Lucyna Makowska

Wójt Katarzyna Kromp śpiewa, tańczy i gospodarzy

Katarzyna Kromp Fot. Archiwum prywatne Katarzyna Kromp nie boi się nietypowych wyzwań. Filmik ze świątecznymi życzeniami dla mieszkańców kręciła na tuplickim polu
Lucyna Makowska

- Mam nadzieję, że kiedyś ktoś powie, że fajnie się działo, gdy w Tuplicach była Kromp...

Kobiety. Słaba płeć? Przeciwnie! W sięganiu po władzę kobiety są teraz skuteczniejsze od mężczyzn.
Dowodem Katarzyna Kromp, wójt Tuplic, której w wyborach w listopadzie w 2014 roku udało się pokonać żelaznego wójta, który gminą rządził przez 14 lat.

Nieznana dotąd w kręgach lokalnej polityki, tuż po szkole średniej wyjechała do stolicy, skończyła studia, założyła firmę, pracowała w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Do swej rodzinnej wsi - Nowej Roli wróciła w 2014 roku, właśnie by spróbować sił w samorządzie.

Niegroźna dla politycznych wyjadaczy?

Pierwsze podejście okazało się strzałem w dziesiątkę. Doświadczonym politycznym wyjadaczom wydała się niegroźna. Postawili na nią ludzie zmęczeni rozgrywkami pod stołem, koalicjami partyjnymi. To ona odkryła, że wójt, ma wciąż niedokończony wątek konfliktu z prawem. Okazało się, że przez dwa lata pełnił funkcję wójta mając na koncie prawomocny wyrok sądu, kpiąc sobie z prawa i mieszkańców. I mimo, że sądy wszystko potwierdziły, na ówczesnym wójcie nie zrobiło to widocznie większego wrażenia, bo w 2014 roku wystartował w kolejnych wyborach samorządowych. Na co liczył? Może na to, że skoro tyle razy udało mu się wywieźć w pole tuplickich wyborców, teraz też z łatwością zdobędzie mandat. Przeliczył się, bo już w pierwszej turze pokonała go 529 głosami, mało znana społeczności gminy Katarzyna Kromp. Jej rywal otrzymał 504 głosy poparcia, ale gdy gazety zaczęły pisać o jego niedokończonej sprawie z wymiarem sprawiedliwości sam złożył rezygnację.

Dosta ła ogromny kredyt zaufania...

-W pierwszej turze dostałam, od mieszkańców ogromny kredyt zaufania - opowiada K. Kromp. - To dodało mi skrzydeł.

W wywiadach powtarzała, że chce coś zmienić, w swej rodzinnej miejscowości. I rzeczywiście przyszło jej zmierzyć się ze sprawą, która mieszkańcom spędza sen z powiek od kilku lat.

...i od razu zaczęła go spłacać

Chodziło o zalegającą na terenie gminy 40 tys. ton hałdę odpadów pocynkowych z niemieckiej fabryki. K. Kromp naciskała na urzędników ochrony środowiska, którzy w końcu pobrali próbki. Na zwołanym przez nią spotkaniu w kwietniu zeszłego roku, otwarcie przyznali, że odpady zawierające metale ciężkie jak ołów, żelazo, cynk a nawet arsen, nie są odizolowane od gruntu. Sprawa otarła się o Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, który przejął dochodzenie. Wstępnie wywiezienie odpadów wyceniono na 3,5 mln euro. Gminy absolutnie na to nie stać. Poza tym, jak podkreśla, gmina nie dołoży ani złotówki do likwidacji hałdy bo za nielegalne przemieszczenie odpadów odpowiedzialność ponosi strona niemiecka.- Zrobiłam wszystko, co było możliwe. Przykre jest to, że prokuratura w 2015 roku, odrzuciła mój wniosek o ukaranie. Teraz gdy poruszyłam „niebo i ziemię”, skończyło się na tym, że usunięciem hałdy ma się zająć strona niemiecka, na razie jednak niemiecka firma zaskarżyła decyzje administracyjne tamtejszego urzędu w sprawie usunięcia z terenu Tuplic odpadu - mówi Katarzyna Kromp. - Choć dla mnie cała sprawa skończy się dopiero gdy sterty znikną z Tuplic. Ludzie nie interesują się, co dzieje się w papierach, chcą widocznych efektów.

- Szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziony - mówi Henryk Warchał, mieszkaniec Tuplic- Więcej spodziewaliśmy się wybierając ją na stanowisko wójta.- Pierwsze transporty trafiły do nas pod koniec 2013 roku, a potem dowożono kolejne. Rosnącą hałdę widzę z okien swego domu. Od czterech lat walczę o jej usunięcie i niewiele się dzieje. Sądzę, że pani wójt mogła się bardziej postarać. Na plus na pewno można jej zaliczyć załatwioną sprawę przepływu ścieków do stawu jednego z mieszkańców, po wielomiesięcznej walce z gminą właścicielowi udało się wynegocjować usunięcie z jego terenu gminnej przepompowni ścieków. No i dobre imprezy pani wójt robi - dodaje mieszkaniec.

Otworzyła worek z dotacjami

Jej sukcesem jest na pewno pozyskanie 3 mln zł dofinansowania na remonty pięciu dróg w gminie, choćby dlatego, że jej poprzednik nie przywiązywał większej wagi do starania się o dotacje. Gruntownego remontu doczekają się również przedszkole i szkoła. Na wymianę okien, posadzek i ocieplenie budynków gmina dostała w ub. r. ponad 3mln zł dofinansowania.

- Teraz piszemy projekt na przebudowę oczyszczalni ścieków i wadliwie wykonanych przepompowni oraz budowę 100 przydomowych oczyszczalni ścieków- dodaje K. Kromp. - Będziemy też chyba pierwszą gminą w regionie, która kompleksowo na całym terenie wymieni oświetlenie na ledowe.

Sylwester Mazurkiewicz przewodniczący rady gminy przyznaje, że „młoda krew” ożywiła gminę, która kwitnie inwestycyjnie i kulturalnie. -Dzięki jej zaangażowaniu otworzył się worek z dotacjami. Wcześniej nikt o tym nie myślał. Doskonale układa się też współpraca rady z panią wójt. Ktoś nas teraz słucha, podejmuje z nami decyzje. Wcześniej bywało z tym różnie.

Jak sama mówi ma nosa do przedsiębiorców i doskonale czuję się w sprawach inwestycyjnych, to jednak jej konikiem jest również kulturalny rozwój gminy, w której wcześniej niewiele działo się w tej dziedzinie.

To podoba się też mieszkańcom. - Przyznam, że imprezy, które organizuje, ściąga różnych artystów, są najlepsze w okolicy - dodaje H. Warchał.

Filmik z życzeniami obejrzało 20 tys. osób

Hitem internetu był czterominutowy film z życzeniami świątecznymi pani wójt. Film obejrzało 20 tys. internautów, to sporo dla liczącej 3 tys. mieszkańców gminy. Przy mikrofonie wójt, Katarzyna Kromp w zabawnych nausznikach. Obok niej gminni urzędnicy i mieszkańcy. Oryginalny pomysł, profesjonalnie nagrany dźwięk i duża dawka dystansu do samych siebie nie przekonały jednak każdego.

- W Tuplicach dotąd działo się niewiele. Apogeum życia kulturalnego były dożynki i kubek piwa ze słomką - dodaje pani wójt. Naszą ambicją jest, aby skłonić ludzi do większej aktywności, a nie żeby się jedynie wygłupiać. Przykro się robi, gdy krytycy wszystko sprowadzają do parteru. To zniechęca. Nasze amatorskie przedstawienia chcą grać na deskach teatru w Poznaniu. Poza tym w parze z naszymi widowiskami idą sukcesy inwestycyjne, tym bardziej nie rozumiem głosów na „nie”. Ludzi których udało mi się zgromadzić wokół uważam za swój największy sukces, którego już nic nie przebije. Jesteśmy też wzorem dla innych samorządów, które również sięgają po technikę wideo w kontaktach z mieszkańcami.

A jaka prywatnie jest wójt Tuplic?

- Ryczę na filmach, wzruszam się oglądając reportaże o ludziach którym dzieje się krzywda, wtedy chciałabym zbawić cały świat choć wiem, że to się nie uda. Nigdy się nie nudzę, taki termin w moim słowniku nie istnieje. Wręcz przeciwnie cierpię na „niedoczas”.- wylicza. U ludzi denerwuje ją brak cierpliwości, zakłamanie i zazdrość. Nie znosi tych wiecznie narzekających. Lubi ludzi otwartych, angażujących się w życie społeczne. Jej kulturalna działalność to sposób na odreagowanie po pracy w urzędzie. Dlatego, choć doskonale czuje się w „projektach” i ma nosa do przedsiębiorców, za 10- 15 lat chętnie widziałaby się w roli dyrektora dużego teatru muzycznego ale priorytetem jest rodzina, marzy o dziecku. Mam nadzieję, że za parę lat ktoś powie „Fajnie się działo, gdy w Tuplicach była Kromp”...

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.