Pustki w gubińskim amfiteatrze

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Pustki w gubińskim amfiteatrze

Łukasz Koleśnik

Wielu mieszkańców z nostalgią wspomina występy w amfiteatrze w Gubinie. Wszystko jednak wskazuje na to, że te czasy już nie wrócą.

Kiedyś ludzie tłumnie przychodzili do amfiteatru na Piastowskiej. Brakowało miejsc do siedzenia, chociaż był on znacznie pojemniejszy niż dzisiaj.
- Ludzie przychodzili z całymi rodzinami - opowiada Joanna Chomont, która pamięta ostatnie koncerty, odbywające się w amfiteatrze. - Jeśli brakowało miejsc, to ludzie rozkładali koce nad trybunami, na trawie i tam biwakowali - dodaje.
Kiedyś to właśnie ten amfiteatr był centrum artystycznym Gubina. To tutaj występowały gwiazdy podczas Wiosny nad Nysą.
- Pamiętam, że przyjeżdżały do nas artyści dużego kalibru, zwłaszcza jak na Gubin. Przypominam sobie np. występ Elektrycznych Gitar - opowiada J. Chomont.

Wielu mieszkańców z nostalgią wspomina tamte występy, ulicę Piastowską tętniącą życiem. Mówią, że atmosfera była niepowtarzalna i nie da się jej podrobić. Nawet wielkimi występami koło gubińskiej fary.
O amfiteatr pytał podczas sesji rady miejskiej Mirosław Rogiński z komisji kultury i oświaty.
- Gubiński amfiteatr nie funkcjonuje zgodnie z przeznaczeniem - mówi. - Uważam, że powinien on służyć jako miejsce odbywania się imprez kulturalnych, szczególnie w okresie wiosenno-letnim. Przecież za duże unijne pieniądze w tym celu został on odbudowany, przy okazji programu „Zielona ścieżka” - zauważa radny.
- Występów jednak nie było tu od lat, a sam amfiteatr powoli niszczeje - dodaje.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak nie ukrywa, że to się nie zmieni. Dlaczego?
- Kiedyś było to możliwe ale zmieniły się wymogi, dotyczące m.in. bezpieczeństwa. Nie ma w tamtym miejscu odpowiednich dróg ewakuacyjnych - zaznacza włodarz.

Dodaje jednak, że amfiteatr do końca nie umarł. - Wiosną i latem bardzo często występują tam dzieci z przedszkola oraz odbywają się tam mniejsze wydarzenia. Masowych imprez jednak na pewno nie można tam robić - zaznacza burmistrz Bartczak.
- Jak można wybudować nowy obiekt bez wcześniejszego zaplanowania dróg ewakuacyjnych? Skandal - burzy się radny Rogiński.
Jak się jednak okazuje, sprawę dróg ewakuacyjnych można było załatwić dużo wcześniej. Zaraz po wykonaniu inwestycji pani Lilianna Dobiegała walczyła o to, aby w amfiteatrze mogły odbywać się duże imprezy. - Moi dziadkowie, później rodzicie, a następnie ja dzierżawiliśmy działkę przy amfiteatrze. Są tam schody, które prowadzą na górę i mogły być drugim wyjściem ewakuacyjnym. Walczyłam, aby ta działka została w posiadaniu urzędu. Miasto jednak koniecznie chciało sprzedać ten teren - opowiada Lilianna.

Kobieta podkreśla, że tym samym urząd wyrzucił pieniądze unijne w błoto, ponieważ w amfiteatrze teraz nic się nie dzieje, a wystarczyło kilka działań, aby zrobić z tego piękne centrum turystyczne.
- Walczyłam nie tylko o amfiteatr. W pobliżu była kiedyś wieża. Gdyby udało się ją odbudować, służyłaby jako świetne miejsce widokowe - podkreśla pani Dobiegała.
- Szkoda tego miejsca. Teraz wszystko tam marnieje i straszy - mówi z przykrością L. Dobiegała.
- Poruszyłam niebo i ziemię, żeby było tam coś dla ludzi. A teraz tak naprawdę nie ma tam nic. Nawet amfiteatrem tego nazwać nie można. Niestety - podkreśla kobieta.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.