Szlaban na demonstrację. I demokrację [wideo]

Czytaj dalej
Fot. Marek Szawdyn
Karina Obara

Szlaban na demonstrację. I demokrację [wideo]

Karina Obara

PiS przegłosował ustawę ograniczającą prawo do demonstrowania. Pierwszeństwo mają demonstracje organizowane przez rząd i Kościół.

Co jest groźnego w ustawie przegłosowanej w piątek przez PiS? Władze będą mogły zwoływać wiece w tym samym miejscu i czasie co zaplanowane protesty opozycji. W razie kolizji protesty krytyczne wobec rządu nie odbędą się. Priorytet dostaną też demonstracje cykliczne, takie jak marsz niepodległości czy miesięcznice smoleńskie. Ustawa ograniczy także prawo do organizowania kontrdemonstracji, nawet małych i w pełni pokojowych. Rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar, mówi ostro, że projekt narusza konstytucję.

Dr Sebastian Gajewski, prawnik z Instytutu Ignacego Daszyńskiego w Warszawie zauważa, że w nowej ustawie mamy dwa nowe rozwiązania, które dotyczą kolizji zgromadzeń. Jedno mówi o tym, że pierwszeństwo przed innymi mają zgromadzenia organizowane przez organy władzy publicznej oraz przez kościoły i związki wyznaniowe.

Protesty lepsze i gorsze

- Dotychczas ustawa - Prawo o zgromadzeniach nie wprowadzała takiego kryterium kolizyjnego - tłumaczy dr Gajewski. - Nowe rozwiązanie budzi wątpliwości konstytucyjne. Wolność zgromadzeń może być ograniczona tylko w przypadkach, które są przewidziane w konstytucji, gdy naruszone jest bezpieczeństwo, porządek publiczny, zdrowie i życie ludzi, ochrona środowiska czy wolności i prawa innych osób. Przy czym zasada w prawie konstytucyjnym jest taka, że rozwiązania normatywne, które dotyczą kolizji różnych zgromadzeń, mają w największym stopniu gwarantować możliwość ich pogodzenia.

Mają też godzić wolność zgromadzeń z innymi konstytucyjnymi wolnościami i prawami. Nowa ustawa takich rozwiązań nie wprowadza.

- Pokazuje za to, że np. wolność religijna ma pierwszeństwo przed wolnością zgromadzeń - dodaje dr Gajewski. - To jest niedopuszczalne i nie znajduje uzasadnienia w konstytucji.

Druga sprawa to zgromadzenia cykliczne - instytucja dotychczas nieznana polskiemu porządkowi prawnemu. To takie zgromadzenia, które są organizowane w podobnych odstępach czasu. Ich nie trzeba za każdym razem zgłaszać. Wystarczy raz na trzy lata. Ustawodawca ma prawo wprowadzać różne formy ograniczania zgromadzeń.


Burzliwa dyskusja w Sejmie ws. zgromadzeń.

- To nie budzi wątpliwości konstytucyjnych, ale już zasady rozstrzygania konfliktu między zgromadzeniami innymi niż cykliczne, takie wątpliwości budzą - zapewnia dr Gajewski. Bo w nowej ustawie zgromadzenie cykliczne ma zawsze pierwszeństwo przed innymi zgromadzeniami.

Zdaniem Arkadiusza Brodzińskiego, aktywisty społecznego z Torunia ta ustawa to kolejny etap budowania przez PiS nie tylko państwa autorytarnego, ale również państwa wyznaniowego. - Wykluczanie danej grupy społeczeństwa, a tworzenie przywilejów dla innej to jest jawne łamanie podstawowych zasad demokracji - mówi oburzony. - Idziemy w kierunku modelu władzy, który jest w Turcji czy Rosji. Jestem przekonany, że pisowscy aparatczycy realizują oczekiwania Jarosława Kaczyńskiego, którego irytują wolni ludzie manifestujący swój sprzeciw wobec miesięcznic smoleńskich. PiS chce zabrać zwykłym obywatelom możliwość protestowania przeciwko wykorzystywaniu wiary, religii oraz pamięci o ofiarach do celów politycznych i utrwalania narodowo-katolickiej władzy. Wszystko to staje się bardzo groźne. Czy kolejnym etapem będą aresztowania lub strzelanie do protestujących?

To jeszcze nie Turcja

Czy ustawa o zgromadzeniach rzeczywiście oznacza, że idziemy w stronę rozwiązań prawnych stosowanych w Rosji lub Turcji? W opinii dr. Gajewskiego to analogie idące zbyt daleko. Wolność zgromadzeń jest w każdym państwie wolnością kłopotliwą, bo sama jej realizacja zawsze przynosi trudności organizacyjne czy porządkowe. - Warto przypomnieć, że w przeszłości kilkakrotnie wprowadzano różne, motywowane względami ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego ograniczenia wolności zgromadzeń, które skutecznie kwestionowano przed Trybunałem Konstytucyjnym - przypomina.

W 2004 r. usiłowano zakazać udziału w zgromadzeniach osobom zamaskowanym, a w 2014 r., za czasów Bronisława Komorowskiego, przygotowano niekonstytucyjną nowelizację Prawa o zgromadzeniach, która ustanawiała utrudniające organizację zgromadzeń zasady ich zgłaszania.

- Teraz bardziej chodzi o względy polityczne - mówi dr Gajewski. - Gdy słyszymy „zgromadzenia cykliczne” od razu myślimy o marszach niepodległości albo o miesięcznicach smoleńskich. I dlatego podejrzewam, że nowa ustawa ma ułatwić życie grupom, które organizują właśnie te wydarzenia. Na razie ta ustawa trafi do Senatu, a doświadczenie obecnej kadencji wskazuje, że w przypadku kontrowersyjnych rozwiązań, które wychodzą z Sejmu, często jest tak, że naciski mediów, w tym zagranicznych, opozycji, trzeciego sektora, doprowadzają do tego, że pewne rozwiązania są łagodzone w Senacie.

Politolog dr Wojciech Peszyński z UMK uważa, że ta ustawa to ostrzeżenie dla Polaków. - PiS coraz bardziej zawęża minimum demokratyczne - mówi. - Pluralizm i wolność zgromadzeń to sztandarowe cechy demokracji. PiS zapomina, że Polacy są przekornym narodem i nie lubią, gdy coś im się zakazuje. Tą ustawą PiS strzela sobie w stopę. Nie można budować kapitału społecznego odgórnie.

Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.