Wybory samorządowe 2018: Swarzędz. Kandydat PiS twierdzi, że żona nie dostała pracy przez walkę wyborczą

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Mikołaj Woźniak

Wybory samorządowe 2018: Swarzędz. Kandydat PiS twierdzi, że żona nie dostała pracy przez walkę wyborczą

Mikołaj Woźniak

Marcin Młodziński jest byłym pracownikiem swarzędzkiego urzędu. Nie popiera polityki obecnego burmistrza Swarzędza i kandyduje do rady miasta z list PiS. Młodziński twierdzi, że jego żona nie dostała pracy jako nauczycielka, bo walkę z nim toczy burmistrz. Urząd zaprzecza i tłumaczy.

- Półtora miesiąca temu odmówiono mojej żonie umówionej wcześniej pracy nauczyciela specjalnego w Szkole Podstawowej nr 4 w Swarzędzu

- tłumaczy w poście opublikowanym na Facebooku, Marcin Młodziński, kandydat PiS do rady miasta w Swarzędzu. Wcześniej Młodziński przez lata był dyrektorem jednego z wydziałów w Urzędzie Miasta i Gminy Swarzędz. Pracę zaczął jeszcze za urzędowania poprzedniej burmistrz Anny Tomickiej. Nie jest tajemnicą, że Młodziński nie zgadzał się z polityką prowadzoną przez obecnego burmistrza, Mariana Szkudlarka.

Czytaj też: Wybory samorządowe 2018: Detronizacje, afera kanapowa i wielka czwórka, czyli wybory w gminach

Krótko przed ogłoszeniem startu w wyborach Młodziński przebywał na zwolnieniu lekarskim i nie pracował w urzędzie. Wkrótce potem ostatecznie zrezygnował.

Teraz wiąże niezatrudnienie swojej żony z walką wyborczą w gminie. W rozmowie z nami zaznacza, że żona od kwietnia była umówiona z dyrekcją na podjęcie pracy w SP nr 4. W drugiej połowie sierpnia została skierowana na badania przed ostatecznym zatrudnieniem, a w książeczce zdrowia pojawił się wpis, że rozpocznie ona pracę 1 września 2018 roku.

- Wszystko to zbiegło się w czasie z ogłoszeniem przeze mnie kandydowania i krytycznym wpisem o nowo otwartej kładce nad drogą krajową nr 92

- mówi Młodziński. We wspomnianym wpisie krytykował cenę kładki, jej funkcjonalność i to, że droga dla przechodniów została wyłożona drewnem.

Młodziński mówi, że krótko po tym, żona odebrała telefon od pani dyrektor, że oferta jest nieaktualna, bo znalazł się nauczyciel o wyższych kwalifikacjach.

- Nie kontynuowalibyśmy sprawy, gdyby w internecie nie znalazły się oferty pracy na nauczycieli wspomagających - zaznacza Młodziński. I pyta dlaczego dzieci pozostają bez fachowej opieki, a winą za decyzję obarcza burmistrza. Na Facebooku dodaje: „Pani dyrektor podjęła decyzję brzemienną w skutkach dla mojej sześcioosobowej rodziny, która została bez utrzymania (moją pracę w urzędzie zmuszony byłem również przerwać)”.

Sprawdź: Urząd w Swarzędzu sponsoruje pochwalne wiersze o... urzędnikach. Zobacz "Strofy swarzędzkie" [ZDJĘCIA]

Sprawę komentuje dla nas Maciej Woliński, rzecznik UMiG Swarzędz, którego poprosiliśmy o wyjaśnienie sprawy. Potwierdza, że żona kandydata PiS otrzymała wspomniane dokumenty.

- Już po ich wydaniu chęć powrotu do pracy zgłosiła jednak nauczycielka, na której miejsce miała zostać zatrudniona pani Młodzińska. W tej sytuacji nie można było podpisać z nią umowy o pracę

- komentuje Woliński.

Co z prowadzonym obecnie naborem? - We wrześniu zostało złożonych do szkoły 11 orzeczeń, które zobowiązują szkołę do zorganizowania m. in. nauczania indywidualnego czy zatrudnienia nauczyciela współorganizującego proces kształcenia. Spowodowało to konieczność zatrudnienia dodatkowej osoby - stąd ogłoszenie. Pani Młodzińska nie złożyła aplikacji - dodaje rzecznik. Zarzut, że to burmistrz Szkudlarek stoi za odmową jej zatrudnienia określa jako bezpodstawny.

Sam burmistrz w rozmowie z nami zapewnił, że nie zna sprawy i nie ingeruje w nabór na stanowiska pracownicze w szkołach, a ważne jest dla niego np. to, kto zostaje w nich dyrektorem.

Mikołaj Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.