Ukraińcy przyjechali do Polski do pracy. Gdzie się podziali?

Czytaj dalej
Fot. Fot. Krzysztof Kapica
Andrzej Plęs

Ukraińcy przyjechali do Polski do pracy. Gdzie się podziali?

Andrzej Plęs

Przedsiębiorcy liczyli na to, że dzięki nowemu prawu łatwiej będzie zatrudniać obcokrajowców. Łatwiej nie jest.

Strażnicy graniczni z przejścia w Krościenku zauważyli to pierwsi: granicę przekracza coraz więcej naszych wschodnich sąsiadów, każdy ma legalne pozwolenie na pracę w Polsce, jakiś czas potem okazuje się, że pracy w Polsce nigdy nie podjęli, pewnie ruszyli po lepsze zarobki na Zachód. Pogrzebali w sprawie, wyszło, że biznesmen spod Warszawy wyszukiwał na Ukrainie chętnych do uzyskania polskiego pozwolenia na pracę. Po czym jego podwładni szukali „w stolicy i okolicy” ludzi niespecjalnie majętnych, a ci za 200 zł od sztuki składali w urzędach pracy oświadczenia o woli zatrudnienie obcokrajowca. Do prostych prac, żeby nie było podejrzeń: opiekuna do starszej osoby, ogrodnika, sprzątaczki…

Wnioski trafiały na Ukrainę, gdzie tamtejsi zainteresowani na ich podstawie otrzymywali w polskich konsulatach wizę z prawem do pracy w Polsce. Na teren RP na jej podstawie wjeżdżali, pracy nie podejmowali.

W dalszej części przeczytasz:

  • jak szacuje się liczbę pracujących w Polsce Ukraińców i dlaczego ta liczba nie odpowiada rzeczywistości
  • z jakimi zagrożeniami borykają się przedsiębiorcy w związku z malejącym bezrobociem
  • co zmienia nowa ustawa o zatrudnianiu cudzoziemców
Pozostało jeszcze 88% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.