Rodzina nie może budować na swojej działce, bo miasto zaplanowało tam zieleń

Czytaj dalej
Fot. Lukasz Gdak
Karolina Koziolek

Rodzina nie może budować na swojej działce, bo miasto zaplanowało tam zieleń

Karolina Koziolek

Państwo Rumińscy są w trudnej sytuacji. Odziedziczyli na Miłostowie blisko hektar ziemi i nie mogą z nią wiele zrobić, a chcieli postawić dom, gdzie mogłoby zamieszkać jedno z ich dzieci.

Teren był własnością ojca Ireneusza Rumińskiego. Rodzina żyje tam od 1978 r. Na działce stoi stary dom, gdzie Rumińscy mieszkają obecnie. Ziemia była dawniej uprawiana, potem przestało się to opłacać. Działka znajduje się przy ulicy Wrzesińskiej, którą można dojechać na cmentarz miłostowski, dlatego małżeństwo myślało o tym żeby otworzyć tam niewielkie targowisko, gdzie można by kupić kwiaty i znicze.

– To był 2001 r. Głośno było wówczas o tym, że miasto myśli o likwidacji targowiska na Bema. Pomyśleliśmy, że można by je przenieść do nas na Miłostowo – opowiada Anna Rumińska.

Miasto jednak nie wyraziło zainteresowania sprawą. Skończyło się na tym, że Rumińscy postawili na działce kiosk z wieńcami i zniczami, który działał przez kilka lat.

Sześć lat później po raz pierwszy starali się o pozwolenia na zabudowę działki. Otrzymali odmowę.
– Nie zgadzaliśmy się z tą decyzją. Cały czas myśleliśmy, co zrobić z niewykorzystanym terenem koło domu – opowiada Ireneusz Rumiński.

W tym roku rodzina po raz kolejny starała się o wydanie warunków zabudowy na dom jednorodzinny. Znowu bez sukcesu.
– Nie rozumiemy

dlaczego nie pozwala nam się budować na własnej ziemi

– mówią zrezygnowani Rumińscy. – Tuż obok znajdują się ogródki działkowe, gdzie ludzie budują domy bez pozwolenia i miasto nic z tym nie robi, a nam stwarza się od lat problemy.

Przyczyną tych problemów jest zapis w studium zagospodarowania miasta. Dokument przewiduje, że na działce Rumińskich będzie zieleń. Rodzina starała się o zmianę tego zapisu, ale dostała odpowiedź z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, że studium aktualizuje się co kilka lat i trzeba czekać do kolejnej aktualizacji, bo ostatnia była w 2014 r.

Nasza rodzina jakoś nie ma szczęścia z ziemią.

Wcześniej ojciec został wywłaszczony w Janikowie; częściowo pod Polmos (dzisiejsza Wyborowa), częściowo pod kolej, a na tej reszcie, która nam została, nie możemy ani postawić domu, ani prowadzić działalności rolnej, bo nie pozwalają na to dzisiejsze przepisy. Z resztą to gleba 4 klasy – podsumowuje Rumiński.

– Jedyne co można zrobić to odwołać się od odmownej decyzji urzędników dotyczących warunków zabudowy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – konkluduje Łukasz Mikuła, przewodniczący komisji polityki przestrzennej Rady Miasta.

Rumińscy zrobili to i teraz czekają na decyzję.

SKO ma zadecydować o sprawie do końca roku.

Karolina Koziolek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.