Ray Wilson: „Gdyby nie obecność w NATO, wojna dotarłaby do Polski. A wtedy Boże chroń nas, bo nikt nie będzie bezpieczny” [WYWIAD]

Czytaj dalej
Fot. Ina Jahn
Maciej Szymkowiak

Ray Wilson: „Gdyby nie obecność w NATO, wojna dotarłaby do Polski. A wtedy Boże chroń nas, bo nikt nie będzie bezpieczny” [WYWIAD]

Maciej Szymkowiak

- Jakość powietrza w Polsce jest naprawdę zła. Przypomina mi lata 70. w Dumfries w Szkocji, gdy powietrze było gęstym dymem - mówi szkocki wokalista Ray Wilson w wywiadzie dla „Głosu Wielkopolskiego”, a także dodaje: - Wojna dotarłaby do Polski, gdyby nie obecność w NATO. Jeśli wojna się tutaj zacznie, to Boże pomóż nam wszystkim, bo nikt nie będzie bezpieczny.

Wróciłeś z nowym albumem pt. „The Weight of Man”. Tymczasem wiele się wydarzyło w Polsce: pandemia COVID-19, ogólnopolskie strajki. Czy wpłynęło to na twój proces twórczy?

Kiedy wybuchła pandemia, stałem się bardzo kreatywny tak jak wielu innych artystów. To był zdecydowanie moment na zatrzymanie się i przewartościowanie swojego życia i zastanowienie się, co jest, a co nie jest w nim ważne. Szczerze mówiąc, to „The Weight of Man” sam się napisał, gdyż było tak wiele do przemyślenia.

Nowa płyta jest spokojna, pozwalająca słuchaczowi wyciszyć się, a także przemyśleć wiele spraw. Czy takie było twoje założenie?

Tak, to album, przy którym można usiąść, posłuchać i zastanowić się nad życiem i światem, który, jako ludzie sobie nawzajem stworzyliśmy. To zapis, jak się wtedy czuliśmy. To był całkowicie surrealistyczny okres.

Od dawna mieszkasz w Poznaniu. Co ci się w nim podoba, a co cię irytuje? Jak oceniasz nagromadzenie remontów w centrum miasta?

Mieszkam tutaj od 14 lat. W tym czasie miasto bardzo się zmieniło. W tej chwili jest placem budowy, ale gdy wszystko zostanie ukończone, znowu będzie przyjemnie. Myślę, że miasto ma wiele do zaoferowania. Bardzo podoba mi się to, że są parki, tereny nadrzeczne i coraz więcej tras rowerowych. Z pewnością miasto chce być bardziej zielone. Wszyscy tego potrzebujemy, nie tylko w Poznaniu. Główny problem, jaki dostrzegam, to jakość powietrza, zwłaszcza zimą. Jest naprawdę źle. Właściwie wyjeżdżam z Polski w miesiącach zimowych, głównie z tego powodu. Przypominają mi się lata 70. w Dumfries w Szkocji. Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem, to powietrze było gęstym dymem. Oczywiście trwająca wojna i rosnące koszty życia tylko pogorszą tę sytuację. Zdaję sobie z tego sprawę. Ludzie przecież muszą się jakoś ogrzać. Natomiast nigdy nie zwracałem tak dużej uwagi na jakość powietrza, jak w ciągu ostatnich kilku lat. Chciałbym też, żeby w centrum miasta było mniej samochodów i żeby kierowcy zatrzymywali się na przejściach dla pieszych. Doprowadza mnie to do szału.

Czytaj też: Zbigniew Górny: Miałem szczęście do ludzi. Poznałem Smolenia, Wodeckiego i Kulczyka [WYWIAD]

Istnieje stereotyp, że Szkoci są oszczędni. To samo mówi się o mieszkańcach Poznania. Czy to prawda? A tak poważnie, to jakie prawdziwe, niestereotypowe podobieństwa dostrzegasz między poznaniakami a Szkotami?

Sądzę, że w XVI i XVII wieku Szkoci osiedlili się i handlowali w Poznaniu. Może dlatego czuję się tu tak jak w domu. Mam też w końcu swój własny park, Park Wilsona. (śmiech) Jeśli chodzi o gospodarność, to obawiam się, że nigdy nie byłem oszczędny. Wręcz przeciwnie. Nie widzę też tego zjawiska w Szkocji. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie zawsze są bardzo otwarci i gościnni. Ogólnie to im bogatszy jesteś, tym mniej dajesz. Im biedniejszy jesteś, tym więcej dajesz. Myślę, że to jest stwierdzenie prawdy dotyczącej całego świata. Są jednak pewne wyjątki, ale niewiele.

Czy nie myślałeś o powrocie do Szkocji pewnego dnia? Co jest takiego magicznego w Polsce, że tu zostałeś?

Często myślę o powrocie. Gdybym nie wykonywał większości mojej pracy w Europie Środkowej, to byłbym już w Szkocji. Jeszcze większą chęć powrotu mam od czasu, gdy rozpoczęła się pandemia. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Polskę doceniam. Spędziłem tu wiele wspaniałych chwil i mam stąd wiele niesamowitych wspomnień, ale dom mnie wzywa. A Szkocja też jest przecież pięknym krajem.

Co sądzisz o obecnej wojnie w Ukrainie? Masz obawy, że wojna może dotrzeć również do Polski?

