Wychowanek Resovii o piątkowym meczu z Jastrzębskim i nie tylko

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Frydrych
Marek Bluj

Wychowanek Resovii o piątkowym meczu z Jastrzębskim i nie tylko

Marek Bluj

- Dostałem od trenera swoją szansę, którą starałem się wykorzystać. Czekam na następną - uśmiecha się Mateusz Masłowski, libero Assseco Resovii. - Mam nadzieję, że po spotkaniu z Czarnymi, znów kiedyś wybiegnę na boisko - dodaje „Maślak”.

Wszyscy mówią, że atmosfera w drużynie jest na 102. Czy ktoś gra czy nie gra, jest bardzo ważnym ogniwem tego zespołu...
No właśnie, nie można patrzeć z tej pozycji, że ktoś nie gra i nie jest zadowolony, a ktoś gra i jest uśmiechnięty od ucha do ucha. Jesteśmy jedną drużyną i ci, którzy nie grają, tak samo czują się jej potrzebni, są zmobilizowani i gotowi, aby w każdej chwili wejść na boisko i pomóc drużynie. To taka nasza resoviacka stabilizacja.

Damian Wojtaszek jest w dużym gazie. Nie pozostaje ci nic innego tylko trenować, być w stanie najwyższej i cierpliwie czekać...
Jestem zwarty i gotowy, jak każdy z kolegów. Czekam cierpliwie. Każdy młody na początku musi zapłacić frycowe. Najważniejsze, aby nasza drużyna wygrywała. Nieważne, kto będzie na boisku, najważniejsze, aby nasza drużyna wygrywała.

Pięć zwycięstw i przykra porażka z Cuprum w Lubinie. Generalnie, chyba nieźle idzie?...
Wiadomo, porażki wpisane są w sportowe ryzyko, nie da się, choćbyś nie wiem, jak się starał, wygrywać wszystkiego. Z porażki z Cuprum nikt nie robi tragedii, to już historia, trzeba z niej wyciągnąć wnioski, cieszymy się, że tak udanie w meczu z Czarnymi udało nam się zrehabilitować za lubińską wpadkę.

Teraz przed wami kolejna poważna próba, mecz z Jastrzębskim Węglem. W piątek w Jastrzębiu przelewek nie będzie.
Jastrzębie zagrało ostatnio fantastyczny mecz Zaksą i na pewno z nami też się nie położy. My natomiast mamy do potwierdzenia, że będziemy bić się o najwyższe cele. Nie ulega kwestii, że będzie to jeden z najcięższych meczów w sezonie. Chcemy go wygrać i nie ma dla tego celu alternatywy.

Z pewnością śledzisz jak sobie radzą koledzy ze złotej drużyny ze Spały, mistrzowie świata i mistrzowie Europy kadetów i juniorów. Jakie masz tu obserwacje?
Tak, patrzę życzliwie, jak sobie radzą inni koledzy. Naprawdę bardzo się cieszę, że któryś z nich wchodzi na boisko i jak Łukasz Kozub i Kuba Kochanowski otrzymali szansę gry w pierwszym składzie, i co więcej, ich drużyny wygrywały, a oni dostali statuetki MVP. To dla mnie powody do radości, bo oznacza, że my młodzi nie jesteśmy niewiadomo skąd, potrafimy grać w siatkówkę. I o to chodzi.

Do środy byliście w Arłamowie, bo hala na Podpromiu jest zajęta. Myślę, że są tam świetne warunki do treningu i przygotowań na Jastrzębie?
Rzeczywiście, niczego nam tu nie brakowało, warunki były świetne, atmosfera super, sprzyjająca i motywująca do ciężkiej pracy.

Trwa akcja Movember. Zapuścisz wąsy z tego powodu?
Trochę już z drużyną rozmawialiśmy na ten temat i myślę że niektórzy na pewno zaangażują się w tę zabawę. Kto i jak, to dowiemy się w niedalekiej przyszłości.

Marek Bluj

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.