Wieża na Rugii jest OK. Nasza budzi emocje...

Czytaj dalej
Fot. Natalia Dyjas
Natalia Dyjas-Szatkowska

Wieża na Rugii jest OK. Nasza budzi emocje...

Natalia Dyjas-Szatkowska

Mieszkańcy, radni, dziennikarze wzięli udział w wycieczce na wyspę Rugia. Czy nieprzekonani do wieży zobaczyli, że taki obiekt warto postawić i u nas?

Dawno w naszym mieście nic nie wywoływało tylu dyskusji, co wieża widokowa, która miałaby powstać na Wzgórzach Piastowskich w ramach rewitalizacji tego terenu zielonego.

Władze miasta postanowiły więc zorganizować wycieczkę na niemiecką wyspę Rugia, by pokazać, jak w tym miejscu funkcjonuje podobny obiekt.

Relaks, który jest dostępny dla każdego

Określenie: wieża widokowa jest jednak niepełne. Władze miasta planują na Wzgórzach Piastowskich, podobnie jak na Rugii, zbudowanie ścieżek w koronie drzew, które miałyby mieć długość około 680 metrów oraz wieży do 36 metrów wysokości.
Jak wygląda to więc na niemieckiej wyspie? Etapów wędrówki jest kilka. Najpierw uczestnicy wspinają się po drewnianych pomostach, które serpentyną wiją się do góry. Następnie wędruje się po ścieżkach pomiędzy drzewami. Tutaj znajduje się sporo przystanków edukacyjnych. Ostatnim etapem jest wspinaczka kolejnymi, łagodnymi pomostami na szczyt wieży. Jej budowa umożliwia wstęp każdemu, bez problemu poruszali się po pomostach rodzice z dziećmi w wózkach czy osoby niepełnosprawne.
- Rozmawiałem z jednym z niepełnosprawnych mieszkańców na naszym osiedlu - opowiada radny Paweł Wysocki. - Powiedział mi, że on nigdy nie był na Wzgórzach Piastowskich, a bardzo chciałby je zobaczyć. Mówił mi, że nie dotrze tam na wózku. A z wieży mógłby wreszcie zobaczyć las, w którym nigdy nie był.

Ze szczytu wieży rozciąga się imponujący widok na całą okolicę: jeziora, Morze Bałtyckie i pobliskie lasy. Jednak uczestnicy wycieczki zauważyli, że w naszym mieście nie ma takich widoków.

- Na Rugii wieża jest wybudowana w bardzo dobrym punkcie - mówi Liliana Kleinert. - Wokół niej są jeszcze różne atrakcje. Wprost przeciwnie w Zielonej Górze. Tutaj za bardzo nie będzie czego oglądać z tej wieży. Wydaje się, że nie ma aż tak dużej ingerencji w przyrodę, w jej konstrukcji, ale trzeba by się było zastanowić, czy koszt wybudowania obiektu wpisuje się w koszt życia w Zielonej Górze. Nie mamy nic takiego atrakcyjnego, czym moglibyśmy ściągnąć tyle ludzi, co tutaj, czyli ponad 300 tysięcy turystów rocznie. U nas to jest nieosiągalne. Lepiej te pieniądze włożyć w renowację amfiteatru oraz w zagospodarowanie kąpieliska i dzikiej Ochli.

Parę faktów o podobnych obiektach turystycznych

- Rok 2013 to moment, w którym oficjalnie uruchomiono całe centrum - mówi Jurgen Michalsky, przedstawiciel niemieckiej spółki, odpowiedzialnej za prowadzenie wieży na wyspie Rugia (jego słowa tłumaczył zebranym gościom Jarosław Wnorowski ze Stowarzyszenia Przewodników Lubuskich). - W zeszłym roku centrum osiągnęło liczbę miliona gości. Inwestorem jest firma bawarska, która oprócz Niemiec ma jeszcze takie wieże w Czechach.

Rocznie wieżę oraz wszystkie przyległe jej obiekty odwiedza ponad 300 tys. turystów. Bo wyspa Rugia, z wieloma kilometrami plaż i bliskością Morza Bałtyckiego właśnie na nich jest szczególnie nastawiona. Budowa samej wieży ze ścieżkami w koronach drzew kosztowała ok. 5-6 milionów euro.

