Prof. Andrzej Rychard: Jeśli PiS chce wyjść z impasu, musi przestać być PiS-em

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Dorota Kowalska

Prof. Andrzej Rychard: Jeśli PiS chce wyjść z impasu, musi przestać być PiS-em

Dorota Kowalska

- Gdyby PiS budując swój program socjalny jednocześnie próbował w sposób konkretny wdrożyć program modernizacji ekonomicznej - to wyszedłby z tego impasu. Tylko pytanie otwarte jest takie i jest to w zasadzie pytanie retoryczne: czy ten PiS byłby nadal PiS-em? - mówi prof. Andrzej Rychard

Panie profesorze, Prawo i Sprawiedliwość nie ma dzisiaj najlepszej passy.
Nie ma dzisiaj najlepszej passy i wydawałoby się, że to może być zarazem jakiś sygnał do pewnej zmiany polityki wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Niestety, muszę powiedzieć, że ja takiego sygnału nie widzę. I to, że go nie widzę można klarownie uzasadnić, bo nie widać takiego sygnału, ale to, że się wytwarza na niego miejsce jest sprawą ewidentną. Muszę powiedzieć, że przez dłuższy okres czasu myślałem, iż jeśli przed Polską stoją dwie opcje: albo zaczniemy polepszać nasze stosunki z Europą, ze światem poprzez fakt, że wewnątrz PiS-u nastąpi zmiana, albo poprzez fakt, że PiS zostanie odsunięty od władzy, to myślałem sobie, że przy całej utopijności tego pomysłu, to jednak lepiej dla Polski byłoby, gdyby ta zmiana zaszła poprzez wewnętrzne przekształcenie w Prawie i Sprawiedliwości. Bo jeśli byłaby wyłącznie wynikiem odsunięcia PiS-u od władzy, to wtedy świat mógłby patrzeć na to tak: „Polacy, jak się całkowicie zjednoczą, to ogromnym, nadludzkim wysiłkiem są w stanie wybrać jakąś inną koalicję rządzącą, bardziej proeuropejską na przykład, ale kto nam zagwarantuje, że za cztery lata znowu nie powróci tamta do władzy, bo przecież jednak strukturalnie te poglądy w Polsce gdzieś pozostały”. Jeżeli jednak PiS przekształciłby się wewnątrz, to wówczas komunikat idzie taki: „O, zobaczcie, nawet taka partia, która wydawałoby się jest wstrzemięźliwa europejsko, to tak naprawdę na koniec dnia okazuje się proeuropejska, czyli właściwie wszyscy Polacy są tacy. Można z nimi budować, można na nich zawsze, w dłuższej perspektywie, liczyć”. Otóż sądzę, że ta druga perspektywa, że to się zmieni od wewnątrz PiS zawsze była utopijna, a teraz jest jeszcze bardziej utopijna.

Dlaczego?
Wnioskuje, że tak jest tego chociażby na podstawie wypowiedzi publicznych osoby, która, oczywiście jest elementem Prawa i Sprawiedliwości, ale od czasu do czasu próbowała dawać sygnały względem niezależności, myślę tutaj o panu prezydencie. Pan prezydent z jednej strony mówi coś takiego, z czego ewidentnie wynika, że porównuje Unię Europejską do zaborów. Z drugiej strony w jednym z wywiadów w poczytnym dzienniku tłumaczy, że to, iż Polska ma problemy w relacjach z zagranicą wynika z tego, że stajemy się coraz silniejsi i blokujemy możliwości okradania budżetu, wyprowadzania pieniędzy z Polski, to są olbrzymie kwoty, „ktoś te pieniądze do tej pory zabierał, a teraz nie może” - jak mówi prezydent i teraz ten ktoś podejmuje takie, a nie inne działania, bo jest niezadowoly. Krótko mówiąc, jest to taka wizja, z której wynika, że nasze problemy w relacjach z Europą biorą się stąd, że myśmy złodzieja za rękę złapali i że teraz on już nie może kraść. To nie są wizje budujące optymizm, jeśli chodzi o przekształcenia. Krótko mówiąc, wracając do pani pytania i mojej odpowiedzi, muszę powiedzieć, że tak, rzeczywiście PiS ma trudną sytuacje, ale nie specjalnie widzę możliwość zmiany w tej chwili od wewnątrz, a od zewnątrz poprzez działanie opozycji, powiedziałbym - tym bardziej tego nie widzę.

