Jakub Kłyszejko, Jakub Lesiński

Strzelec „Kownaś”

Dawid Kownacki ma wiele powodów do zadowolenia. Strzela mnóstwo bramek, a jego Lech Poznań walczy o mistrzostwo Polski Fot. Grzegorz Dembiński Dawid Kownacki ma wiele powodów do zadowolenia. Strzela mnóstwo bramek, a jego Lech Poznań walczy o mistrzostwo Polski
Jakub Kłyszejko, Jakub Lesiński

Dawid Kownacki wrócił do świetnej formy i chce zdobyć z Lechem mistrzostwo i Puchar Polski

Wygraliście trzeci mecz z rzędu. Szczecin chyba będzie ci się dobrze kojarzył?
Na tym stadionie strzeliłem swoją pierwszą bramkę w lidze, ale tamtego meczu nie będę miło wspominał. Dzisiaj dwa razy trafiłem do siatki, ale najważniejsze jest kolejne zwycięstwo. Liczy się to, że wygrywamy. Nie ukrywam, że kolejne gole mnie nakręcają. Dają dużo pewności siebie. Jednak nie ma co popadać w samo zachwyt. Jeszcze dużo pracy przed nami. Zawsze można grać jeszcze lepiej.

Chyba nie mogłeś spodziewać się takiego prezentu, jaki otrzymałeś na początku spotkania?
Sprawdziło się to, co mówi nam trener. Od początku mamy grać wysokim pressingiem na połowie przeciwnika. Tym trafieniem ustawiliśmy sobie dalszą grę. Kiedy tak szybko dostaje się przysłowiowego „gonga”, to ciężko się podnieść. Było to bardzo ważne trafienie. Zastanawiałem się jak uderzyć. Wybrałem strzał między nogami bramkarza i cieszę się, że piłka wpadła do siatki.

Wracasz na właściwe tory. Wykonywana praca zaczyna przynosić pożądany efekt?
Na pewno tak. Musimy ciężko trenować, aby podtrzymać tę serię. Fajnie zaczęliśmy ten mecz. Ledwie wyszliśmy z szatni i już prowadziliśmy. Pogoń od początku miała problemy, jednak to dobra drużyna. Pokazała to w drugiej połowie. Przez moment byliśmy w opałach, jednak zdobyliśmy kolejne dwa trafienia i zasłużenie wygraliśmy.

Hurraoptymizm wam nie grozi? Mecz pokazał, że jest jeszcze sporo do poprawy?
Oczywiście. Są jeszcze pewne mankamenty, nad którymi musimy mocno pracować. Cieszy to, że mimo słabszego okresu gry nie straciliśmy bramki i potrafiliśmy wyprowadzić następny cios. Za kilka dni czeka nas kolejny mecz w Pucharze Polski. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne zadanie. Chcemy zagrać w finale i w końcu zdobyć upragnione trofeum. To nas mocno motywuje i pozytywnie nakręca.

Czujecie się jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski?
Od początku rozgrywek graliśmy o tytuł. Zajmowaliśmy niższe miejsce w tabeli, jednak to nie świadczyło, że nasz cel się zmienił. Nadrabiamy teraz słabszy okres. Sezon jest długi. Trzy wygrane mecze na pewno jeszcze bardziej nas nakręcą. Jednak nikt za darmo nam nic nie da. Ciężka praca musi być cały czas.

Od przyjścia trenera Nenada Bjelicy twoja forma wygląda zdecydowanie lepiej?
Tak. Trener dał mi dużo pewności. Pokazał, że liczy na mnie i chcę, abym był ważnym zawodnikiem w jego drużynie. Dostałem swoją szansę i ją wykorzystałem. Kontynuuję dobrą passę. Fajnie to wygląda. Nie gram dla indywidualnych nagród. Swoją dyspozycją chciałbym dać drużynie jak najwięcej.

Nad czym najmocniej pracowaliście podczas okresu przygotowawczego?
Mocno trenowaliśmy i chcieliśmy jak najlepiej przygotować się do startu ligi. Podczas przerwy każdy dostał indywidualną rozpiskę zajęć. Mieliśmy trzy tygodnie wolnego, ale przez 14 dni byliśmy w treningu. Jak widać, każdy rzetelnie wykonał swoją pracę. Wiedzieliśmy po co to jest. Później wróciliśmy do zajęć, pracowaliśmy intensywnie. Skupialiśmy się głównie na pracy z piłką.

Między napastnikami panuje mocna rywalizacja? Marcin Robak jest w dobrej formie, a do gry wraca Nicki Bille Nielsen...
Widać, że rywalizacja nas nakręca i motywuje do jeszcze lepszej gry. Nie ma żadnych zgrzytów, tylko podpowiadamy sobie, ciężko trenujemy. Ważne, że to nam pomaga. Wszyscy przecież chcą grać. W pierwszym składzie może wybiec tylko jeden napastnik. Nikt nie ma pewnego miejsca, także trzeba być skoncentrowanym i na każdym treningu udowadniać swoją dobrą dyspozycję.

W swoim najlepszym sezonie strzeliłeś siedem bramek. Teraz jest ich już więcej, ale chyba nie masz zamiaru się zatrzymywać?
No nie. Sporo spotkań przed nami. Jeszcze nie ma się czym podniecać. Cały czas muszę myśleć o swojej robocie i chcę wykonywać ją jak najlepiej. Gole cieszą, ale jeszcze bardziej jestem zadowolony z dyspozycji zespołu.

Jesteś kibicem żużlowej Stali Gorzów. Jak oceniasz transfer Martina Vaculika i obecną siłę zespołu?
Moim zdaniem był to bardzo dobry ruch. W poprzednich latach pokazał, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Myślę, że Vaculik będzie sporym wzmocnieniem drużyny. Szykuje się mocna ekipa. Stal zbudowała bardzo wyrównany skład, który powalczy o najwyższe cele.

Jak ocenisz siłę juniorów mistrza Polski?
Nie ma już Bartka Zmarzlika i Adriana Cyfera, którzy zawsze dawali gwarancję dużej ilości punktów. Niekiedy nasi młodzieżowcy wygrywali mecze. Zobaczymy jak spiszą się nowi. Z tego co słyszałem, to ich następcy mają spory potencjał. Powinno być dobrze.

Jakub Kłyszejko, Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.