Samorządowcy są w sądowych opałach

Czytaj dalej
Fot. Fot. DARIUSZ BROŻEK
Dariusz Brożek

Samorządowcy są w sądowych opałach

Dariusz Brożek

Za poświadczenie nieprawdy i próbę wyłudzenia dotacji odpowiada starosta i wójt. Przed sądem stoi też były burmistrz.

W międzyrzeckim sądzie dobiega końca ich proces. Przypominamy, że chodzi o drzewa w Strychach koło Przytocznej, które w 2014 r. gmina chciała wyciąć i uzyskała na to zgodę władz powiatu. Kilka miesięcy później wyszło na jaw, że drzew jest o 50 więcej. Prokuratura ustaliła, że urzędnicy poszli na skróty i zamiast wystąpić o koleją decyzję na wycięcie, w starostwie sporządzono nowy dokument, ale z wcześniejszą datą i numerem. Teraz staroście i wójtowi grozi im za to nawet po 10 lat więzienia.

Sprawę ujawnił pracownik starostwa. Efektem był akt oskarżenia. Objęto nim także pracownika urzędu gminy, który zasiada dziś na ławie oskarżonych razem z wójtem i starostą, a także urzędniczkę, która sfabrykowała decyzję i została wcześniej osądzona w odrębnym procesie. Sąd orzekł wobec niej warunkowe umorzenie, co oznacza uznanie winy, ale bez orzekania o karze.

Przed wybuchem afery gmina wystąpiła do Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze o unijną dotację na plac zabaw, dlatego śledczy oskarżyli starostę i wójta o próbę jej wyłudzenia. Właśnie ten wątek był rozpatrywany w miniony czwartek. Sąd wysłuchał zeznań urzędniczki z Przytocznej. Stwierdziła, że pozwolenie na wycinkę nie miało żadnego wpływu na decyzję o przyznaniu dotacji. Wcześniej pracownik marszałka zeznał, że reprezentowany przez niego urząd nie jest poszkodowany w tej sprawie. Zeznania urzędników mają kapitalne znaczenie dla oskarżonych, gdyż podważają zarzut o próbie wyłudzenia pieniędzy. Ostateczna decyzja należy jednak do sądu. Usłyszymy ją prawdopodobnie na początku marca.

Na ławie oskarżonych w międzyrzeckim sądzie (z tyłu): starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski i wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk. Na pierwszym
Fot. DARIUSZ BROŻEK Na ławie oskarżonych w międzyrzeckim sądzie (z tyłu): starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski i wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk. Na pierwszym planie ich adwokaci.

Z kolei w sądzie w Gorzowie trwa proces byłego burmistrza, Tadeusza Dubickiego, któremu prokurator zarzucił przekroczenie uprawnień, fałszowanie dokumentacji dotyczącej wycen nieruchomości oraz sprzedaż majątku gminnego po zaniżonych cenach ma swój ciąg dalszy. W miniony piątek zeznawał Stanisław F., prawnik urzędu miejskiego w Międzyrzeczu. Pytany o umowy dzierżawy z Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym odpowiedział: - Coś takiego było. Znam to z relacji byłego prawnika urzędu miejskiego.

Prokurator pytał Stanisława F. o to, czy w owym czasie podlegał Adamowi F., który jest byłym prawnikiem urzędu miejskiego w Międzyrzeczu i teraz zasiada na ławie oskarżonych. - W tym czasie pracowaliśmy z panem na równorzędnych stanowiskach. Ale pan Adam F. miał u burmistrza większe zaufanie - mówił świadek. To wzburzyło byłego burmistrza: na gorąco kwestionował słowa świadka. - Adam F. był bardziej zaangażowany na zewnątrz w sądach, gdyż Stanisław F. ograniczał reprezentowanie gminy na zewnątrz. Dlatego też pan Adam F. musiał reprezentować gminę - mówił były burmistrz.

Sprawa Dubickiego może potrwać jeszcze długo. Został powołany biegły sądowy. 29 lutego będzie odpowiadał kolejny świadek.

Dariusz Brożek

Dariusz Brożek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.