- Na Rugii, by była opłacalność tego obiektu, potrzeba minimum 250 tys. osób w skali roku - mówi Jan Kominek. Co ciężko sobie wyobrazić w Zielonej Górze. Winny Gród tym się różni, że na 75 proc. mamy drzewa, a na 25 proc. ewentualnie inne widoki...
Jednak cieszy fakt, że przy okazji zmian na Wzgórzach Piastowskich miasto pamięta o seniorach i przy okazji rewitalizacji zmieni się okolica naszego Klubu Seniora przy ul. Ptasiej 16...

- Cała infrastruktura: drogi dojazdowe, parking, centrum przyrodnicze, toalety... kosztowały 14 mln euro - wyjaśniał Jarosław Wnorowski, opierając się na danych niemieckiej firmy. - Obiekt, ze wszystkimi budynkami, zajmuje dwa hektary. Przy budowie wieży wycięto do 30 drzew.

W przypadku niemieckiej wieży 90 proc. odwiedzających to goście prywatni, reszta to grupy zorganizowane. Turyści, według zapewnień spółki, chętnie na taki obiekt wracają.

- Mówimy wieża, a to tak naprawdę jest ścieżka koronami drzew - przekonuje prezydent Janusz Kubicki. - Myślę, że każdy z nas, który wszedł, nie zdawał sobie sprawy, że pokonaliśmy kilka kilometrów, idąc cały czas pod górę. Mnie bardzo podoba się to, że wieża jest dla małych, starszych, osób z wózkam i na wózkach. Czułem się tutaj, jakbym był na wakacjach.

Prezydent Kubicki przekonuje też, że budowa takiego obiektu nie ingeruje w teren zielony i zapewnia, że wiedzę tę zaczerpnął od tych, którzy podobny obiekt już wybudowali.

Wieża nie będzie finansowana z Unii

Marszałek Elżbieta Anna Polak w ostatniej rozmowie powiedziała nam, że nie będzie rekomendować budowy tego obiektu ze środków unijnych.

- Budowa wieży widokowej nie służy rozwiązaniu jakichś problemów, ale może być atutem, produktem turystycznym - wyjaśnia marszałek naszego województwa, odnosząc się do założeń rewitalizacji, która ma przede wszystkim włączać społecznie, ale i odnawiać tereny zdegradowane.

- Dlatego radni tak to argumentują, że tworzą produkt turystyczny, by mieszkańcy mogli atrakcyjnie spędzać czas, ale i ściągnąć turystów - wyjaśnia Elżbieta Anna Polak. - Uważam, że pieniądze publiczne należy wydawać bardzo rozsądnie, wyznaczając sobie priorytety. W zgodzie również z oczekiwaniami społeczeństwa, by te inwestycje dobrze mu służyły.

Czy w takim razie wieża widokowa miałaby być finansowana z budżetu miasta?

- W interesie miasta jest pozyskanie funduszy ze źródeł zewnętrznych - mówi radny Marcin Pabierowski (PO), którego klub jest za budową wieży widokowej w Zielonej Górze. - Jest kilka osi finansowania. Należy się przygotować i spełnić kryteria, aby je pozyskać.

Dyskusja wokół wieży wciąż nie ustaje

- Mnie się bardzo tutaj podoba - mówi jedna z uczestniczek wycieczki, Halina Lasocka. - Widoki są piękne. Oczy ciągną w stronę morza. Czy wieża sprawdziłaby się u nas? Myślę, że nie. Obiekt jest duży objętościowo. Tym bardziej że tutaj, to jest na wyspie, znajduje się sporo plaż.

- Myślę, że to bardzo fajna atrakcja - mówi Tomasz Mielniczuk, który, jako mieszkaniec Zielonej Góry, wziął udział w wycieczce. Na nasze pytanie, czy taka atrakcja sprawdziłaby się w naszym mieście, pan Tomasz odpowiada po chwili: - Na pewno przyciągnęłaby więcej turystów.

Pod każdym zaś artykułem, który poświęcamy wieży, wybucha wśród mieszkańców prawdziwa dyskusja...

- Może lepiej wziąć się za kanalizację? - zastanawia się pan Dariusz, nawiązując swoim komentarzem do ulew, które ostatnio przeszły przez nasze miasto i zalały wiele ulic. (Choć wiadomo, że unijne pieniądze przeznaczane są na określone cele - dop. red).
- Jestem za remontem kąpieliska na Ochli, bo obecnie się ono sypie - dodaje pani Helena.
A co Państwo sądzicie o budowie wieży widokowej w naszym mieście?

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.