Trybunał Konstytucyjny praktycznie zakazuje legalnej aborcji. Ekspert: Ten wyrok ma wadę. W ogóle nie powinien zostać wydany

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Mikołaj Woźniak

Trybunał Konstytucyjny praktycznie zakazuje legalnej aborcji. Ekspert: Ten wyrok ma wadę. W ogóle nie powinien zostać wydany

Mikołaj Woźniak

W czwartek Trybunał Konstytucyjny swoim wyrokiem praktycznie uniemożliwił dokonanie legalnej aborcji w Polsce. Wykreślił z ustawy ich główną przyczynę, czyli możliwość usunięcia ciąży w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. - Ten wyrok jest obciążony jedną poważną wadą dodatkową. Mianowicie – w ogóle nie powinien zostać wydany - uważa dr Antoni Rost, konstytucjonalista z UAM w Poznaniu. Podkreśla, że dziwi się brakowi empatii ze strony wnioskodawców i sędziów trybunału. Według niego Sejm zrzucił z siebie odpowiedzialność za decyzje, które powinien podjąć.

Zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego uniemożliwiający dokonanie legalnej aborcji z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu. Co to oznacza?
Jeżeli odrzucić wszelkie wątpliwości dotyczące istoty Trybunału Konstytucyjnego – wyrok ten obowiązuje od momentu ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Tam powinien pojawić się niezwłocznie, czyli w pierwszej kolejności. Kiedyś, kiedy Dziennik Ustaw był drukowany, niektóre akty czekały na ogłoszenie kilka tygodni. Teraz w formie elektronicznej wyrok powinien się w nim pojawić w ciągu jednego, maksymalnie kilku dni.

Czytaj też: Za wyrokiem TK w sprawie aborcji stoi trzech poznańskich prawników. W tym prof. UAM Justyn Piskorski oraz poseł PiS Bartłomiej Wróblewski

Od wyroku TK jest jeszcze droga odwoławcza?
Wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne. W żaden sposób nie można ich podważyć, nawet odwołując się do instytucji europejskich. Wyjątkiem byłoby naruszenie prawa międzynarodowego, ale w tym wypadku nie ma tu zastosowania.

Ani ten skład TK, ani żaden kolejny nie może też uchylić wydanego wyroku?
Nie.

Gdybyśmy teraz chcieli wprowadzić zmiany w prawie aborcyjnym, choćby wrócić do kompromisu, który obowiązywał jeszcze w środę – można to zrobić tylko uchwalając nowe prawo?
Tak, trzeba uchwalić nową ustawę. To oczywiście nie jest wielki problem, bo ustawa może bardziej szczegółowo regulować pełne kwestie, określać przesłanki. Nie jest więc tak, że już nigdy prawo nie może zostać zmienione.

Trybunał Konstytucyjny podporządkował się Sejmowi i zajął stanowisko w sprawie, w której nie powinien - uważa ekspert
archiwum prywatne Dr Antoni Rost jest konstytucjonalistą. Pracuje na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Pojawiają się jednak pytania o samą istotę obecnego Trybunału Konstytucyjnego. Według pana rozważania o tym, czy jest to trybunał i czy jego wyroki są wiążące, mają uzasadnienie?
W środowisku prawniczym powszechnie, a w środowisku prawa konstytucyjnego – całkowicie powszechnie – kwestionuje się to, czy ten trybunał jest rzeczywistym trybunałem i czy przysługują mu związane z tym atrybuty. Jego skład budzi zasadnicze wątpliwości, nie wymagające chyba szczegółowego wyjaśnienia. Dość powiedzieć, że trzech sędziów zostało obsadzonych na miejsca już zajęte. Wątpliwości budzi także tryb powołania prezesa. Dodatkowe kontrowersje są związane z działaniami prezes TK, czyli manipulowanie terminami czy składami orzekającymi.

Mamy więc te wątpliwości, mamy i wyrok…
… i w tej sytuacji znakomita część, a moim zdaniem – zdecydowana większość środowiska prawniczego będzie uważała ten wyrok za nieistniejący. Choćby przez podstawową zasadę – jeżeli w składzie orzekającym zasiada nieuprawniona osoba, wyrok jest nieważny. Oczywiście ta większość środowiska może uważać swoje, co nie zmienia faktu, że jeśli władza uważa wyrok za ważny to będzie on wykonywany. Osoby naruszające jego postanowienia będą ścigane i karane.

Wobec tego lekarzom grozi odpowiedzialność karna?
Dokładnie. Taka sama, jak za każdą inną aborcję dokonywaną poza zakresem ustawy.

Zobacz również: Protest przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. W Poznaniu kilkaset osób demonstrowało przeciw zakazowi aborcji ze względu na wady płodu

Spodziewał się pan, że taki wyrok zapadnie?
Nie. Spodziewałem się, że trybunał wyda wyrok zakresowy, w którym określi, że przepis ten jest niekonstytucyjny w konkretnym zakresie. W ten sposób TK ograniczyłby możliwość dokonania aborcji z przyczyn patoembrionalnych. Ale, że wykluczy ją całkowicie? Tego się nie spodziewałem.

