Wypadek pod Wolsztynem: Biegły zna biznesmena, na którego korzyść wydał opinię? W sprawie tragicznej śmierci Anety jest wiele wątpliwości

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Łukasz Cieśla

Wypadek pod Wolsztynem: Biegły zna biznesmena, na którego korzyść wydał opinię? W sprawie tragicznej śmierci Anety jest wiele wątpliwości

Łukasz Cieśla

Pochodząca z Poznania Aneta zginęła w wypadku pod Wolsztynem. W jej auto uderzył powypadkowy mercedes lokalnego biznesmena Piotra J., którym wyjechał na drogę bez ważnych badań technicznych. Jednak wolsztyńska prokuratura oskarżyła nieobecnego na miejscu mechanika, uznając, że wcześniej źle dokręcił koło. Teraz oskarżony mechanik przekonuje, że został oskarżony na podstawie opinii biegłego z Zielonej Góry, który prawdopodobnie zna się z lokalnym biznesmenem.

W 2015 roku pod Wolsztynem miejscowy biznesmen Piotr J. wyjechał na drogę „przetestować” powypadkowego mercedesa. Auto sprowadził wcześniej na lawecie z Hiszpanii, gdzie brało udział w dwóch wypadkach. Szkody były tak znaczne, że mercedes nadawał się do kasacji. Ale biznesmen spod Wolsztyna postanowił je naprawić u znajomych mechaników i potem wysłać do swojej wypożyczalni samochodów na Wyspach Kanaryjskich. Naprawiony „rozbitek” z Hiszpanii miałby wozić turystów. Jednak w listopadzie 2015 roku, gdy pod Wolsztynem testował mercedesa, odpadło mu koło i wjechał w jadącą z naprzeciwka Anetę. 48-letnia poznanianka zginęła na miejscu. Zostawiła męża, córkę i zrozpaczonych rodziców, którzy nigdy nie doszli do siebie po jej śmierci.

Czytaj też Ojciec zmarłej Anety: nie wierzę w winę oskarżonego mechanika. Moim zdaniem winę ponosi biznesmen, który kierował powypadkowym mercedesem

Pierwsze śledztwo wszczęto w Wolsztynie. I na podstawie opinii biegłych z Zielonej Góry, wolsztyńska prokuratura winą obarczyła nieobecnego na miejscu mechanika Jacka Kaczmarka, który pracował w firmie lokalnego biznesmena. Zarzucono mu nieumyślne spowodowanie śmierci Anety poprzez złe dokręcenie koła w powypadkowym mercedesie. Potem Sąd Rejonowy w Wolsztynie skazał go nieprawomocnie na karę w zawieszeniu.

Biegli z Zielonej Góry: Diagnosta nie musiałby wykryć, że koło zostało źle dokręcone

Mechanik Jacek Kaczmarek odwołał się od tamtego wyroku, a we wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w jego procesie odwoławczym. Przesłuchano biegłych z Zielonej Góry, którzy wcześniej orzekli, że jedyną przyczyną wypadku było odpadnięcie - ich zdaniem - źle dokręconego koła. Ta opinia zaważyła na oskarżeniu nieobecnego na miejscu wypadku mechanika i uznaniu lokalnego biznesmena za pokrzywdzonego. Biegli z Zielonej Góry nie uznali, by powypadkowa przeszłość auta, brak badań technicznych oraz niezatrzymanie auta mimo odgłosów stukania w okolicach koła, miały wpływ na wypadek.

Czytaj też Wypadek pod Wolsztynem: zamieszanie w prokuraturze. Śledczy z Poznania nakazują prokuraturze z Wolsztyna, by zmieniła swoją ocenę tragicznych wydarzeń z 2015 roku

We wtorek biegli z Zielonej Góry podtrzymali swoją wcześniejszą opinię. Ich zdaniem koło nie mogło samo się odkręcić, a skoro odpadło oznacza to, że wcześniej zostało niewłaściwe przymocowane. Ponownie wykazywali, że wcześniejsze zniszczenia samochodu, brak ustawienia zbieżności oraz niesprawdzenie stabilności zawieszenia nie miały związku z odpadnięciem koła. Zielonogórscy biegli twierdzili również, że nawet gdyby auto trafiło na badanie techniczne, diagnosta wcale nie musiałby wykryć, że koło było źle dokręcone.

