Łukasz Koleśnik

Z klubu w Gubinie do trenera w Pluslidze

Dominik Kwapisiewicz z Krosna Odrz.  jako trener Aluron Virtu Warta Zawiercie wywalczył awans do Plusligi Fot. Archiwum prywatne Dominik Kwapisiewicz z Krosna Odrz. jako trener Aluron Virtu Warta Zawiercie wywalczył awans do Plusligi
Łukasz Koleśnik

Zaczął od gry w siatkówkę w Gubinie. Chyba nikt się nie spodziewał, że jako trener osiągnie wielki sukces. A jednak! Dominik Kwapisiewicz wprowadził swój zespół do Plusligi.

Urodził się w Krośnie Odrza¬ńskim. W młodości grał w gubińskim klubie. A teraz? Jako trener śląskiego klubu Aluron Virtu Warta Zawiercie awansował do najwyższej, siatkarskiej klasy rozgrywkowej, czyli Plusligi.

- To było dla nas małe zaskoczenie. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować w pierwszej lidze, ale nie budowaliśmy drużyny pod kątem awansu. Nie myśleliśmy o tym na początku sezonu - przyznaje D. Kwapisiewicz.

Po bardzo dobrych wynikach szefostwo klubu zdecydowało, żeby zmienić cele i postarać się o awans.
- Cieszę się, że udało nam się osiągnąć nasze założenia. To wielkie osiągnięcie dla Zawiercia i całego zespołu - przyznaje szkoleniowiec.

Jako trener korzysta ze swojego doświadczenia, które nabył jako zawodnik. Grał w drużynie juniorów i kadetów w Gubinie, później przeniósł się do Piły, następnym przystankiem była Zielona Góra oraz Sosnowiec.

- Wciąż mam w pamięci kilka momentów z moich siatkarskich początków w Gubinie - mówi Kwapisiewicz. - Do dziś pamiętam, będąc w Carinie Gubin, jak pojechaliśmy na mistrzostwa Polski kadetów. To był 1997 rok. Samo to, że byliśmy w tym finale, było ogromnym sukcesem - wspomina.

Carina zaskoczyła wszystkich i przywiozła z tamtych zawodów brązowy medal.

- Nasz ówczesny trener Ireneusz Szmit, którego pozdrawiam, porównał nasz sukces do złotego medalu juniorów z Gubina. Tym bardziej że tamtych zawodników trenował od 11 czy 12 roku życia. Z naszą, „nieopierzoną” drużyną 15,16 i 17-latków udało się w krótkim czasie osiągnąć duży sukces. Było to bardzo miłe i pokazało, że można zrobić naprawdę wiele, nawet kiedy nie sprzyjają nam warunki - opowiada trener.

- Moja przygoda z zawodową karierą zakończyła się właśnie w Zagłębiu Sosnowiec. Spróbowałem więc swojej siły jako trener - przyznaje.

Dodaje, że nigdy nie był wybitnym zawodnikiem.

- Nie osiągałem ogromnych sukcesów. Na fotelu trenerskim spełniam się zdecydowanie lepiej - uśmiecha się D. Kwapi¬siewicz.
Ma dopiero 37 lat i jako trener osiągnął duże sukcesy.

- Mam nadzieję, że to dopiero początek drogi - przyznaje.

Rodowity krośnianin przyznaje, że od początku celował wysoko.

- Jestem zadowolony z tego co osiągnąłem, jednak wciąż myślę, że mogę zajść dalej i będę próbował - zaznacza.
Dodaje, że każdy może osiągnąć sukces. Nieważne z jakiej miejscowości pochodzi.

- Warszawa, Wrocław czy Krosno Odrzańskie. To nie ma znaczenia. Jeśli ktoś chce osiągnąć sukces, nie może bać się swoich marzeń. Musi zaryzykować i przeć cały czas do przodu, ciężko pracując - mówi. - Z małych miejscowości pochodzi wielu sportowców klasy światowej. Trzeba tylko mieć odwagę, by zrobić krok do przodu.

Cel na najbliższy sezon?_Utrzymanie w Pluslidze.

- Nie chcemy, by było tak, że wywalczyliśmy ten awans i od razu spadniemy. Musimy się postarać - podkreśla Kwapisiewicz.

Tym razem nie będzie głównym trenerem a asystentem. Zespół z Zawiercia zatrudnił zagranicznego szkoleniowca. To Włoch, Emanuele Zanini, który prowadził m.in. reprezentację Turcji, Słowacji oraz włoskie kluby z Werony, Modeny czy też z Perugii.

- Nie uważam, że jest to krok w tył. Razem z prezesem klubu staramy się kierować moją karierą, aby była ona pewniejsza. Nie chodzi o to, żeby wypłynąć na chwilę na powierzchnię, żeby zaraz znów zatonąć. Poza tym przy tak doświadczonym trenerze, jakim jest Emanuele Zanini, mogę nauczyć się bardzo wiele - wyjaśnia Kwapisiewicz.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.