Staruszka błąkała się po parku. Bo lekarz nie zauważył, że ma Alzheimera

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Agata Sawczenko

Staruszka błąkała się po parku. Bo lekarz nie zauważył, że ma Alzheimera

Agata Sawczenko

Ta historia nie powinna się wydarzyć. Staruszkę chorą na Alzheimera przywiozła do domu policja. Wyszła ze szpitala, pozostawiona bez opieki na korytarzu. Bo lekarz nie zauważył, że jest z nią utrudniony kontakt. A sanitariusz, który był za nią odpowiedzialny wcześniej - nie przekazał mu odpowiednich informacji.

Bardzo mnie boli - poskarżyła się córce Zofia Rakowska. Trzymała się za miejsce tuż nad brzuchem, pod piersiami. Pani Zofia to 87-letnia staruszka. Od lat choruje na Alzheimera, kontakt z nią jest bardzo utrudniony. Ciężko się też jej poruszać. Kilka lat temu złamała biodro, wstawiono jej endoprotezę. Ale co było robić? 30 kwietnia wieczorem, w trakcie wielkiej majówki, lekarze rodzinni przecież nie pracują. - Wezwałam taksówkę. Pojechałyśmy do nocnej opieki lekarskiej - opowiada Krystyna Pietraszewicz, córka pani Zofii, która opiekuje się nią od lat.

Tam dostała leki przeciwbólowe, zastrzyk i - w razie gdyby się pogorszyło - skierowanie na SOR. Niestety, przydało się.

Pozostało jeszcze 74% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.