Z ich wnioskami nie zgadza się adw. Piotr Bogacz, obrońca oskarżonego mechanika. Przed rozprawą złożył w sądzie obszerne wnioski dowodowe. Między innymi wskazuje na wykłady eksperta z Politechniki Śląskiej, który wykazał, że koło może samoczynnie się odkręcić na przykład wskutek drgań. Ponadto zdaniem adwokata, auto powinno trafić na obowiązkowe badania techniczne, które wykazałoby istotne niesprawności powypadkowego, remontowanego pod Wolsztynem mercedesa.

Sąd z kolei dopytywał zielonogórskich biegłych o wcześniejsze zeznania lokalnego biznesmena Piotra J., kierującego powypadkowym mercedesem. Początkowo mówił on, że przed wypadkiem słyszał stukanie w samochodzie, ale sądził, że zdoła dojechać do firmy. Miał te odgłosy słyszeć na dłuższą chwilę przed wypadkiem. Potem jednak skrócił ten czas niepokojących odgłosów do kilku, może kilkunastu sekund. Biegli z Zielonej Góry, którzy wcześniej w swojej opinii w żaden sposób nie zakwestionowali działań biznesmena, podczas wtorkowej rozprawy mówili, że nie ich rolą jest ocena wiarygodności zeznań kierowcy mercedesa. Jeden z biegłych przekonywał, że trudno zdefiniować, kiedy ktoś coś niepokojącego usłyszy, ile czasu zajmie ocena takiej sytuacji i ewentualne zatrzymanie samochodu.

Oskarżony mechanik: Biegły i biznesmen to prawdopodobnie znajomi. Biegły nie chciał odpowiedzieć na nasze pytanie i się rozłączył

Oskarżony mechanik Jacek Kaczmarek zaprzecza, by to on jako ostatni dokręcał koło. We wtorek, przed rozprawą, mówił nam w sądzie, że jest prawie na 100 procent przekonany, że szef zespołu zielonogórskich biegłych zna się z jego dawnym szefem, lokalnym biznesmenem. Wskazuje, że obaj są świadkami Jehowy. Zapytał biegłego podczas wtorkowego procesu, czy faktycznie jest tego wyznania, ale sędzia Agata Adamczewska uchyliła tak zadane pytanie.

Czy jednak biegły i uczestniczący w wypadku biznesmen są znajomymi? Po wtorkowej rozprawie sami zadzwoniliśmy do biegłego z Zielonej Góry. Jego numer figuruje na liście biegłych Sądu Okręgowego. Gdy zapytaliśmy go czy rzeczywiście zna się z lokalnym biznesmenem, biegły najpierw zaczął ironizować. Po chwili stwierdził, że skoro byliśmy na rozprawie, to wszystko wiemy. Na kluczowe pytanie o znajomość z biznesmenem nie odpowiedział. Powiedział nam „do widzenia” i się rozłączył.

Czytaj też Wolsztyńska prokuratura wcześniej skierowała sprawę na fałszywe tory - przekonuje pełnomocnik rodziny tragicznie zmarłej Anety

Proces odwoławczy Jacka Kaczmarka będzie się toczył na kolejnych rozprawach. Osobny proces ma z kolei jego dawny szef, lokalny biznesmen Piotr J. Sprawą wypadku zainteresowała się bowiem poznańska Prokuratura Okręgowa. Powołała nowych biegłych, których opinia przeczy ustaleniom biegłych z Zielonej Góry. Nowi biegli wskazali, że powypadkowy mercedes nie powinien wyjeżdżać na drogę publiczną bez nowych badań technicznych. Autorem tej nowej opinii jest zmarły niedawno biegły Wiesław Garbatowski z Poznania.

Czytaj też Wypadek pod Wolsztynem: po czterech latach prokuratura oskarżyła biznesmena Piotra J., którego wcześniej uznano za pokrzywdzonego w sprawie

Na podstawie tej nowej opinii kilka miesięcy temu oskarżono biznesmena Piotra J. o spowodowanie śmierci Anety z Poznania. Proces biznesmena ma rozpocząć się w sierpniu w Wolsztynie. W sprawie jednego wypadku będą więc dwa procesy dwóch różnych oskarżonych, z dwoma różnymi opiniami biegłych.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Łukasz Cieśla

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.