Stadion miejski. Aż 15,6 mln zł dotacji na stadion to za dużo. Tak twierdzą radni PiS

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Tomasz Mikulicz

Stadion miejski. Aż 15,6 mln zł dotacji na stadion to za dużo. Tak twierdzą radni PiS

Tomasz Mikulicz

Denerwuje ich też, że spółka ma wydać 200 tys. zł na zabezpieczenia głowic żelbetowych. - Jak remontować to z gwarancji! - mówi radny Brożek.

Chcemy stadionowi trochę przykręcić śrubę - nie ukrywa radny PiS Sebastian Putra.

Na ostatnim posiedzenia komisji sportu dyskutowano o kosztach, jakie powoduje Stadion Miejski. Miasto chce przekazać w przyszłym roku 15,6 mln zł na działalność spółki.

- To za dużo. Nawet jeśli, jak podała skarbniczka miasta, odejmiemy 3 mln zł, które wrócą do budżetu jako podatek od nieruchomości - mówi Zbigniew Brożek, przewodniczący komisji z PiS.

Rozsierdziła go też kwota 200 tys. zł, którą spółka chce przeznaczyć na na zabezpieczenie głowic żelbetowych. - Stadion był otwarty dwa lata temu! Jak coś trzeba wyremontować to z gwarancji! Po co mamy dodatkowo płacić - oburza się Brożek.

Rzeczniczka spółki stadionowej Małgorzata Arciszewska mówi, że takie prace nie wchodzą w zakres gwarancji. - Chcemy przedłużyć żywotność wspomnianych głowic. To działanie prewencyjne - podkreśla.

Brak zabezpieczenia nie oznacza, że jakaś ściana się zawali. Po prostu beton będzie lepiej chroniony przed pękaniem.

Rzeczniczka twierdzi też, że podawanie kwoty 15,6 mln zł jest mylące. - Poza kosztami utrzymania obiektu obejmuje ona wydatki na pokrycie podatków i opłat, w szczególności podatku od nieruchomości i wieczystego użytkowania, które wracają do miasta. Na pewno jest to kwota wyższa niż wspomniane przez radnego 3 mln zł - mówi. Ale konkretnej kwoty nie potrafi podać.

Mówi natomiast, że kolejna koszty to wykup obligacji, które zostały wyemitowane, by sfinansować budowę stadionu. Też bez konkretów.

- Same koszty utrzymania obiektu to ok. 6,2 mln zł - mówi Arciszewska. - Pokrywane są z przychodu ze świadczonych przez nas usług. To 3,6 mln zł. Oznacza to, że miasto finansuje koszty utrzymania obiektu na poziomie ok. 2,6 mln zł.

Zarzeka się, że spółka jest gospodarna, a jej finanse są transparentne. - Co roku przeprowadzany jest zewnętrzny audyt, który bada prawidłowość wyliczenia kosztów pokrywanych przez miasto. Dotąd nie wykazał on nieprawidłowości - podkreśla rzeczniczka.

Mimo to radni domagają się, by prezydent zmienił skład nadzorującej działania zarządu spółki rady nadzorczej. Inaczej obetną dotację miasta o 2 mln zł.

Sprawa zbyt wysokich kosztów funkcjonowania to zresztą niejedyne w tym roku krytyczne uwagi wobec władz stadionu. W lutym pisaliśmy, że w spółce znalazły pracę trzy nowe osoby. A już wcześniej była krytykowana za przerost zatrudnienia. Prezes tłumaczył wtedy, że dwie etatowe pracownice były na urlopach macierzyńskich.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.