Ryszarda Wojciechowska

„Polityka” Patryka Vegi, czyli kino nasze i wasze. Rozmowa z filmoznawcą prof. Krzysztofem Kornackim

„Polityka” Patryka Vegi, czyli kino nasze i wasze. Rozmowa z filmoznawcą prof. Krzysztofem Kornackim Fot. materiały prasowe
Ryszarda Wojciechowska

O tym, czy PiS boi się filmu Patryka Vegi „Polityka” i czy kino zaangażowane w Polsce wychodzi z uśpienia - mówi historyk i filmoznawca prof. Krzysztof Kornacki.

Czeka pan na „Politykę” Patryka Vegi? To teraz najgłośniejszy film. Nawet sam Jarosław Kaczyński zabrał głos w tej sprawie, mówiąc, że”Polityka” to atak na PiS.

Nigdy jakoś szczególnie nie czekałem na filmy Patryka Vegi. