Zwalniają belfrów. I to dużo!

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Ewa Abramczyk-Boguszewska

Zwalniają belfrów. I to dużo!

Ewa Abramczyk-Boguszewska

W regionie pracę stracą głównie młodzi nauczyciele na kontraktach. Szkoły nie przedłużą im umów.

Dziś mija termin, w którym dyrektorzy szkół muszą wręczyć wypowiedzenia nauczycielom, którzy mają zostać zwolnieni od września. - To zawsze jest przykra sytuacja - mówi Rafał Chylewski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 w Grudziądzu. W jego placówce terminowe umowy o pracę kończą się dwóm nauczycielom. Oficjalnie nie będą więc zwolnieni, bo „tylko” nie zostanie im przedłużona umowa, ale w praktyce stracą zatrudnienie.

Na kilka godzin

W takiej sytuacji jest dziś wielu nauczycieli w całym regionie. Ile dokładnie, jeszcze nie wiadomo, bo samorządy zbierają dane.

- Z danych zebranych ze szkół i placówek w Bydgoszczy wynika, że na dziś pracę może stracić około 100 nauczycieli - informuje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. Zastrzega co prawda, że dane te mogą ulec zmianie po zakończeniu rekrutacji do szkół i przedszkoli, ale trudno ukrywać, że prognozy nie są optymistyczne.

Związkowcy z ZNP mówią wprost, że sytuacja może być dramatyczna. - Według obecnych szacunków pełnych etatów zabraknie dla 85 nauczycieli, w tym 36 zatrudnionych na umowy terminowe - wylicza Mirosława Kaczyńska, prezes bydgoskiego oddziału ZNP. - Około 160 nauczycieli czeka praca w mniejszym wymiarze godzin, a około 20 będzie zatrudnionych w wymiarze poniżej pół etatu, na przykład na pięć czy siedem godzin w tygodniu. Oznacza to zarobki rzędu 100 zł, ale niektórzy nauczyciele przyjmują te propozycje. Liczą na to, że będąc kilka godzin w tygodniu w szkole nie wypadną „z obiegu”. Mamy tylko nadzieję, że we wrześniu te dane okażą się nieco mniej drastyczne.

Jak mówi Mirosława Kaczyńska, zwolnienia dotkną w dużej mierze nauczycieli nauczania początkowego. - To efekt polityki prowadzonej przez rządy PO i PiS. - Pierwszy wprowadził sześciolatki do szkół, drugi je z nich cofnął - wyjaśnia. - W rezultacie obecne klasy trzecie opuści 1,5 rocznika uczniów, tymczasem do pierwszych klas przyjdzie znacznie mniej dzieci, także z powodu niżu demograficznego. Będą to siedmiolatki, ale nie wszystkie. Pamiętajmy, że część z nich - około 20 proc. - poszła we wrześniu 2016 do szkoły jako sześciolatki, bo tak zdecydowali rodzice.

- Wypowiedzenie otrzymała jedna osoba z nauczania początkowego - informuje Ryszard Klimaszewski, dyrektor SP 11 w Inowrocławiu. - Mamy obecnie po 8 oddziałów w trzecich klasach. Prowadzi je więc 8 osób. Tymczasem od września mają powstać tylko trzy klasy pierwsze. W związku z tym trzy panie zostaną w naszej szkole, trzy przejdą do sąsiedniej. Dla jednej z pań udało się znaleźć godziny. Niestety, jedna straci pracę.

Ale nie tylko nauczyciele klas I-III są w podbramkowej sytuacji. - Od miesiąca nie ma praktycznie dnia, żeby ktoś nie pytał o pracę - mówi Marek Wódecki, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 z Włocławka. - Są to nauczyciele - przedmiotowcy z gimnazjów, którzy chcą uciec z tych szkół i szukają innego zatrudnienia. Współczuję uczniom obecnych pierwszych klas gimnazjów, bo może się zdarzyć tak, że co roku będą mieli innych nauczycieli. A to problem zwłaszcza w przypadku przedmiotów egzaminacyjnych.

Nie muszą zawiadamiać

- Z naszych informacji wynika, że w Grudziądzu zwolnienia dotkną również nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych, nie tylko osoby z nauczania początkowego - dodaje Róża Lewandowska, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Okręgu ZNP w Bydgoszczy i szefowa oddziału w Grudziądzu. - Będzie też dużo ograniczeń etatów. Można więc sądzić, że niektórzy nauczyciele sami odejdą ze szkół, bo nie będą w stanie utrzymać się z tej pracy. Obecnie zbieramy dane z całego regionu.

- Dane, którymi dysponujemy, nie są pełne - zaznacza Urszula Polak, prezes toruńskiego oddziału ZNP. - Na dwa lata został bowiem zawieszony art. 20 Karty Nauczyciela, który nakazywał pracodawcy powiadamianie organizacji związkowych o zwolnieniach. Nie ma też obowiązku informowania o rozwiązywaniu umów zawartych na czas określony. Wielu dyrektorów przekazuje nam te dane, ale jest to ich dobra wola.

Jak zauważa Urszula Polak, bez pracy zostaną głównie młodzi nauczyciele - kontraktowi, bo to oni zatrudniani są na czas określony. W szkołach pozostaną starsi nauczyciele - mianowani i dyplomowani. - Przez zatrzymanie ich w pracy nie uda nam się „odmłodzić” kadry nauczycielskiej - dodaje.

Szykują się zmiany

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Szkoła – to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. To oni tworzą ją każdego dnia. Dlatego też piszę o tym, co dla nich ważne: o ich problemach, codziennych sprawach, sukcesach i radościach. W swoich artykułach zawsze staram się pokazać dwie strony medalu, bo przecież w gruncie rzeczy chodzi nam wszystkim o to samo: o dobrą edukację dla dzieci. Sięgam również po opinie fachowców, którzy odnoszą się do aktualnej sytuacji w polskiej oświacie. Interesuje mnie też to, co dzieje się na polskich uczelniach, zwłaszcza tych z Kujawsko-Pomorskiego. Pisząc o edukacji, ciągle się czegoś uczę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.