Zabijał karpie gilotyną na targowisku w Krotoszynie. Sąd zanim wyda wyrok, chce wiedzieć, czy ryby odczuwają ból
W Sądzie Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się proces odwoławczy w sprawie mężczyzny, który na targowisku w Krotoszynie ucinał głowy karpiom przy pomocy gilotyny bez wcześniejszego ogłuszania. W pierwszym procesie Wojciech Cz. został skazany na trzy miesiące więzienia oraz nakaz wpłaty 3500 zł na rzecz organizacji zajmujących się ochroną zwierząt.
Przypomnijmy, że wyrok w tej głośnej sprawie zapadł 11 marca br. Jej przedmiotem była głośna i precedensowa sprawa zabijania za pomocą gilotyny i bez ogłuszenia karpi na krotoszyńskim targowisku w grudniu ubiegłego roku. Oskarżony Wojciech Cz. robił to publicznie, nie korzystając z kotary i nie zważając na obecność dzieci w pobliżu swojego stoiska. Został nagrany przez przypadkowego przechodnia, który przesłał materiał filmowy do Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva!, który z kolei nagłośnił sprawę w ogólnopolskich mediach.
Nie wiedział, że trzeba ogłuszać i prosił o uniewinnienie
Według prokuratury oskarżony zabił ze szczególnym okrucieństwem co najmniej kilkadziesiąt ryb, za co domagano się kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności oraz zapłacenia nawiązki w wysokości 1500 zł na rzecz organizacji zajmujących się opieką nad zwierzętami. Oskarżony Wojciech Cz. przyznał się do winy i wyjaśnił, że karpie zabijał gilotyną bez ogłuszenia na wyraźne prośby klientów, którzy cenią sobie mięso z w ten sposób zabitych ryb. Dużą rolę odgrywał też czas - klientów było sporo, a czasu na zabicie karpia mało.
– Nie wiedziałem, że ryby trzeba ogłuszyć i nie wolno ich zabijać na widoku publicznym
– wyjaśniał Wojciech Cz., choć przyznał, że wcześniej, przy innych okazjach, ogłuszał ryby pałką.
Sąd w Krotoszynie w marcu 2019 r. skazał mężczyznę na trzy miesiące więzienia oraz wpłacenia nawiązki na rzecz Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami w Krotoszynie w kwocie 1800 zł oraz na rzecz Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva! w wysokości 1700 zł. Jednym z powodów takiego wyroku był fakt, że mężczyzna wcześniej był karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Miał zabrane prawo jazdy i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, ale nie stosował się do tego wyroku, co dla oskarżyciela także przemawiało na jego niekorzyść.
Czytaj więcej: Krotoszyn: 3 miesiące więzienia dla mężczyzny, który na targowisku zabijał karpie za pomocą gilotyny [ZDJĘCIA, WIDEO]
W poniedziałek, 25 listopada przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się proces odwoławczy w tej sprawie. Wojciech Cz. poprosił sąd o uniewinnienie, wskazując, że zapłacił już pewne sumy dla organizacji ekologicznych. Karę więzienia uznał za zbyt surową.
– To nie było szczególne okrucieństwo. To raczej pałka i obcięcie głowy zasługuje na to miano
– powiedział w ostatnim zdaniu.
Podczas poniedziałkowej rozprawy przedstawiciele fundacji Viva! podkreślali te same fakty, które już uwypuklali wcześniej. Traktowali postępowanie pana Czesława jako niehumanitarne, a sam proceder nie nazywali obcięciem głowy rybie, a jej powolnym miażdżeniem. Brak ogłuszenia wcześniej karpi jest według przedstawicieli fundacji niedopuszczalne. Obrona mężczyzny podtrzymała swoją opinię i chce uniewinnienia. Oskarżyciel z kolei podwyższenia kary trzech miesięcy więzienia do roku pozbawienia wolności oraz orzeczenia wobec Wojciecha C. zakazu hodowli i sprzedaży ryb.
Sąd w Kaliszu decyzję jednak podejmie dopiero po otrzymaniu opinii biegłego ichtiologa, który m.in. będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy karpie mają układ nerwowy pozwalający im odczuwać ból i strach oraz określić, który sposób ich uśmiercania jest dla nich mniej bolesny.
- Z innych pytań, na jakie musi odpowiedzieć biegły, to m.in. takie dane jak: czy ryby gatunku karp posiadają na skórze receptory wyczuwające krew, co może powodować ich cierpienie w przypadku kontaktu z krwią pochodzącą od innego osobnika tego gatunku
– wyjaśniła Maria Siwiec-Walczak, sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu.