Rosjanie mieli poufny plan

Czytaj dalej
Fot. Szymon Kozica
Szymon Kozica

Rosjanie mieli poufny plan

Szymon Kozica

Malinowski: Wkraczają, biorą ratusz, milicję, sąd, tiurmę i paraliżują miasto. Płk. Buchta: Przypuszczalnie takie plany dotyczyły nie tylko Zielonej Góry.

Na czerwono zaznaczone obiekty strategiczne - ratusz, milicja, sąd i więzienie. Na zielono urzędy pocztowe i składy paliw. Na czarno fabryki i magazyny. Jasnobrązowe to budynki ognioodporne, a białe - palne... W informacjach dodatkowych poniżej szczegółowe dane o Odrze, zalesieniu, zabudowaniach, drogach. „22 km na południe od Zielonej Góry, w rejonie miast Kożuchów i Nowa Sól znajdują się złoża ropy naftowej i gazu ziemnego”.

- Rosjanie mieli nas rozpracowanych - stwierdza Dariusz Malinowski, który w tym tygodniu podarował Muzeum Ziemi Lubuskiej kopię poufnej mapy z nagłówkiem „Generalny sztab Zielona Góra”. To plan miasta w skali 1:10.000, wydany po raz pierwszy w 1979 roku na podstawie danych z 1975. Pan Dariusz zdobył mapę dzięki znajomym z Czech, którzy wypatrzyli ją na aukcji internetowej, wystawioną w jednej z dawnych nadbałtyckich republik Związku Radzieckiego.

- Jest to bardzo przyzwoicie wykonany plan Zielonej Góry. Nie z punktu widzenia ciekawostek turystycznych, tylko wiadomości o charakterze militarnym, wojskowym, które mogłyby być wykorzystane. Na przykład skład MPS-ów, czyli materiałów pędnych i smarów, no, jest to ważne - ocenia pułkownik dyplomowany w stanie spoczynku Ryszard Buchta, były szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Zielonej Górze, 13. Pułku Zmechanizowanego w Kożuchowie, 27. Pułku Czołgów w Gubinie. I wyjaśnia: - Wszystkie armie posiadają mapy terytorium, na którym będą planowały działania. Ta jest mapą specjalną ze względu na bardzo dużą dokładność. Przemieszczenie się przez miasto wymaga znajomości terenu, struktury, obiektów. I przypuszczalnie takie plany dotyczyły nie tylko Zielonej Góry.


Wkraczają, biorą ratusz, milicję, sąd, tiurmę i paraliżują Zieloną Górę

- Najbardziej przerażające było to, że zobaczyłem system nerwowy miasta, zaznaczony na czerwono przez Rosjan. Wkraczają, biorą ratusz, milicję, sąd, tiurmę i paraliżują Zieloną Górę. Idźmy dalej, kolor zielony: zajmują pocztę i składy paliw, nie ma łączności. Dla mnie to jest plan strategiczny do przejęcia miasta - uważa Malinowski.

Czy istniało wówczas realne zagrożenie wejścia wojsk radzieckich? - Tu może nie tyle chodzi o wojska radzieckie, bo one stacjonowały relatywnie blisko Zielonej Góry. Mieliśmy Rosjan w Szprotawie, z samolotami Su-24, mieliśmy duże ich zgrupowanie w Świętoszowie, w miejscowości Pstrąże - wylicza pułkownik Buchta.

Malinowski, który w latach 1979-1983 studiował w Czechosłowacji, dodaje: - W roku 1981, przed stanem wojennym, od zachodu przygotowana do wejścia do Polski była niemiecka Narodowa Armia Ludowa, a od południa siły czechosłowackie. Bądźmy szczęśliwi, że te wojska sojusznicze wtedy nie wkroczyły, że nie polała się krew...


Mamy też plany późniejsze, z Grünbergu. I pierwsze plany powojenne

Tymczasem z mapy sprzed 40 lat możemy dowiedzieć się sporo innych ciekawych rzeczy o mieście. Zobaczymy kilka zbiorników wodnych przypominających jeziorka, których dziś już nie ma. Na miejscu jednego z nich na os. Piastowskim stoją teraz wieżowce. Kolejny znajdował się niedaleko Szosy Kisielińskiej, w okolicach ul. Gajowej. O „jamce”, jak go nazywano, opowiadała mi Czesława Tajchert, która do Zielonej Góry przyjechała w 1948 roku z Kujaw.

- Zimą jeździło się tam na łyżwach, latem się kąpało. Łapali tam jakieś małe „szprotki” i brali je potem na ryby. Duża „jamka” była, aż tam do akacji, pod ulicę podchodziła. Potem to zasypywali. Był taki, co skórki wyprawiał: z nutrii, lisów, baranów... Podłączył się do tej „jamki”, spuszczał wszystko, zaczęło śmierdzieć - wspominała 89-letnia kobieta i mówiła, że „jeziorko” było także tam, gdzie dziś stacja krwiodawstwa.

Prezent od Malinowskiego jest pierwszą radziecką mapą w zbiorach muzeum. - Wzbogaca naszą wiedzę i dokumentuje historię wojskowości. W naszym muzeum od wielu, wielu lat znajduje się najstarszy plan miasta, zrobiony ręcznie przez Donatusa Büttnera w roku 1784. Mamy też plany późniejsze, z Grünbergu. I pierwsze plany powojenne, kiedy osadnicy już w 1945 roku przyjechali i kiedy nazwę naszego miasta pisało się łącznie, jako kalka z niemieckiego - wymienia Leszek Kania, dyrektor Muzeum Ziemi Lubuskiej, któremu po głowie już chodzi wystawa unikalnych map Zielonej Góry.

Szymon Kozica

Z „Gazetą Lubuską” jestem związany od lipca 2000 roku - wtedy przyszedłem na praktyki do Działu Sportowego. Pracuję w redakcji w Zielonej Górze. Interesuję się sportem, ze szczególnym uwzględnieniem lekkiej atletyki i żużla, a także tym, co dzieje się w Zielonej Górze. Uwielbiam żywe lekcje historii, czyli wspomnienia Czytelników pochodzących z Kresów i nie tylko z Kresów. Czas wolny chętnie spędzam z książką w ręku. Moim ulubionym autorem jest Gabriel García Márquez, który o sobie mówił tak: „W gruncie rzeczy nie jestem ani nie będę nikim więcej niż jednym z szesnaściorga dzieci telegrafisty z Aracataki”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.