Rozumie pan upór Prawa i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o nowelizację ustawy o IPN? Przecież zanim nowelizacja trafiła do Senatu wiadomo było, że spotka się z takim a nie innym odbiorem w Stanach Zjednoczonych i Izraelu, można było, nie tracąc twarzy, tę ustawę przetrzymać po prostu.
To jest jakieś zapętlenie polegające na, być może wyolbrzymionej obawie, utraty części elektoratu w sytuacji gdybyśmy się cofnęli. Tymczasem jestem przekonany i to jest może jakiś ślad optymizmu w tej całej awanturze związanej z niepotrzebną nowelizacją ustawy o IPN, ten ślad optymizmu polega na tym, że Polska przechodzi teraz ogromną, bolesną lekcję dotyczącą stosunku Polaków do zagłady Żydów. Pierwszą tego typy lekcję zaczęła przechodzić sporo lat temu, kiedy zaczęły się pojawiać pierwsze wyniki niezależnych, wolnych badań historycznych, właściwie historycy od dłuższego czasu te badania prowadzili, ale potem one zaczęły być obecne w debacie publicznej. Teraz jest w sposób dramatyczny ta lekcja przerabiana dalej i Polacy jakoś się uczą, co może wpływać na, w dłużej perspektywie, wykorzenianie antysemityzmu. Ale nawet jeśli nie chodzi o wykorzenienie antysemityzmu, to w moim przekonaniu jest coś takiego, co wskazuje, że być może nawet z punktu widzenia pragmatycznego, bądź wyłącznie cynicznie rozumianego interesu Prawa i Sprawiedliwości taka taktyka pójścia w zaparte, nie cofnięcia się ani o kroczek może być mało skuteczna. Przypuszczam bowiem, że cześć elektoratu pisowskiego, jeśli nawet w jakiejś jej części są postawy antysemickie, nawet jeśli te postawy nie znikną, to zostaną coraz bardziej ukryte, nie będą manifestowane. Ludzie będą coraz bardziej świadomi, że nie warto się do tego przyznawać, a przede wszystkim, że antysemityzm się nie opłaca. Wiem, że to co mówię w tej chwili brzmi cynicznie i brutalnie, ale kiedy ludzie widzą tę cała awanturę, to u części z tych, którzy mieli poglądy dalekie od nie antysemickich, jeśli tak można powiedzieć, zacznie dominować, pojawiać się przeświadczenie: „O, zobaczcie, jednak nie warto, jednak się nie opłaca. Zostawmy to, wycofajmy się z tego”. Oczywiście, to nie jest zmiana wartości, to jest zmiana wynikająca z jakichś tam kalkulacji, ale powiem krótko - i to byłoby dobre na początek.

Myśli pan, biorąc chociażby pod uwagę notatkę, o której pisał Onet.pl, że Amerykanie, mówiąc kolokwialnie, tak bardzo się na nas wkurzyli?
Myślę, że tak. Tu naprawdę nie trzeba jakieś szczególnej przenikliwości, żeby wiedzieć, że przez całe lata, właściwie przez całą historię istnienia państwa Izrael, Stany Zjednoczone mają z tym państwem specjalny rodzaj partnerstwa. Izrael jest ważny dla Stanów Zjednoczonych, nie mówiąc już o tym, jak ważne są Stany Zjednoczone dla Izraela, środowiska żydowskie są ważne dla elit amerykańskich. W związku z tym można było przypuszczać, że rzeczywiście procedowanie tej ustawy wywoła taką reakcje, jaką wywołało. Poza tym, tego się nie da wyjaśnić wyłącznie za pomocą tego, co w tej chwili powiedziałem. Nie, po prostu - polityka amerykańska, ona się jednak opiera na jakimś fundamentalnym systemie wartości. I w tym systemie są takie wartości, które nie pozwalają tolerować takich regulacji prawnych, takich wypowiedzi, które mogą być, nawet niezależnie i sprzecznie z intencją tego, kto takich wypowiedzi udziela, interpretowane, jako wypowiedzi jakoś zaciemniające prawdę o holokauście.

Kolejna wpadka rządu, to słynne już premie, które poprzydzielała była już premier Beata Szydło swoim ministrom.
To może być potencjalnie groźniejsze, ponieważ to mogą być początki ośmiorniczek Prawa i Sprawiedliwości. A Prawo i Sprawiedliwość na ośmiorniczki wydaje się dużo mniej immunizowane, niż wyolbrzymione ośmiorniczki w przypadku Platformy. Bo wizerunek Prawa i Sprawiedliwości budowany jest na tym, że, co jak co, ale my będzie zawsze prawi, uczciwi i skromni.

Krótko mówiąc, PiS niesie ze sobą począwszy od swojej nazwy obietnicę skromności i uczciwości. I jeśli taka partia zaczyna być postrzegana zupełnie inaczej, to może być spory dla niej kłopot, nota bene nie do końca słusznie, bo ja niczego skandalicznego prawdę mówiąc w tych premiach nie widzę, ale że zacytuje, taki mamy w Polsce klimat. Politycy boją się kupować sobie samoloty, kiedy dają sobie premie wybucha afera. Więc kiedy taka afera trafia na partię, która szła do władzy z hasłami, że nie będzie takich historii, to może być dla niej kosztowane.

Pozostało jeszcze 54% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.