Poznań: Lokatorka nie potrzebuje już atlasu grzybów. Teraz czeka na meble

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembinski
Błażej Dąbkowski

Poznań: Lokatorka nie potrzebuje już atlasu grzybów. Teraz czeka na meble

Błażej Dąbkowski

Przez lata ciężko chora lokatorka, samotnie wychowująca córkę w miejskiej kamienicy przy ul. Składowej, mieszkała w zagrzybionym lokalu. Po naszej interwencji otrzymała nowe mieszkanie. Teraz musi jednak zdobyć całe wyposażenie. Meble, które znajdują się w starym lokalu nie nadają się do użytkowania.

Pod koniec lutego opisywaliśmy dramatyczne warunki, w jakich od wielu lat żyje Dorota Lewandowska. Zagrzybiona łazienka, kuchnia i pokoje, do tego woda cieknącą po ścianach na odsłoniętą instalację elektryczną - tak wyglądał lokal, w którym pani Dorota mieszkała wraz z 11-letnią córką Nadią. W mieszkaniu przez ostatnich kilka miesięcy grzyby wielkości kilku centymetrów wyrastały nawet na ręcznikach, którymi kobieta próbowała uszczelniać okna.

Było coraz gorzej

Kiedy lokatorka chciała dowiedzieć się w sanepidzie czy takie grzyby mogą zagrażać zdrowiu jej córki, otrzymała od pracownika stacji... atlas grzybów. Dziewczynka w ostatnim czasie wielokrotnie skarżyła się na zawroty głowy, a także na nudności. Trafiała wtedy do szpitala. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja zdrowotna pani Doroty. Najpierw wykryto u niej nowotwór, po jakimś czasie nastąpił przerzut do kręgosłupa. Pojawiło się stwardnienie rozsiane, jaskra, zwapnienie płuc, poważne problemy z sercem i przepukliną przełyku.

Zobacz też: Grzybobranie w... poznańskiej kamienicy. Chora kobieta poskarżyła się na zagrzybione mieszkanie, dali jej... broszurę o zbieraniu grzybów

Poznanianka otrzymała grupę inwalidzką, nie może pracować, siebie i córkę utrzymuje z renty i zasiłku. Sytuacja lokalowa kobiety pogarszała się z dnia na dzień. Od początku marca nie mogła już korzystać z toalety, bowiem od sufitu oderwał się spory kawałek tynku. Ostatecznie Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych znalazł dla Doroty Lewandowskiej dwupokojowe mieszkanie z centralnym ogrzewaniem na pierwszym piętrze w kamienicy przy pl. Wielkopolskim.

Zobacz też: Poznań: Najpierw grzyb, teraz spadający tynk. Ciężko chora pani Dorota czeka na mieszkanie
Niestety, lokatorka wraz z córką nie mogła się do niego wprowadzić od razu, bowiem było zajęte przez innych lokatorów, a po ich wyprowadzce miejska spółka musiała jeszcze przeprowadzić remont lokalu. Ten zakończył się w drugiej połowie kwietnia, a kilka dni temu pracownicy ZKZL wręczyli kobiecie klucze do mieszkania, w którym nie będzie już musiała korzystać z atlasu grzybów.

- Cieszymy się, że pani Dorota wraz z córką skorzystały z naszej propozycji. Na pewno w nowym lokalu nie pojawią się podobne problemy jak w kamienicy przy ul. Składowej

- mówi Magdalena Gościńska, rzecznik miejskiej spółki.

Potrzebne meble

Choć mieszkanie zostało wyposażone przez ZKZL w kuchenkę, lodówkę czy pralkę, pani Dorocie brakuje w tej chwili niemal wszystkich mebli. - Niestety, większości nie udało się uratować, były zbutwiałe, pokryte pleśnią oraz grzybem.

Cały czas staram się zdobyć wyposażenie do nowego mieszkania poprzez Caritas i MOPR. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki, ale ze starego mieszkania niewiele sprzętów udało się uratować. Nie chcę zabierać ze sobą nic zagrzybionego, by nie wróciły problemy zdrowotne Nadii - smuci się kobieta.

