Święty Marcin ma ogromny potencjał. Jest naszym dobrem wspólnym

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembinski
Michał Jurek

Święty Marcin ma ogromny potencjał. Jest naszym dobrem wspólnym

Michał Jurek

Święty Marcin to nie tylko punkty gastronomiczne i lokale użytkowe. To przede wszystkim ludzie, którzy tutaj żyją, pracują, którzy na co dzień tworzą lokalną społeczność.

Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie wyobrażał sobie Poznania bez ulicy Święty Marcin. To tam toczyło się życie poznaniaków, tam były punkty spotkań. Czy w opustoszałe obecnie miejsce uda się tchnąć nowe życie? Władze Poznania chcą nie tylko przywrócić ulicy dawny blask, ale i nadać nowy. Towarzyszą temu emocje poznaniaków.

Hanna Sierocka, wiceprezes Towarzystwa Wiedzy Powszechnej:

Święty Marcin ma ogromny potencjał. Jest naszym dobrem wspólnym
Waldemar Wylegalski Hanna Sierocka

Przez ostatnie dwie dekady ulica wymierała, a władze nie potrafiły podjąć działań, aby zatrzymać ten proces. Ma ona jednak cały czas ogromny potencjał, nadal jest naszym dobrem wspólnym, wszystkich poznaniaków. Historycznie Święty Marcin był, jest i będzie ważną ulicą naszego miasta. Teraz potrzebuje większego zainteresowania i ono już jest. Wrócimy do klimatu lat świetności ulicy, realizowany remont ma to zapewnić. Nada Świętemu Marcinowi charakteru bulwarowego, to będzie nowa jakość. Liczymy, że narodzi się trend przychodzenia tutaj, bywania, relaksu. Jako Towarzystwo Wiedzy Powszechnej od blisko czterech lat działamy w Koalicji Święty Marcin, gdzie z mieszkańcami i stowarzyszeniami chcemy przywrócić ulicy dawny blask. To jest nasz największy sukces, że mamy tylu zaangażowanych ludzi, że wspólnie rozwiązujemy problemy. Nie wolno tego zmarnować. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z różnymi firmami, które wyrażają chęć prowadzenia działalności w tym miejscu. Tutaj chcemy zatrzymywać w przyszłości turystów. Mieszkańcy i obecni przedsiębiorcy nie boją się trwającego remontu, bo wiedzą, że po skończeniu prac będzie to atrakcyjne miejsce. Ba, nawet mogę stwierdzić, że mimo prowadzonego remontu przedsiębiorcy nie odnotowali spadku obrotów. Jestem pewna, że będzie to najatrakcyjniejsze miejsce w Poznaniu. Cały czas realizujemy różne projekty, które mają na celu ożywić ulicę od strony kulturalnej i edukacyjnej. Dlatego z niecierpliwością czekamy, aż prace się skończą. W przekonaniu mieszkańców i wielu firm na Świętym Marcinie uda się osiągnąć sukces. Nie można zmarnować tej szansy.

Maciej Krajewski, stowarzyszenie Łazęga Poznańska

Problem jest bardziej złożony, niż nam się wydaje. Od kilku lat obserwujemy degradację ulicy Święty Marcin, spowodowaną nadmierną liczbą centrów handlowych. Szczególnie pojawienie się Posnanii przyniosło negatywne skutki dla serca miasta. Przeniosły się tam różne sklepy oraz punkty usługowe. Pozostało wiele pustostanów. Za mało jest punktów gastronomicznych. Alfy, które kiedyś przyciągały, dzisiaj odstraszają. Podobnie jest z neonami - kiedyś były wizytówką, a mało kto o nich pamięta. Nasze stowarzyszenie zajmuje się organizowaniem spacerów fotograficznych po mieście i ochroną dziedzictwa kulturowego. Widzimy wzrost zainteresowania mieszkańców historią i architekturą Poznania. W tym też Świętym Marcinem, gdzie mamy zabytkowe, secesyjne budynki. Na szczęście zostały podjęte działania w kierunku ożywienia tego miejsca i jestem przekonany, że nastąpi renesans ulicy.

Joanna Kraus, hotel Lech

Święty Marcin ma ogromny potencjał. Jest naszym dobrem wspólnym
Waldemar Wylegalski Joanna Kraus

