W niedzielę maratończycy zawładną miastem

Czytaj dalej
Fot. Paweł Łacheta
Radosław Patroniak

W niedzielę maratończycy zawładną miastem

Radosław Patroniak

Z Moniką Stefanowicz z Grunwaldu Poznań, trzykrotną mistrzynią Polski w maratonie, rozmawia Radosław Patroniak.

Po udanym starcie w maratonie na igrzyskach w Rio de Janeiro, gdzie zajęła Pani 23. miejsce, w niedzielę weźmie Pani udział w biegu na 10 km w Berlinie. Może jednak Pani udzielić fachowych rad uczestnikom poznańskiego maratonu, bo warunki pogodowe na pewno będą w obu miastach podobne. Zacznijmy od tego, ile trzeba wydać na sprzęt, żeby tylko przebiec maraton, a ile, żeby pobić rekord trasy?

Wbrew pozorom sprzęt początkujących biegaczy od wyczynowców nie różni się tak bardzo. Aby mieć odpowiedni komfort biegania, trzeba wydać na buty minimum 300-400 zł, a na koszulkę i spodenki minimum po 100-150 zł. Jeśli ktoś nałoży koszulkę ze sztucznego materiału, nieprzepuszczającą powietrza, to musi się liczyć z otarciami, krwawieniem, szczypaniem i innymi niedogodnościami. W skrajnych przypadkach zakup sprzętu z taniego marketu może nawet doprowadzić do zejścia z trasy. Dlatego nie zachęcam do zbytniego oszczędzania, bo konsekwencje mogą być nieciekawe.

Nie warto chyba też zakładać nowych butów, bo wtedy mogą nas spotkać niemiłe niespodzianki?

Na maraton polecałabym buty startowe, nie takie jak do biegania po lesie, tylko lżejsze i wymuszające dynamiczny krok. To ważne, bo przy biegu, który dla niektórych może trwać 5-6 godzin, w ostatecznym rozrachunku może się liczyć każdy dodatkowy gram na nodze. Oczywiście, że nie powinno się zakładać takich butów tuż przed startem. Trzeba je rozbiegać na 2-3 treningach. To jest taka moja prywatna norma, ale ktoś inny może do niej dołożyć jeszcze kolejne 2-3 jednostki treningowe. Dla mnie ważne jest dopasowanie butów do stopy, poznanie wszystkich szwów, a nawet rozpracowanie sznurowadeł. Wtedy na pewno uniknie się na trasie nieprzyjemnych niespodzianek. Wypróbowanie tanich butów może jednak i tak skończyć się katastrofą, bo maraton to zawsze coś więcej niż trening.

Poznań Maraton widziany z nieba:

A co może Pani powiedzieć o modzie biegowej. Co jest teraz charakterystyczne w ubiorze biegaczy i jak bardzo zmienił się ich wygląd na przestrzeni ostatnich lat?

W stosunku do tego, co widziałam na starcie przed piętnastoma laty, różnica jest ogromna. Kiedyś było tak, że po ubiorze od razu można było poznać, kto jest wyczynowcem, a kto amatorem. Obecnie podziały są znacznie mniej czytelne. Czasami początkujący amator może być bowiem lepiej ubrany niż zawodowiec. Niektórych biegaczy stać przecież na kurtki i buty po 1000 zł i więcej. Prawdziwa rewia mody dotyczy zwłaszcza zegarków. Dla mnie nie musi być on ekstrawagancki i naszpikowany nowymi technologiami. Wystarczy, żeby był funkcjonalny, czyli wystarczy, żeby mierzył tętno i czas. Dzwonienie, wysyłanie SMS-ów i słuchanie muzyki pozostawiam innym urządzeniom. Wiem jednak, że niektórzy korzystają z takich zegarków jak opisane i wydają na nie 2-3 tys. zł.

Poznań Maraton: Od zwątpienia i bólu, aż po euforię!

O czym należy pamiętać tuż przed startem?

Na pewno ważna jest rozgrzewka, choć nie przesadzałabym z jej intensywnością, bo jak ktoś spędzi na trasie pięć godzin, to i tak zdąży się rozgrzać. Ważniejsze jest rozciąganie i w przypadku niskiej temperatury rozgrzanie mięśni specjalną maścią. Jej koszt to około 15 zł. Trudno też porównywać start elity do amatorów, bo ci ostatni muszą się pojawić w sektorze startowym pół godziny przed rozpoczęciem biegu, a ci pierwsi mogą to zrobić pięć minut przed wystrzałem startera. Dlatego wielu biegaczy w niesprzyjających warunkach okrywa się folią izolacyjną.

Była mowa o gorączce startowej, ale ona powstaje już dobę przed maratonem. Jak najlepiej spędzić czas w sobotę?

Nie będę odkrywcza, jeśli powiem, że ostatnie godziny trzeba przeznaczyć na odpoczynek. Dla mnie to dobry moment, żeby przygotować ubranie, numer startowy, bidon i wyjść z domu, by zrobić lekki trening. U mnie sprowadza się to do przebiegnięcia 6 km, a więc bardzo małego dystansu. Nie wolno się przeforsować, bo może się to skończyć tragicznie. Niektórzy próbowali przebiec dystans maratoński tydzień przed imprezą. To karkołomny pomysł i zdecydowanie go odradzam. Warto też zwrócić uwagę na dietę w przeddzień biegu, czyli jeść dużo makaronów i unikać smażonych potraw.

Radosław Patroniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.