Pomaganie było jego pasją. Robił cuda, żeby chronić chorych od rozpaczy

Czytaj dalej
Fot. Caritas Diecezji Opolskiej
Krzysztof Ogiolda

Pomaganie było jego pasją. Robił cuda, żeby chronić chorych od rozpaczy

Krzysztof Ogiolda

Józef Pawliczek urodził się w Opolu. Mieszkał w Niemczech i organizował w ramach Caritasu pomoc dla regionu i dla Polski. Tylko w latach 1981 - 1988 przekazał wsparcie o wartości 180 mln marek.

Przyszedł na świat w Opolu w 1931 roku. 60 lat później w uznaniu zasług dla miasta i regionu został jego honorowym obywatelem.

- Z domu znał język polski i język i niemiecki - wspomina ks. dr Arnold Drechsler, dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej. - Jego pradziadkowie byli Polakami, a rodzice Niemcami. To mu pomogło być pomostem między obydwoma narodami i ambasadorem Polski, a zwłaszcza Śląska Opolskiego na Zachodzie. W 1956 emigrował do Niemiec. Z nostalgią wspominał przedwojenne Opole jako „bajkowe, lalkowe miasto” („Puppenstadt”). Pierwszy raz zwrócił na siebie uwagę w Republice Federalnej, kiedy przetłumaczył na język niemiecki i upublicznił tekst drogi krzyżowej napisany przez kardynała Stefana Wyszyńskiego w 1961 roku. Został nawet doradcą ds. polskich przy jednym z gabinetów Konrada Adenauera. Od 1967 zaczęła się jego wielka przygoda z Caritas i trwała niemal do końca życia.

W centrali Caritas powierzono mu kierowanie referatem ds. Europy Wschodniej tzw. Diasporahilfe. Początkowo pomoc z tego referatu przesyłana z Niemiec do Polski przyjmowana była „cichaczem”, tak aby nikt nie wiedział skąd pochodzi. Po soborowym liście biskupów polskich do niemieckich niechęć władz PRL do Niemiec w ogóle, a do obu episkopatów w szczególe była ogromna.

Apogeum pomocy charytatywnej organizowanej przez Deutscher Caritasverband, w tym głównie za sprawą referatu, którym kierował pan Josef, przypada na lata 80. i 90.

- Tylko w latach 1981-1988 przez jego ręce i z jego inicjatywy dotarło jako pomoc do Polski 49 tys. ton różnych materiałów i sprzętów o łącznej wartości ponad 180 mln marek - dodaje ks. Drechsler. - To był człowiek który pomagał nie tylko mieszkańcom regionu opolskiego, ale i całej Polski. A nawet Europy Środkowo-Wschodniej. Myślę, że wtedy znali go wszyscy polscy biskupi, bo nie było diecezji, do której nie płynęłaby z Niemiec pomoc. Szef Józefa Pawliczka w niemieckim Caritasie opowiadał ze śmiechem, że sam czuje się jak faraon z biblijnej opowieści, do którego ze wszystkich stron świata ściągają ludzie po pomoc. „A ja jak tamten faraon, którego dobrami zarządzał znany z Księgi Rodzaju patriarcha, mówię im: Idźcie do Józefa”. Tamci proszący o ratunek szli do Józefa egipskiego, ich XX-wieczni następcy do Józefa Pawliczka.

O on szukał pieniędzy na pomoc dla Polski i dla Opola wszędzie, gdzie się dało. Drogami urzędowymi, na przykład z podatku kościelnego lub przez prywatne kontakty, które miał w całych Niemczech - wśród ludzi polityki, kultury, nauki.

Pozostało jeszcze 69% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Ogiolda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.