Strefa parkowania w Rzeszowie dobrze zarabia. Będą inwestycje?

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Frydrych
Bartosz Gubernat

Strefa parkowania w Rzeszowie dobrze zarabia. Będą inwestycje?

Bartosz Gubernat

W tym roku kierowcy zapłacili za postój w Rzeszowie już 3 mln zł. Wpływy można wydać na rozbudowę strefy.

- W tej chwili strefa działa bardzo dobrze. Kierowcy przyzwyczaili się do opłat, nie mają problemów z obsługą parkomatów. Od początku roku wykupili już prawie 1,2 miliona biletów. Dzięki temu do funkcjonowania strefy nie musimy dokładać pieniędzy, a właśnie taki był cel - mówi Jerzy Tabin, dyrektor Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów w Rzeszowie.

113 tysięcy kar

Strefa płatnego postoju działa w Rzeszowie od początku roku. Miasto zdecydowało się ją przywrócić po 12 latach przerwy. Powód? Rosnąca liczba samochodów i coraz większy bałagan oraz problemy ze znalezieniem wolnego miejsca postojowego w centrum. Fachowcy, którzy zaprojektowali układ i zasięg płatnych parkingów przekonywali, że wprowadzenie opłat zwiększy rotację samochodów.

I nie pomylili się. Dzisiaj wolne miejsca w okolicy ratusza, Rynku, a także alei Cieplińskiegi i Piłsudskiego można znaleźć w ciągu dnia bez trudu. Część kierowców przesiadła się do autobusów komunikacji miejskiej, co także było jednym z celów, jakie postawiono przed Rzeszowem w zamian za potężna dotację na wart ponad 400 mln zł program transportowy. Jak wyliczają w MATiP, w tym roku kierowcy wykupili już ponad 1,18 mln biletów postojowych.

- Stałych abonamentów parkingowych sprzedaliśmy 2098, a ponad 113 tysięcy kierowców zapłaciło opłaty dodatkowe, czyli karę za postój bez ważnego biletu - wylicza Jerzy Tabin.

Kwota, jaka zasiliła do tej pory kasę miasta za parkowanie to ok. 3 mln zł. Chociaż w mieście taka decyzja jeszcze nie zapadła, nieoficjalnie mówi się, że wysokie przychody z parkowania mogą być w kolejnych latach zainwestowane w rozwój strefy. Nieprzypadkowo podczas jednej z poniedziałkowych narad prezydenta Tadeusza Ferenca z dyrektorami wydziałów urzędu miasta, możliwości rozbudowy systemu przedstawiła firma Asseco Poland, która zbudowała rzeszowską strefę.

Dokładne obliczenia

Dyrektor Tabin na zmiany jest otwarty.

- Przydałby się przede wszystkim system precyzyjnego zliczania wolnych miejsc postojowych. Dzięki niemu moglibyśmy na tablicach przed strefa podawać dokładne dane o liczbie wolnych miejsc. Dziś możliwości mamy ograniczone i na podstawie sprzedanych biletów informujemy tylko, czy jest ich dużo, czy mało - mówi Jerzy Tabin.

Nowość, o której mówi szef MATiP to elektroniczny system zliczający w czasie rzeczywistym liczbę miejsc wolnych i zajętych w strefie. Jego wprowadzenie umożliwiłoby również uruchomienie systemu naprowadzania kierowców na najbliższe wolne miejsca. System jest w stanie także wykryć nieprawidłowo zaparkowane auto, a także wytypować wśród pojazdów zajmujących parkingi przez dłuższy, auta czas potencjalnie porzucone.

Ponadto dodatkowa infrastruktura, w którą producent może wyposażyć strefę pozwoliłaby informować mieszkańców i służby komunalne o aktualnym poziomie hałasu, wilgotności i temperaturze powietrza w mieście. Czujniki mogłyby również badać poziom stężenia w powietrzu tlenku węgla, metanu, amoniaku, etanolu, izobutanu, ozonu, promieniowania i innych zanieczyszczeń powietrza. W ratuszu rozbudowy strefy nie wykluczają.

- Wszystko zależy przede wszystkim od liczby samochodów. Jeśli ona będzie na tyle wysoka, że znalezienie wolnych miejsc stanie się trudne, z pewnością zainwestujemy w dodatkowe narzędzia - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Bartosz Gubernat

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.