Mówi pan o wyroku zakresowym. Na czym dokładnie polega?
Trybunał w uzasadnieniu wyroku wskazuje w jakim zakresie interpretacja danego przepisu jest zgodna z konstytucją i kiedy nie można danej ustawy stosować. Trzeba jednak zauważyć, że ten wyrok jest obciążony jedną poważną wadą dodatkową. Mianowicie – w ogóle nie powinien zostać wydany. Nawet przez Trybunał Konstytucyjny działający w składzie nie pozostawiającym wątpliwości.

Trybunał Konstytucyjny podporządkował się Sejmowi i zajął stanowisko w sprawie, w której nie powinien - uważa ekspert
archiwum prywatne - Zdumiewa mnie brak empatii zarówno u wnioskodawców, jak i sędziów trybunału - podkreśla dr Antoni Rost.

Dlaczego?
Rozważane jest zagadnienie o bardzo dużej doniosłości i wadze społecznej. To przede wszystkim decyzja polityczna, która zdecydowanie powinna być podejmowana przez Sejm po długiej debacie i konsultacjach społecznych. Musiałyby być też uwzględnione stanowiska medyczne. Wnioskodawcy i TK uznali, że płód ludzki jest człowiekiem. Tego konstytucja akurat nie przesądza, a na ten temat istnieją w świecie medycznym podzielone zdania. W prawie zawsze przyjmowano, że płód ma warunkową zdolność prawną. Np. w prawie spadkowym: płód może dziedziczyć, jeżeli urodzi się jako żywe dziecko. Prawo w zakresie aborcji powinno być przedmiotem regulacji ustawowej. Charakterystyczne jest to, że do Sejmu w ciągu ponad 20 lat trafiały różne projekty ustawodawcze zmierzające do zaostrzenia prawa. Sejm zawsze uchylał się od podjęcia decyzji, aż w końcu przekazał całą odpowiedzialność polityczną trybunałowi. Wystąpił on tutaj jako negatywny ustawodawca, gdy Sejm uchylił się od rozstrzygnięcia sprawy, która należała do niego. Podnosił to w swoim zdaniu odrębnym choćby sędzia Kieres. Z tego względu postępowanie powinno być umorzone. Cała sprawa jest winą zaniechania ustawodawczego Sejmu.

Sprawdź: Marsz oburzonych wyrokiem TK o aborcji. "Matka - Polka - Więźniarka" w milczeniu przejdą ulicami Poznania

Po tym co pan mówi, znajdą się głosy, że przecież TK już zajmował stanowisko w sprawie aborcji. W 1997 r., za czasów prezesury prof. Zolla. Czym więc obecna sytuacja różni się od tamtej?
Wtedy rzecz dotyczyła zmiany ustawy „na świeżo”. Była ona niedawno uchwalona i od razu zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Dopuszczono aborcję w znacznie szerszym zakresie. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, że ustawa obowiązywała przez 20 lat. Po drodze nikt nie wpadł na pomysł, że jest niezgodna z konstytucją. Były natomiast podejmowane próby jej zmiany w drodze ustawy. I słusznie, bo przecież przy odpowiedniej większości zawsze można to zrobić. Jednak Sejm wyraźnie uchylał się od zajęcia stanowiska, konsekwentnie kierując te projekty do tzw. zamrażarki. Ostatecznie postanowił wybrać te „gorące kasztany” rękami Trybunału Konstytucyjnego. A trybunał się podporządkował.

Zwolennicy zmiany prawa określali uchyloną właśnie przesłankę mianem eugenicznej. Pan już jakiś czas temu wskazywał tutaj na błąd pojęciowy. Dlaczego?
Eugenika to nauka, czy pseudonauka, która zmierza do ukształtowania człowieka o pewnych pożądanych cechach. To coś w rodzaju hodowli człowieka idealnego. A tutaj zupełnie nie o to chodzi. Przesłanka mówiła o możliwości przerwania ciąży, gdy płód nie jest zdolny do samodzielnego życia lub jego samodzielne życie będzie niezwykle przykre, trudne, toczone w męczarniach. Zdumiewa mnie brak empatii zarówno u wnioskodawców, jak i sędziów trybunału. Każdy rozsądny człowiek, który spotkał się z takimi sytuacjami (a chyba nie ma takich, którzy by się nie spotkali), musi sobie zdawać sprawę z tego, z czym to się wiąże. Czy sam chciałby się znaleźć w podobnym położeniu. Jeżeli ktoś czuje w sobie powołanie do bycia bohaterem, herosem, bo tak trzeba traktować tych ludzi, to ma do tego pełne prawo. Jednak kiedyś pan prezes Kaczyński, mówiąc o tym, by każde dziecko mogło się urodzić, zapewniał, że zostanie stworzony cały system opieki. Nic w tej sprawie nie zrobiono. Nie ma żadnego systemu. Powszechnym problemem jest to, że rodzice chorych dzieci martwią się tym, co się z nimi stanie, gdy oni zejdą z tego świata. Na to do dziś nie ma odpowiedzi. I o tym nikt nie myśli.

Zobacz: Po wieczornych protestach przeciwko zakazowi aborcji na donicach w Poznaniu pojawiły się hasła przeciwko władzy. Zobacz zdjęcia

-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Mikołaj Woźniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.