawdzać dokładną liczbę sprzedanych biletów, a potem Tixer miał przestać wypłacać pieniądze.

– Na początku maja wysłałyśmy wezwanie do zapłaty, które pozostało bez odpowiedzi. Żeby sprostać wydatkom, zaangażowałyśmy własne środki i zaciągnęłyśmy kredyty w bankach

– zeznawała na policji pani Elżbieta.

Łącznie Tixer ma zalegać obu kobietom z wypłatą ok. 500 tys. zł. Chociaż obie panie złożyły pozwy do sądu, które zakończyły się prawomocnymi i korzystnymi dla nich wyrokami, pieniędzy nie zobaczyły do dzisiaj.

– Do dzisiaj spłacamy też wierzycieli, nie możemy wziąć żadnych pożyczek, czy kredytów. Żyje się trudno i biednie. Każdy grosz z emerytury idzie na wierzycieli. Co zarobię, to ściąga mi komornik – mówiła nam pani Krystyna.

Sprawdź też: Dwaj mężczyźni brutalnie pobili mieszkańca kamienicy w Poznaniu. Zostali skazani na więzienie. Jeden z nich odwołał się od wyroku

Byli prezesi Sollus i Tixer oskarżeni

Poznańska prokuratura od kilku lat prowadziła śledztwo w tej sprawie. Zawiadomienie do niej zostało złożone już w 2016 roku. Chociaż początkowo śledztwo zostało umorzone, po odwołaniu poznański Sąd Okręgowy nakazał prokuraturze ponownie zająć się sprawą. Z kolei pod koniec marca prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Teresie H. i Jackowi L. Oboje zostali oskarżeni o przywłaszczenie mienia o znacznej wartości.

- Jestem bardzo zadowolona - komentuje Krystyna Pietranek-Kulis.

Jak się dowiedzieliśmy, oboje oskarżeni nie przyznają się też do winy.

– Nie ma mowy o żadnym przywłaszczeniu. W przeszłości ta sprawa była już umorzona przez prokuraturę i liczę, że teraz w sądzie skończy się to raz na zawsze. Byli powoływani biegli oraz informatycy, którzy stwierdzili, że nie było żadnych manipulacji przy systemie sprzedaży biletów i po prostu doszło do jego awarii. Nikt nie był oszukiwany i nie były zatajane żadne dane

- mówi nam Teresa H. Jednocześnie przyznaje, że spółka Tixer nie wypłaciła obu kobietom całej należnej im kwoty.

– Kwota nie została rozliczona w całości i spółka potwierdzała zobowiązanie wobec tych pań, ale ta kwota, którą one podają, nie jest prawdziwa. W okresie, kiedy byłam jeszcze w zarządzie, była ona o minimum 100 tys. złotych mniejsza. Niezależnie od tego spółka, kiedy byłam w zarządzie, spłacała swoje zobowiązanie - mówi Teresa H.

Kolejne kłopoty Teresy H. i Jacka L.

Akt oskarżenia, który został skierowany przez prokuraturę do poznańskiego sądu, to jednak niejedyny problem Teresy H. i Jacka L. Przeciwko nim aktualnie w prokuraturze toczy się także inne śledztwo, w którym zarzuty postawiono łącznie pięciu osobom.

Czytaj też: Poznań: Prezesi Sollus i Tixer w areszcie. Pozostali z dozorem policji. Wszyscy zatrzymani usłyszeli już zarzuty oszustwa

Na przełomie 2018 i 2019 roku do poznańskiej prokuratury zaczęło napływać coraz więcej zgłoszeń o oszustwach, których mieli dopuszczać się przedstawiciele poznańskich spółek Sollus i Tixer. Na czym miało ono polegać? W ocenie pokrzywdzonych klientów Sollus najpierw organizował wydarzenie, na które następnie sprzedawane były bilety przez platformę Tixer. Po jakimś czasie koncert był odwoływany, zaś klienci w większości nie odzyskiwali pieniędzy, które zapłacili za bilet. Jak mówili pokrzywdzeni, po odwołaniu wydarzenia kontakt z obiema firmami się urywał.

Zobacz też: 8-latka zginęła na pasach w Poznaniu. Została potrącona przez samochód, który przejechał na czerwonym świetle. Jest akt oskarżenia

W maju 2019 roku policja zatrzymała łącznie pięć osób. Były to Teresa H., Jacek L., Aleksander W., Luiza M. i Waldemar Z.

- Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzuty oszustwa, a część z nich także przywłaszczenia pieniędzy. Wyłudzenie pieniędzy miało polegać na tym, że podejrzani oszukiwali ludzi sprzedając bilety na koncerty, które się nie odbyły i nie zwracając za nie pieniędzy

- informował wtedy prokurator Michał Smętkowski.

Wobec Teresy H. oraz Jacka L. sąd zastosował także dwumiesięczny areszt. Po upływie tego terminu oboje wyszli na wolność. Do tej pory prokuratura ustaliła ponad 300 osób, które miały być pokrzywdzone. Teresa H. w tej sprawie również nie przyznaje się do winy.

Sprawdź też: Komornik z Wrześni popełnił przestępstwo? Sprawę bada prokuratura, a sąd odmówił akceptacji licytacji komorniczej

– W marcu 2019 roku zorganizowaliśmy o ok. 40 wydarzeń. Musiałam odwołać jedno, a przełożyć dwa lub trzy. Jeszcze, w czasie przesłuchań, mówiłam, że nie ma zagrożenia dla przekładanych wydarzeń ani tych zaplanowanych na jesień. Ale niestety w wyniku dalszych działań, siłą rzeczy wszystko przestało się odbywać - mówi Teresa H. I dodaje: – Po informacjach medialnych na ten temat, spółka nie miała już nawet, gdzie organizować wydarzeń. Filharmonia w Łodzi wprost przyznała, że anuluje nam termin rezerwacji pomimo podpisanej już przeze mnie umowy, gdyż jako jednostka publiczna, nie chce mieć do czynienia z zawiłościami w mediach. Prawie nikt nie chciał współpracować. Pozbawienie mnie możliwości jakiegokolwiek działania przez prawie dwa miesiące nie pozwoliło na to, by cokolwiek ratować i odbudować - dodaje.

Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.