Czuję to samo, co wszyscy inni. To tragedia dla ludzkości, a zwłaszcza dla biednych dusz na Ukrainie. Ich siła i determinacja są niewiarygodne. Czy dotrze do Polski? Myślę, że odpowiedź byłaby tak, gdyby nie obecność i członkostwo w NATO. Jeśli wojna dotrze do Polski, to Boże pomóż nam wszystkim. Bez względu na to, gdzie kto mieszka. Czuję jednak, że powinniśmy po prostu skoncentrować się na dalszym życiu i nie dawać Putinowi satysfakcji z zamartwiania się za bardzo tym wszystkim. Jeśli cywilizowany świat będzie się trzymał razem, to Putin nie ma żadnych szans i on o tym wie. Być może będziemy musieli zmienić niektóre aspekty naszego życia, ale w końcu wygramy. Wspieranie Ukrainy powinno być naszym głównym priorytetem, nawet jeśli codzienne życie stanie się trudniejsze. Nigdy nie poddamy się Putinowi. Nigdy przenigdy.

Zobacz też: Historia najstarszej polskiej pracowni lutniczej w Polsce. Wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, od pradziadka, aż po prawnuki

Czy wyjazd do Polski nie ograniczył twojego potencjału komercyjnego? Czy nie jest tak, że w Wielkiej Brytanii łatwiej byłoby ci zdobyć i utrzymać popularność? Mam tutaj na myśli kwestie marketingowe.

Nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie, ale nie jest to dla mnie najważniejsze. Przez lata czułem się tu szczęśliwy. Tylko to się liczy. Wspaniale było móc koncertować w tym kraju tak często, jak ja to robiłem. Dzięki temu mam w głowie wiele wspomnień, których nie zapomnę.

Jak przyjąłeś wiadomość o śmierci królowej Elżbiety II?

To był bardzo smutny dzień dla Wielkiej Brytanii. W ostatnich latach się cofnęliśmy, zwłaszcza mam tu na myśli Brexit. Królowa była dla nas siłą stabilizującą. Król Karol wykona dobrą robotę, ale jego matka była jedyna w swoim rodzaju. Myślę, że była dla Brytyjczyków taką osobą, jaką był papież Jan Paweł II dla Polski.

Czy myślisz, że po jej śmierci nasilą się głosy, że Szkocja powinna opuścić Wielką Brytanię?

Wiele osób w Szkocji nadal popiera monarchię. Nie tylko Anglicy. Nie zgadzam się z każdym aspektem monarchii, ale wolę królową Elżbietę II lub nawet króla Karola III jako głowę państwa niż innego polityka. Szkoci nie lubią konserwatywnego rządu, a nie króla lub królowej.

Zainteresuje Ciebie: Krzysztof „Grabaż” Grabowski: Piekło tworzymy sobie sami, tutaj na ziemi

W połowie 1997 roku ogłoszono cię następcą Phila Collinsa. Od tamtego czasu minęło dużo czasu, jak wspominasz tamten okres, który różnie został odebrany przez krytyków i publiczność? Z nostalgią, radością, czy już o tym zapomniałeś?

To odległe wspomnienie. W tamtym czasie było fajnie tak jak granie w Stiltskin. Jednak po Genesis miałem o wiele więcej zabawy. W ostatnich latach było wspaniale mieć kontrolę nad własnym losem. To był mój główny cel po opuszczeniu Genesis. Sława ma swoją cenę. A zrównoważone życie jest o wiele lepsze.

Potem grałeś w zespole Cut, a jeszcze później rozpocząłeś karierę solową. Powiedziałeś, że nie chcesz być częścią tej biznesowej machiny. Dlaczego właściwie zdecydowałeś się na karierę solową?

Kiedy etap w Genesis się zakończył, to nie było innego wyboru. Musiałem zdecydować, czy kontynuować to, co robię jako artysta, czy robić coś innego. A zawsze czuję się świetnie, kiedy występuję. Tego uczucia nic mi nie zastąpi. Dostałam w prezencie talent do śpiewu, dlatego byłoby wielkim marnotrawstwem, gdybym go nie używał. To najlepszy naturalny lek, jaki istnieje. Trochę jak seks, ale koncert trwa dłużej, chyba że jesteś Stingiem! (śmiech)

Wiem, że lubisz muzykę akustyczną bardziej niż muzykę rockową. Dlaczego?

Lubię obie formy, ale występy akustyczne są bardziej magiczne. Podczas akustycznego show naprawdę nie ma gdzie się ukryć. Cała twoja energia i dusza muszą zostać uzewnętrznione. To zarazem męczące, jak i wyjątkowe. Niewielu artystów potrafi to robić dobrze, ale ci, którzy potrafią, są moim zdaniem prawdziwi i zawsze będą mieli publiczność na koncertach. Przyjść z mikrofonem i gitarą, i stworzyć dla innych trochę magii. Nie ma nic zbliżonego do tego.

Sprawdź też: Ogolone ciało, ekscentryczność, problem z alkoholem, protest songi, czyli rozmowa ze Swiernalisem

Czy słuchasz polskich artystów rockowych? Masz swoich faworytów? Jak oceniasz rozwój polskiej sceny muzycznej?

Szczerze to nie. Widziałem tu jednak wiele świetnych zespołów, kiedy graliśmy razem koncerty. Scena muzyczna jest naprawdę dobra. Jest tu dużo utalentowanych ludzi. Moje pierwsze wspomnienie to VooVoo i Anna Maria Jopek. Leszka Możdżera i VooVoo pamiętam z koncertu w Poznaniu, a Annę Marię Jopek z płyty muzycznej nagranej na żywo. Z przyjazdu do Poznania pamiętam też Luxtorpedę i Wojtka Hoffmanna z Turbo. W Polsce są dobre zespoły i muzycy, a w Poznaniu dostrzegam wielu obiecujących, nowych wykonawców.

Jak się tobie grało podczas wrześniowego koncertu w Poznaniu?

Było super! Atmosfera była niesamowita jak zawsze. Uwielbiam występować w Auli UAM, to świetne miejsce, chociaż ta sala nie jest łatwa pod względem akustycznym dla rockowych zespołów.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Maciej Szymkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.