Strajk nauczycieli. Bydgoskim szkołom i przedszkolom grozi chaos?

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski/Archiwum
Małgorzata Pieczyńska

Strajk nauczycieli. Bydgoskim szkołom i przedszkolom grozi chaos?

Małgorzata Pieczyńska

Nerwy rodziców i uczniów, niepokój dyrektorów, pytania o zapewnienie opieki dzieciom, organizację egzaminów gimnazjalnego i ósmoklasisty. I tak do ostatniej chwili. Bydgoskie przedszkola i szkoły stają w obliczu strajku nauczycieli. Jaka będzie jego skala, przekonamy się w poniedziałek (8 kwietnia).

- Nie zrezygnujemy z naszych żądań - mówił nam w niedzielę (7 kwietnia) w południe bydgoszczanin Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych przed wieczornymi negocjacjami z rządem. - Prawdopodobny scenariusz jest taki, że strajk będzie, a negocjacje będą się toczyć swoją drogą.

Trudny poniedziałek

Te słowa nie zapowiadały nic dobrego. I stało się. ZNP i FZZ nie podpisały porozumienia z rządem. Zdecydowała się na to tylko oświatowa Solidarność.

Dyrektorzy bydgoskich szkół i przedszkoli szykują się zatem na trudny poniedziałek. - W piątek, tak jak zalecał kurator oświaty, taktownie zapytałam, kto z pracowników będzie u mnie strajkował - mówi Arletta Popławska, dyrektor SP nr 32. - Okazało się, że wszyscy. Część zapowiada urlopy na żądanie. Zostaję bez woźnego, sekretariatu, tylko z 2 księżmi. Na jednego opiekuna z przygotowaniem pedagogicznym może przypadać 25 osób. Jeśli do świetlicy przyjdzie więcej uczniów, będę odmawiała przyjęcia, bo priorytet to bezpieczeństwo dzieci. Gdybym nie trzymała się przepisów i więcej dzieci przypadłoby na jednego opiekuna, a w tym czasie dziecku coś by się stało, poniosłabym konsekwencje prawne.

Ratusz nie wyklucza, że w razie dużej liczby strajkujących nauczycieli, w niektórych placówkach zajęcia trzeba będzie zawiesić. Z kolei MEN twierdzi, że strajk nie jest powodem do odwołania zajęć i nie może być przyczyną zamknięcia placówek. W razie odmowy opieki chce, by rodzice donieśli o tym organowi prowadzącemu i kuratorowi.

Apel do rodziców

Rodzice są skołowani. Biorą urlopy, liczą na pomoc rodziny, chcą zabrać dzieci do pracy, ale wielu załamuje ręce, bo takich możliwości nie ma. Jeszcze trudniej może być w środę (10 kwietnia). W szkołach ma się wtedy rozpocząć 3-dniowy egzamin gimnazjalny!

Dyrektorzy bydgoskich przedszkoli i szkół zapowiadają, że w poniedziałek skoro świt stawią się w pracy. Tego dnia dowiedzą się dopiero, ilu nauczycieli rzeczywiście przystąpi u nich do strajku. Od tego będzie zależało, czy uda im się zorganizować pracę w placówkach podczas protestu pedagogów, czy nie.

W publicznym Przedszkolu nr 66 poparcie dla akcji strajkowej wyniosło 77 proc. - Poprosiłam już rodziców, aby zapewnili opiekę dzieciom w pierwszym dniu strajku - mówiła nam w piątek Alina Nejman, dyrektorka placówki. - Wiem tylko tyle, że kuchnia będzie pracować normalnie, ale ilu nauczycieli będę miała do dyspozycji, to wielka niewiadoma.

O nieposyłanie dzieci 8 kwietnia do szkoły zaapelował również do rodziców Leszek Gozdek, dyrektor SP nr 60. - W szczególnych przypadkach rodzice najmłodszych dzieci, którzy nie mają możliwości zapewnienia im opieki, mogą przyprowadzić swoje pociechy do świetlicy - czytamy na stronie szkoły. - W pierwszym dniu strajku postaramy się skoordynować nasze działania w taki sposób, by bez przeszkód działała świetlica szkolna, a od środy zostały przeprowadzone egzaminy gimnazjalne, a następnie ósmoklasisty.

Wskazówki od kuratora

Choć wielu rodziców bydgoskich przedszkolaków i uczniów solidaryzuje się z nauczycielami, to są też tacy, którzy denerwują się, bo nie mają z kim zostawić swoich pociech. - Moje dzieci uczą się w SP nr 31. Nie mogę zabrać je do pracy. Co mam teraz zrobić? - załamuje ręce jedna z mam.

Dla dyrektorów szkół wielkim wyzwaniem w sytuacji strajku są egzaminy (10-12 kwietnia gimnazjalny, 15-17 kwietnia ósmoklasisty), a konkretnie obsada zespołów nadzorujących. W piątek resort edukacji zaapelował do osób posiadających kwalifikacje pedagogiczne, by zgłaszały się do kuratoriów w całym kraju.

- Tworzymy już taką listę - mówi Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - Kontakty do wizytatorów są na naszej stronie internetowej. Egzaminy będą, ale nie mogę zagwarantować rodzicom, że na 100 procent w każdej szkole. Egzamin gimnazjalny raczej nie jest zagrożony, bo tych uczniów jest mniej. Jednak, gdy strajk potrwa dłużej, problem może być z egzaminem ósmoklasisty. W szkołach klas VIII jest więcej.

Kurator poinformował też dyrektorów, że istnieje możliwość przeprowadzenia egzaminu na terenie innej szkoły. Jednak wcześniej trzeba o tym poinformować uczniów i rodziców. Zaznaczył również, że osoby z przygotowaniem pedagogicznym niezatrudnione w szkole, które chciałyby dołączyć do zespołów nadzorujących, można powołać np. na zasadzie wolontariatu (nieodpłatnie) lub zawierać z nimi np. umowy zlecenie.

- Kto miałby im wtedy zapłacić? - mówi jedna z dyrektorek bydgoskiej podstawówki. - Ja pieniędzy nie mam. Jest też inna kwestia, czy taka osoba np. nie była karana, ma ważne zaświadczenie lekarskie, etc.

Nauczyciele zdeterminowani

W Bydgoszczy na 110 placówek publicznych, które weszły w spór zbiorowy, aż 101 zadeklarowało udział w strajku. W tym było pięć ze stuprocentowym poparciem dla strajku.

- To pokazuje jak bardzo nauczyciele są zdeterminowani - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz. - Sposób, w jaki rząd podszedł do negocjacji może jeszcze bardziej zmobilizować nauczycieli do strajku, bo poczuli się zlekceważeni.

Małgorzata Pieczyńska

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.