Zakłady opiekuńczo-lecznicze są szansą dla osób niesamodzielnych i w Wielkopolsce jest ich coraz więcej
Zakłady opiekuńczo-lecznicze to miejsca przeznaczone dla osób, które nie wymagają już hospitalizacji, ale wciąż potrzebują całodobowej opieki i rehabilitacji. Dzięki działaniom wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia liczba takich placówek cały czas wzrasta, odpowiadając tym samym na duże zapotrzebowanie wśród pacjentów.
Obecnie w Wielkopolsce funkcjonuje 28 zakładów opiekuńczo-leczniczych. Łącznie pacjenci mogą znaleźć w nich prawie tysiąc miejsc. Liczba ta cały czas się zwiększa. W tym roku wzrosła o kolejne 100 łóżek. Zapotrzebowanie na tę formę opieki dostrzegają niektóre wielkopolskie szpitale, decydując się na zmianę charakteru swojej działalności. W miejscu mniej rentownych oddziałów otwierają one zakłady opiekuńczo-lecznicze.
- Zwiększenie dostępności do świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych oraz poprawa jakości opieki nad osobami starszymi to jeden z priorytetów naszego oddziału
- mówi Agnieszka Pachciarz, dyrektor Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. I dodaje: - Udało nam się w tym roku wyłonić w postępowaniu konkursowym sześć nowych placówek, które będą udzielać świadczeń pielęgnacyjno-opiekuńczych, a w przyszłości dalej będziemy zwiększać liczbę miejsc dla pacjentów potrzebujących tego typu pomocy.
Od maja placówki oferujące opiekę długoterminową działają we Wrześni, Gnieźnie i w Śremie. Z kolei od września pierwsi pacjenci zostali przyjęci do ZOL w Słupcy, a od października w Pile i Wyrzysku.
Czym są ZOL-e i kto może w nich przebywać?
- Zakłady opiekuńczo-lecznicze przeznaczone są dla pacjentów, którzy nie mają choroby nowotworowej i nie wymagają hospitalizacji, ale potrzebują całodobowej opieki. To mogą być osoby niesamodzielne, samotne, lub takie, których współmałżonek jest już starszy i nie radzi sobie z opieką nad taką osobą
- wyjaśnia Alicja Graczyk, dyrektor ZOL w Pile. I dodaje: - Pacjenci kwalifikowani są na podstawie odpowiednich dokumentów, w których wyraźnie musi zostać określona skala Barthela (samodzielności i zależności od innych - przyp. red.). Pacjent kwalifikujący się do zakładu opiekuńczo-leczniczego nie może przekraczać 40 punktów. Często do zakładów opiekuńczo-leczniczych trafiają osoby, które w tej skali mają po prostu zero, tym samym są zupełnie niesamodzielne.
Sprawdź także: Jerzy Owsiak do neonatologów: "Co z tego, że jesteśmy wysoko w osiągnięciach medycznych, skoro z empatią jesteśmy na szarym końcu?"
W zakładach opiekuńczo-leczniczych przebywają pacjenci, u których stwierdzono współistniejące choroby somatyczne, jak również występowanie deficytów poznawczych.
- Są u nas osoby np. z upośledzeniem umysłowym, niepełnosprawnościami związanymi z wrodzoną wadą rozwojową, bądź mózgowym porażeniem dziecięcym przy np. współistniejącym stanie poudarowym spowodowanym udarem krwotocznym lub niedokrwiennym - mówi Rafał Spachacz, dyrektor ZOL w Słupcy.
Jacy specjaliści znajdują się w ZOL-ach?
Zakłady opiekuńczo-lecznicze przyjmują pacjentów z różnymi schorzeniami i potrzebami, tym samym musi pracować w nich szeroko wykwalifikowana kadra. ZOL w Słupcy zatrudnia wielu specjalistów.
- Oferujemy opiekę lekarską, pielęgniarską, ale i logopedy. Można liczyć na konsultacje psychiatry, psychologa, jak również korzystać z arteterapii czy terapii zajęciowej
- wylicza Spachacz.
- Bardzo dobrą pracę wykonują przede wszystkim rehabilitanci. Świadczy o tym fakt, że wszyscy pacjenci, którzy do nas trafili byli osobami leżącymi, a w tym momencie mamy około 10 pacjentów, którzy są już wsadzani na wózek i nie tylko mają rehabilitację przyłóżkową, ale także ćwiczą na sali. Również swoją rolę dobrze wypełnia neurologopeda, który u pacjentów poudarowych sprawnie rozwija mowę - to już z kolei słowa Alicji Graczyk.
Jak długo pacjenci mogą przebywać w ZOL-ach?
Przyjęcie pacjenta do zakładu opiekuńczo-leczniczego nie oznacza, że zostanie on w nim na zawsze. Wiele osób w placówkach osiąga większą sprawność i niezależność, tym samym gotowych jest do powrotu do domu.
- Pacjenci mogą u nas przebywać tak długo, dopóki nie przekroczą 40 punktów w skali Barthela. Istotne jest również to, że nie mogą też przebywać w zakładzie latami. Chodzi o to, by nie robić z ZOL-i Domów Pomocy Społecznej
- tłumaczy Graczyk.
W słupeckim ZOL znajduje się 17 miejsc dla pacjentów, które przez cały czas są zajmowane. Z kolei w Pile umowę podpisano na 20 łóżek, a obecnie przebywa 22 pacjentów, a kolejnych 18 jest na liście oczekujących.
- Czasami czeka się do miesiąca, a bywa, że dłużej. To jest zależne od pacjentów, którzy są zakwalifikowani w liście kolejkowej - wyjaśnia Rafał Spachacz.
Z kolei Alicja Graczyk dodaje: - To pokazuje, jak duże jest zapotrzebowanie na takie placówki. Dlatego chylę czoła przed Narodowym Funduszem Zdrowia, że rzeczywiście dostrzegł ten problem, ogłosił taki konkurs i mieliśmy szansę, by spełnić oczekiwania społeczeństwa. Bardzo się z tego cieszymy, widząc uśmiechy na twarzach pacjentów, ale także zadowolenie ze strony ich rodzin.