Paweł Stachnik

Zabić prezydenta. Zamachy w II Rzeczpospolitej

Jóżef Piłsudski z adiutantem kpt. Mieczysławem Lepeckim w samochodzie Fot. NAC Jóżef Piłsudski z adiutantem kpt. Mieczysławem Lepeckim w samochodzie
Paweł Stachnik

25 września 1921 roku we Lwowie dochodzi do zamachu na Józefa Piłsudskiego. Strzela do niego - niecelnie - ukraiński nacjonalista. To nie jedyny zamach polityczny w II Rzeczpospolitej. Ofiarą zabójstw i porwań padali posłowie, ministrowie, dziennikarze, pisarze. Zabity został też pierwszy polski prezydent.

Tego dnia wypadła niedziela. Marszałek przyjechał do Lwowa, by otworzyć I Międzynarodowe Targi Lwowskie. Była to duża, prestiżowa impreza, mająca pokazać, że polska władza w Galicji Wschodniej okrzepła i nie zagraża jej ukraińska irredenta.

Program pobytu Piłsudskiego był napięty. Gość przyjął defiladę wojskową, odwiedził katedrę łacińską, otworzył targi, odbył szereg spotkań, a wreszcie udał się do ratusza na odsłonięcie ufundowanego przez władze miejskie dużego godła państwowego. Z budynku wyszedł około godz. 20. Towarzyszył mu wojewoda lwowski Kazimierz Grabowski.

Wsiedli do odkrytego samochodu, który wolno ruszył naprzód. Wtedy ze stojącego na ulicy tłumu padł strzał. Wojewoda nie zwrócił na niego uwagi, przekonany że hałas pochodzi z silnika. Ale Piłsudski od razu rozpoznał charakterystyczny odgłos broni i instynktownie pochylił głowę. Pocisk minął go i uderzył w szybę samochodu.

Natychmiast po tym padły kolejne dwa strzały. Jeden trafiał Grabowskiego w prawe ramię, a drugi w lewą rękę. Wojewoda osunął się na siedzenie, a Piłsudski podtrzymał go. W tym czasie na strzelającego rzucił się obecny na miejscu posterunkowy policji. Przewracający się zamachowiec postrzelił się w pierś.

Rozwścieczony tłum odtrącił policjanta i rzucił się na zabójcę. Zostałby on pobity na śmierć, gdyby nie nadbiegli inni funkcjonariusze i żołnierze trzymający wartę przed ratuszem. Kolbami karabinów rozpędzili ludzi i ocalili zamachowca.

Rany wojewody nie okazały się groźne, został więc odwieziony do domu i opatrzony. Piłsudski zaś niezrażony wypadkiem pojechał zgodnie z planem do Teatru Wielkiego, gdzie zgotowano mu owację.

Jóżef Piłsudski z adiutantem kpt. Mieczysławem Lepeckim w samochodzie
„Do wszystkiech Polaków! Nie chcę, aby wyrok na mnie wydany stał się powodem zemsty i krwi. Był on zgodny z prawem i życzeniem mojem...”. Tak zaczyna się testament Eligiusza Niewiadomskiego

Wyszedł po amnestii

Zamach przeprowadzili młodzi ukraińscy nacjonaliści związani z organizacjami Komitet Ukraińskiej Młodzieży i Wola. Prowadząc walkę z polską władzą zamierzali wywołać powstanie i doprowadzić do utworzenia niepodległego państwa ukraińskiego.

- Józef Piłsudski uosabiał wówczas polską rację stanu, jego wizytę we Lwowie, czyli na ziemiach, do których prawa rościli sobie ukraińscy nacjonaliści, a gdzie de facto w tym czasie rządy sprawowała już polska administracja, odbierano jako wizytę gospodarza w swoim domu. A na to nacjonaliści ukraińscy nie zamierzali się godzić - mówi Remigiusz Piotrowski, popularyzator historii międzywojennej Polski, autor książki „Zamach na II RP. Elity na celowniku”.

Spiskowcy poznali plan pobytu marszałka we Lwowie. Podzieli się na piątki, z których jedna miała dokonać zamachu. Zamachowca wyłoniło głosowanie. Został nim 21-letni Stepan Fedak, syn znanego lwowskiego adwokata i działacza ukraińskiego dr. Stefana Fedaka, z którym Piłsudski nota bene spotkał się kilka tygodni wcześniej.

Plan był sprytny. Fedakowi mieli towarzyszyć dwaj koledzy. Po zabiciu Piłsudskiego jeden miał obezwładnić zamachowca i krzyczeć „Policja! Policja!”. Drugi, przebrany w mundur majora WP, miał mu przyjść z pomocą. Wspólnie mieli wyprowadzić Fedaka, wsadzić do samochodu i wywieźć z miasta.

Plan się nie powiódł, a ciężko ranny i pobity Fedak trafił do szpitala. Przesłuchiwany przez policję twierdził, że chciał zabić wojewodę, wroga Ukraińców, a następnie zamierzał oddać pistolet Piłsudskiemu.

Przeczyły temu zeznania świadków, którzy widzieli, że zamachowiec wyraźnie strzelał do marszałka. Fedaka skazano na 6 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Nie odsiedział całości, wyszedł po amnestii i wyjechał do Niemiec.

Nie był to jedyny zamach przeprowadzony przez Ukraińców. Członkowie Ukraińskiej Organizacji Wojskowej i jej politycznej nadbudówki, czyli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, uważali że idea walki o niepodległą Ukrainę uprawnia do sięgania po wszelkie środki, w tym także terror i zabójstwa .

- Ideologowie ukraińskiego nacjonalizmu wpajali pobratymcom paranoidalną wręcz nienawiść do polskiego narodu, uświęcali kult amoralności, a dowódcy tych organizacji żądali bezwzględnego posłuszeństwa. Ta determinacja, na nasze nieszczęście, przynosiła często efekty. Oczywiście błędy popełniały także polskie służby, a i sporo na sumieniu mieli również politycy, często traktując OUN w kategoriach problemu lokalnego - podkreśla Piotrowski.

Czytaj więcej i dowiedz się: 

  • za jakimi innymi zamachami stali ukraińscy nacjonaliści - i które z nich się powiodły?
  • w jaki sposób zginął polski prezydent? 

 

Pozostało jeszcze 63% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.