W tej chwili schorowanej lokatorce i jej córce najbardziej potrzebne są tapczany, bowiem nie mają na czym spać. - Muszę też jakoś wyposażyć pokój Nadii. Dlatego chcę zdobyć dla niej szafę na ubrania oraz półki stojące - mówi poznanianka. Oprócz tego w nowym mieszkaniu nie ma też żadnych mebli w łazience i kuchni. - Przydałyby się szafki, czy wieszaki na ręczniki. Mam nadzieję, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy podzielą się tym z nami - kontynuuje pani Dorota.

Błażej Dąbkowski

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

dowandowska64

Skoro Pan pisze o sobie i podaje jakies tak fakty to wypada podać imię a nie pseudonim tak to ja Pana sąsiadka i nie zamierzam sie z Panem kłócić proszę tylko aby Pańska zona nie zaczepiała mojej córki ani Pan bo ja Pańkich dzieci nie zaczepiam.Interwencja miała miejsce to fakt ale dawno bo dzielnicowy stwierdził że nie może sobie z Wami poradzić a to nie mój problem ja tylko prosiłam o sciszenie muzyki i moja córka niespi do 12 tylko lekcje miała od 9 do 12 lub 13 a że dobrze się uczy to ma wzorowe i pasek zresztą córka Pana żony jest w tym samym wieku więc w tym czasie też powinna mieć e lekcje .Nie wiem skąd wział Pan tą policję co drugi dzień może to inni Pana nachodzą albo zalazł Pan komuś za skórę nie mówiłam że bije Pan dzieci tylko że słychać krzyki ała dziecka a potem muzyka .Go szpitala niech sam Pan się zgłosi albo gdzie indziej bo zaczepianie mnie a już niepełnoletniej córki brzydko wyglada i jakos się nazywa i tam Pana nauczą co to zaczepianie nieletnich.Ja chcę mieć od Państwa spokój nie robię fotek samochodom bo mam jaskre i ledwo widzę to raz a dwa mam gdzieś gdzie Pan parkuje wiem że sąsiedzi jacyś skarżyli się o tym pańskim tutaj bazgraniu też dowiedziałam się od Pana zony koleżanki bo mi powiedziała więc teraz Pan czy Pani widzicie jacy są ludzie życzę Wam więcej empatii i wyrozumiałości bo na chorą koleżankę na raka zbieraliście kasę ale innych chorych na raka obgadujecie prześmiewacie się a już wysyłanie i wysyłanie kogoś kto chce chwilę spokoju bo wrócił po chemii do domu i boli wszystko od psychicznych jest naprawdę podłe.Pozdrawiam Was i naprawdę nie zamierzam się kłócić a widzę że szukacie adrenaliny do kłótni to polecam jakis dobry trening z synem np.rowerki siłownia teatr to nie będzie hałasował układanki klocki lego może się nudzi dziecko . I proszę nie zazdrościć nie ma czego .

andr-81

I tak o to drodzy czytelnicy dajecie sie robić w balona. Ta pani potrzebuje dobrego psychiatry lub dobrego specjalistę od zaburzeń psychicznych. Dlaczego? Ponieważ ta pani odkąd się wprowadziła na plac Wielkopolski zazwyczaj potrzebuje pomocy policji i to o byle co. Nie można hałasować bo jej córka do 12 śpi a że mam małe dzieci w domu no to hałas jest przez co statystycznie co drugi dzień mam policje. Już nawet dzielnicowy ma tej pani dosyć od ciągłego zgłaszania loktatorow a a najgorsze jest to że ta pani próbowała pomówić mnie że ja niby bije dzieci w domu i się znęcam... Robienie zdjęć przez okno jak parkuje auto... Przecież to jest chore co ta pani wyprawia. Znam ludzi którzy potrzebują bardziej pomocy niż ta pani.... Ta pani jedynie czego potrzebuje to lekarza dobrego albo szpital psychiatryczny. Pozdrawiam nabitych w butelkę

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.