Sięgając po petardy czytajmy instrukcje

Czytaj dalej
Fot. Katarzyna Pomianowska
Katarzyna Pomianowska

Sięgając po petardy czytajmy instrukcje

Katarzyna Pomianowska

Chcecie uniknąć oparzeń i wizyty w SORze w ostatnią noc roku? Powitajcie 2016 rok z głową. Wystarczy zachować zdrowy rozsądek.

Czy istnieją bezpieczne fajerwerki? - To pytanie retoryczne, na które nie ma odpowiedzi - śmieje się Wiesław Mierzyński, licencjonowany sprzedawca, organizator pokazów. - Ładunki pirotechniczne zawsze wprowadzają jakąś formę zagrożenia. Natomiast poprawność obsługiwania się fajerwerkami powoduje, że możemy to zagrożenie zminimalizować - mówi i podkreśla: - Każdy ładunek pirotechniczny niesie za sobą jakąś formę zagrożenia.

Przepisy jednoznacznie wskazują, że materiały pirotechniczne mogą być sprzedawane wyłącznie osobom pełnoletnim, które mają podstawowe wyobrażenie na temat zagrożeń jakie niosą ładunki pirotechniczne. - Rolą sprzedawców jest to, aby dopasować fajerwerki dla osób, które cha się nimi bawić, upiększyć imprezę sylwestrową. Pytamy zatem jakie efekty chcieliby osiągnąć. Są osoby, które wybierają ładunki hukowe - wówczas dobieramy dla nich odpowiednie - od zwykłych, po bardzo głośne. Podczas wizyty i rozmowy zwracamy też uwagę klientowi, na to gdzie i w jaki sposób należy posługiwać się materiałami.

W sylwestrową noc i pierwszy dzień nowego roku można używać materiały pirotechniczne. Z głową - tak, by nie zrobić nikomu krzywdy.

Warto wybrać te fajerwerki, których obsługa nie sprawi nam kłopotu... - Większość ładunków odpalana jest poprzez lont, co poprawia bezpieczeństwo. Najmniejsze, to piccolo, dalej: achtungi, big jumbo, petardy ceramiczne - mówi Wiesław. Te ostatnie są wyjątkowo głośne. Warto zwrócić uwagę na to, że obecnie wprowadzone są normy głośności petard. - Pojawiają się one ze znakiem CE - czyli z ograniczoną dokuczliwością jeśli chodzi o poziom hałasu - podkreśla. Są też ładunki odpalane tzw. pocierką. Kolejna grupa, to rzymskie ognie, czyli rurki wypełnione ładunkiem efektowym (od wielkości słomki - do 0,1 0,2 cala - czyli już całkiem spore). Ceny - od złotówki do kilkudziesięciu złotych. Są też rakiety. - Tu zwracamy szczególną uwagę na to, że rakieta wyposażona jest w listewkę, która jest zamontowana po to, by leciała razem z ładunkiem - i nadawała kierunek lotu. Wbijanie na sztywno tych listewek w ziemie może spowodować trwałe uszkodzenie zdrowia - przypomina nasz rozmówca.

Zlecany sposób użytkowania? - Jeśli są na tyle małe, że nie przewrócą butelki - mogą być w nie włożone. Jednak, w większości przypadków - do rakiet dołączone są specjalne rurki PCV, które wbijamy w ziemie i one są wyrzutnią dla nich.

Kolejna grupa ładunków, to wyrzutnie wielostrzałowe, skomponowane w ten sposób, że w jednym opakowaniu znajduje się cały miks efektów. Na każdym opakowaniu znajduje się dokładny opis: czas, rodzaj, wysokość, bezpieczna odległość od ładunku. Dzielimy je na mniejsze - bez efektów hukowych oraz takie, które dają w pełni profesjonalne efektu hukowe i wizualne, rozbryzgują się na wysokości od 30 do 60 metrów.

Które są najpopularniejsze, najchętniej kupowane przez brodniczan? - Wszystko zależy od ceny. Jeśli jest dobra - sprzedają się wyrzutnie 19, 24-strzałowe, ale nie brakuje osób, dla których koszty nie mają znaczenia, przedkładają efekty wizualne nad cenę. Staramy się zapewnić, by dany wyrób - bez względu na cenę - był bezpieczny. Współpracujemy z jedną firmą, sprawdzoną. Nasze szkolenia - podczas sprzedaży - w rozmowie z klientem - sprawiają, że nie ma wypadków przy ich obsłudze. A przynajmniej nie docierają do nas takie sygnały - podkreśla Wiesław Mierzyński.

Na co zwrócić uwagę przed odpaleniem petard? - Każdy ładunek jest przez nas wizualnie sprawdzany. Jeśli rzymska rurka jest zagnieciona, nie wolno jej sprzedać ani użyć, należy ją zutylizować. Jeżeli z wyrzutni coś się wysypuje (może to być glina zapychająca rurki) - jest to do zwrotu. Ładunki muszą być sprzedawane w suchych warunkach. Dziwi mnie jeśli ktoś kupuje w straganach, gdzie warunki atmosferyczne powodują, że ładunki nasiąkają wilgocią, rury namiękają, co powoduje, że ciśnienie wytworzone przez falę uderzeniową mieszaniny pirotechnicznej może rozsadzić. Nie można przedkładać własnego zdrowia i bezpieczeństwa nad cenę. W Brodnicy jest kilka sklepów, które prowadzą sprzedaż ładunków. Lepiej skorzystać z tych ofert niż przygodnych sprzedawców.

Wiele osób bawi się w ostatnią noc roku na tzw. domówkach, o północy wychodzą na taras, balkon. I z tych miejsc puszczają fajerwerki...

- Wszelkie ładunki pirotechniczne odpalamy na wolnej przestrzeni - taka jest ogólno przyjęta zasada. Nie może to być przestrzeń ograniczona - murem, balkonem nad nami. Wiele osób będzie mówiło - a ja strzelałem, i było ok. Tak może być - do pewnego momentu. Druga rzecz, która trudna jest do spełnienia - podczas sylwestrowej nocy - osoba do pirotechniki powinna być trzeźwa. Tak stanowią przepisy, ale i rozsądek. Dlatego ta jedna osoba lub grupa powinna być trzeźwa, rozczytać etykietę, rozstawić ładunek i sprawić przyjemność obserwującym - mówi Wiesław.

Avis, której jest właścicielem działa od 15 lat. Firma nie tylko sprzedaje ładunki. Organizuje również pokazy sztucznych ogni.

- W tym momencie jesteśmy chyba jedyną firmą, która posiada szkolenie Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Warszawie (Zielonka). Mamy uprawnienia do prowadzenia pokazów pirotechnicznych, do prac z osobami, które wykonują pokazy. W tym roku po raz kolejny będziemy mieli przyjemność wykonać pokaz sztucznych ogni dla mieszkańców, przy zamku krzyżackim - już dziś serdecznie zapraszam.

Katarzyna Pomianowska

Od 2004 roku pracuje w oddziele "Gazety Pomorskiej" w Brodnicy. Zajmuje się przygotowaniem stron poświęconych powiatowi brodnickiemu i nowomiejskiemu (zarówno w papierze jak i internecie). Redaguję również bezpłatne wydanie gazety Nasze Miasto Brodnica.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.