Śląsk muralami stoi, choć to sztuka tymczasowa

Czytaj dalej
Paweł Szałankiewicz

Śląsk muralami stoi, choć to sztuka tymczasowa

Paweł Szałankiewicz

Katowice, Piekary Śląskie, Świętochłowice- te trzy miasta w ostatnich latach brały udział w Katowice Street Art Festiwalu – festiwalu, który wychwala sztukę uliczną, a stare, zniszczone kamienice, zamienia w małe dzieła sztuki.

W Mysłowicach został zniszczony mural, który powstał na podstawie projektu Wilhelma Sasnala, w ramach Off Festiwalu w 2008 roku. Przez ponad sześć lat opierał się tak warunkom zewnętrznym, jak i wandalom. Do czasu. Mural na kamienicy przy ulicy Katowickiej 13 powstał w 2008 roku w ramach wystawy "So-mething Must Break" podczas 3. edycji Off Festivalu. Niestety, wandale zamalowali dolną część pracy i teraz trwa ustalanie jak uratować pracę i ją odnowić.
Niszczenie prac, które powstają m.in. przy okazji różnych festiwali to coś, z czym liczą się artyści.

– Te prace to tak naprawdę zjawisko tymczasowe. Jest podatne na reakcje ludzi, którzy mogą bezpośrednio zareagować np. zamalowując część pracy. Może też zdarzyć się i tak, że budynek, na którym powstała praca, może zostać wyburzony – mówi Michał Kubieniec, twórca Katowice Street Art Festiwal.

Czym jest mural? Właściwie do teraz trudno zdefiniować czym się on różni od grafitti. W najprostszym ujęciu mural to praca wielkoformatowa, zajmująca nieraz całą ścianę dwu-trzypiętrowego budynku. – Grafitti to jest technika, a mural to jest obraz. Mural oczywiście zawsze może być wykonywany techniką grafitti, albo może być ilustracyjny - wyjaśnia Kubaniec.

W ostatnim czasie najwięcej murali powstaje w czasie Katowice Steet Art Festiwal, który od kilku lat promuje ideę upiększania przestrzeni publicznej za właśnie murali. - Idea festiwalu była taka sama jak wszędzie, a patent był naprawdę prosty. Festiwal nie miał się skupiać na powstawaniu jak największej ilości murali, a raczej na ich jakości. Te murale miały być narzędziem mówiącym coś o mieście i prowokować mieszkańców do przemyśleń. Nie chodziło tylko o to, aby było pięknie i kolorowo.
Festiwal okazał się świetnym sposobem na zagospodarowanie przestrzeni miejskiej i zmianę spojrzenia na to, co wcześniej wydawało się szare, brzydkie i zniszczone. Same ściany, na których powstawały murale, dziś są piękną galerią miejską niekoniecznie malowaną farbą. – W zeszłym roku zrobiliśmy mural z ukraińskim artystą. Mural został wykuty na murze. To było dużo ciekawsze niż zrobienie obrazków, które mogłyby być na płótnie – podkreśla Kubieniec.

Z tą opinią nie do końca się zgadza Łukasz Zasadni z firmy NieTak, która specjalizuje się m.in. w robieniu na zlecenie murali (m.in. ich dziełem jest mural przy Urzędzie Miasta w Chorzowie). - Malowanie farbą w sprayu czy machanie wałkiem jest dla mnie świetną zabawą, którą także przekazuję młodszemu pokoleniu poprzez szereg warsztatów. Przerasta mnie świat postrzegania graffiti lub street art`u jako wielkiej sztuki. Sztuka współczesna to często bardziej filozofia, która często jest ważniejsza niż same dzieło. Jestem zwolennikiem prostej formy, która z łatwością będzie odbierana przez społeczeństwo – podkreśla.

Łukasz Zasadni nie ukrywa jednak, że sama idea festiwali ulicznych to bardzo pozytywne zjawisko ostatnich lat w naszym regionie. - Urzędnicy zauważyli, że można wykorzystać ten rodzaj działań dla szerokiej promocji miasta. Dzięki temu nasze Śląskie mury mogą śmiało zmieniać swoje oblicze – podkreśla.

Same miasta dostrzegły w muralach możliwość upiększenia miasta bez wielkich kosztów, a przy tym można było je świetnie wypromować. W pierwszy rok festiwalu promowały się Katowice, a w kolejnych latach doszły Piekary Śląskie i Świętochłowice. To oczywiście nie jedyne miasta, gdzie można zobaczyć większe lub mniejsze murale. Wysyp mniejszych prac znajdziemy m.in. w Bytomiu, gdzie jeden z murów przy drodze w stronę Szombierek został wymalowany wieloma obrazami autorstwa różnych graficiarzy. Inny mural, o którym sporo się mówiło, powstał w Gliwicach przy ul. Pszczyńskiej 44. Mural o tyle nietypowy, bo trójwymiarowy, jednak by to dostrzec trzeba stanąć w odpowiedniej odległości od niego.

Gdzie jeszcze znajdziemy ciekawe murale? W Chorzowie naprzeciwko estakady znajduje się mural, który powstał kilka lat temu przy okazji Industriady. Inny znajduje się w przejściu podziemnym przy Alei Bowid, a jego autorem jest sam Marek Raczkowski. Artyści zapowiadają, że to oczywiście nie koniec „ofensywy muralowej”, a w przygotowaniu jest kolejny Street Art Festiwal. Gdzie się odbędzie? – Na pewno w Katowicach, a gdzie jeszcze okaże się za jakiś czas – mówi Kubaniec.

Paweł Szałankiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.