Andrzej Flügel

Siedzenie okrakiem

Andrzej Flügel

Finał Pucharu Polski oglądałem nad morzem, gdzie wyskoczyłem na kilka dni odpoczynku. Kiedy w poniedziałek wygrzewaliśmy swoje stare kości na plaży, bo pogoda po dniach fatalnego zimna była piękna, usiłowałem namówić kolegę na pójście do hotelu żeby obejrzeć mecz Legia - Lech. Ten odmówił twierdząc, że nie spodziewa się dobrego widowiska i gradu bramek.

Żeńskiej części naszej wyprawy nawet nie pytałem, bo nasze panie są tak daleko od piłki jak obecnie nasz kraj od normalności. Ponieważ futbol wymaga ofiar, a dodatkowo grała Legia, poczłapałem sam do hotelu. Po godzinie przyszedł kolega i usłyszawszy, że jest 0:0, a mecz smutny, powiedział: A nie mówiłem? Na szczęście kilka minut później Legia strzeliła gola i wygrała. Niestety, to co się wyrabiało potem było skandaliczne. Proszę, jak wygląda pobłażanie i nieprzestrzeganie prawa. Race ładnie wyglądają, a mecze z ich odpalaniem zyskują na widowiskowości. Tyle, że rzucane na murawę stają się diabelnie niebezpieczne! Numer jaki na oczach całej Polski wykonali kibice zepsuł wszystko.

Oprawę, fajny do tego momentu doping, piękne sektorówki. Pomijając słabość meczu, migawki z pełnego kibiców pięknego stadionu Narodowego można bez wstydu pokazywać w Europie

Potem jednak zaczęły się jaja nie mające nic wspólnego z normalnością. Kibole wywinęli ładny numer piłkarskiej centrali , która w sprawie używania rac podczas meczów stawał okrakiem. Rozumiał zakazy, podkreślał że używane w niewłaściwy sposób mogą być groźne ale też starał się jakoś usprawiedliwić tych, którzy, mimo zakazów, je używają i twierdzą, że będą je odpalać, bo bez nich się nie da. Jestem ciekaw co byłoby gdyby bramkarz Legii Arkadiusz Malarz dostał czymś takim w głowę? Co zrobiłby sędzia gdyby Malarz trochę przyaktorzył i kiedy jedna z rac upadła praktycznie przy nim, padłby na ziemię? Pewnie musiałby skończyć mecz, a migawki z tego skandalu latałyby po wszystkich europejskich telewizjach. Nie mam zamiaru jęczeć nad głupotą tych, którzy chcieli zepsuć to widowisko. Czemu jednak na trybuny Narodowego wniesiono tyle rac? Ktoś sprawdzał kiboli? Przecież raca to nie główka od szpilki? Tak czy inaczej coś z tym trzeba zrobić i to szybko. Następnym razem nie będzie tyle szczęścia, że nikt nie zostanie oparzony czy uderzony.

Rozgrywki w czołowych ligach już są na finiszu. W tych niższych powoli wchodzą w decydującą fazę. Reforma (która to już w ostatnich 20 latach?) czyli redukcja trzeciej ligi do czterech grup spowoduje wielkie spustoszenie. Żal mi zespołów, które zajmując, na przykład dziewiąte miejsce, mając więcej zwycięstw niż porażek i bilans bramek na plus, spadną z trzeciej ligi. Te, które wskoczą do czwartej wypchną z niej zupełnie solidne do okręgówek, te z kolei wywalą do klasy A, takie które w normalnym trybie byłyby nad kreską. To nie jest dobre i motywujące. Byłbym za tym nawet kosztem spadku jeszcze większej liczby zespołów, gdyby zlikwidowano drugą ligę, która w obecnym kształcie jest zupełnie niepotrzebna. Ale cóż, mogę sobie apelować. Fachowcy od reform wiedzą lepiej...

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.