Do Poznania wprowadziłam się w 2009 roku i od tego czasu prowadzę hotel. Już wtedy zauważyłam, że centrum miasta jest wyludnione. Na ulicy Święty Marcin nic się nie działo, bo większość lokali usługowych zajęły banki. Słyszałam wiele pozytywnych opinii o tej ulicy, o tym jak wyglądała przed laty, że była najbardziej popularna w mieście. Raz w roku, 11 listopada, Święty Marcin ożywa, gdy idzie nim korowód z okazji Imienin ulicy. Wtedy widać, że miasto żyje. Powinno być więcej takich wydarzeń. Trzeba dać mieszkańcom inicjatywę, tak żeby mogli pokazać, że to miejsce jest dla nich ważne i organizować więcej imprez cyklicznych. Moim zdaniem, władze Poznania zaniedbywały to miejsce. Teraz chcą to zmienić, z czego bardzo się cieszę. Trzeba ograniczyć ruch samochodowy, ale na pewno nie wyłączyć całkowicie, wprowadzić - tak jak w innych miejscach - strefę uspokojonego ruchu. Mieszkańcy oraz osoby tutaj przychodzące muszą czuć się bezpiecznie. Muszą być miejsca, w których ludzie będą mogli zrobić zakupy, a także spędzić wolny czas, coś zjeść. Brakowało tu, ale teraz się to pomału zmienia, punktów gastronomicznych, przyciągających poznaniaków. Mam nadzieję, że ulica ożyje. Wówczas będą tutaj przychodzić mieszkańcy i w miły sposób spędzać czas. Będzie to miejsce atrakcyjne dla wszystkich odwiedzających Poznań.

Maria Stachowiak-Krzyzaniak, mieszkanka

Na ulicy Święty Marcin mieszkam już od 50 lat i pamiętam czasy jej świetności. Mnóstwo ludzi nią przechodziło. Niestety, na przestrzeni tych kilkunastu lat wszystko obróciło się o 180 stopni. Najbardziej rozpoznawalna ulica Poznania zmieniła się w miejsce, które odpycha. Dużo jest pustostanów. Budynki są brzydkie, a ich właściciele nie mają pieniędzy na remonty. Nawet po ich przeprowadzeniu nie ma pewności, że znajdą się osoby, które będą chciały wynająć lokal. Koszmarnie wyglądają podwórka, które widać z ulicy. Trzeba je w atrakcyjny sposób zagospodarować. Na ulicy widać stare śmietniki, porozwalane krawężniki czy też płyty chodnikowe. Należałoby zobligować właścicieli budynków Alfy, które są w najbardziej opłakanym stanie, do ich odnowienia i przywrócenia pierwotnego wyglądu. Nie ma na Świętym Marcinie atrakcyjnych lokali gastronomicznych i handlowych. Nic nie zacznie się dziać, jeśli nie będzie się tu inwestować. Bo kogo przyciągną brzydkie budynki? Ogromnie się cieszę, że rozpoczął się remont. Jest to duży krok do przodu, aby ożywić ulicę. Ma naprawdę ogromny potencjał i mam nadzieję, że uda się go wykorzystać. Po remoncie widziałabym ulicę Święty Marcin z ekskluzywnymi sklepami.

Michał Francuzik, mieszkaniec

Kryzys ulicy Święty Marcin wynika z tego, że mimo położenia w ścisłym centrum, jej rola została sprowadzona do ulicy przejazdowej. Do niedawna ciężko było się po niej poruszać. Dwa pasy ruchu po dwóch stronach jezdni, jedne światła dla pieszych i do tego brak punktów, które przyciągałyby ludzi - choćby gastronomii i miejsc wypoczynkowych, zachęcających do odwiedzin. Trzeba stworzyć warunki do powstawania takich miejsc. To możliwe, wystarczy spojrzeć na sąsiednią ulicę Taczaka, której uspokojenie dało początek rozwojowi jednej z ciekawszych kulinarnie ulic Poznania.

W tej chwili Święty Marcin to nie jest ulica w ścisłym centrum, tylko droga ekspresowa, co ma często przełożenie na prędkość, z jaką poruszają się samochody i co automatycznie wpływa na dyskomfort pieszych. Osobiście jestem zwolennikiem rozwiązań, które funkcjonują w Pradze, czyli centrum miasta jest przede wszystkim dla ludzi. Można wjechać samochodem, ale ciężko jest nim zaparkować, ponieważ miejsca parkingowe są przeznaczone dla mieszkańców i dostaw towaru. Kierowcy muszą być świadomi, że znaleźli się w centrum i powinni uszanować spacerujących i zwiedzających. Przede wszystkim dlatego, że jeśli znajdą się po drugiej stronie, będą chcieli się również czuć bezpiecznie. Liczę na to, że obecne działania miasta zwiększą atrakcyjność tych okolic, uspokoją ruch, poskutkują napływem nowych mieszkańców i najemców, którzy z kolei staną się siłą napędową dalszych działań miastotwórczych, inicjatyw sąsiedzkich czy lokalnych. Na pewno musi być to powiązane z przygotowaniem komunikacji miejskiej właśnie po to, żeby także ludzie przyjeżdżający z dalszych części miasta czy spoza Poznania nie mieli problemów, żeby się tu dostać.

ŚWIĘTY MARCIN - ZOBACZ WYDANIE SPECJALNE

Michał Jurek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.