„Wyzwolenie” jak jesienny bies

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Matusik
Magda Huzarska-Szumiec

„Wyzwolenie” jak jesienny bies

Magda Huzarska-Szumiec

Przed Krakowem nie ma ucieczki. Spowitą smogiem melancholię jesiennych liści na Plantach nosi się w sobie nawet, gdy tak jak ja ostatnio, postanawia się wziąć nogi za pas i uciec stąd do bardziej przyjaznych dla zdrowia i duszy krain.

I kiedy się już wydaje, że wreszcie jest dobrze, że łyk świeżego powietrza oczyszcza nasze płuca z wyziewów starych pieców i kłębów miejscowych plotek, to nagle spod stosu gnijących roślin wyskakuje krakowski bies, upominając się o swoje.

No bo czymże innym był afisz na olsztyńskim Starym Mieście, anonsujący „Wyzwolenie” w Teatrze im. Jaracza? Tym bardziej, że obok nazwiska Stanisława Wyspiańskiego widniało na nim nazwisko reżysera, który jak mało kto kojarzy się z Krakowem. Trudno było mi więc oprzeć się pokusie zobaczenia, jak Krzysztof Jasiński interpretuje na Warmii jedno z najważniejszych dzieł pisarza, tym bardziej, że w Teatrze STU wciąż grany jest jego tryptyk „Wędrowanie”, na który składa się obok „Wesela” i „Akropolis”, także „Wyzwolenie”.

Pozostało jeszcze 67% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Magda Huzarska-Szumiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.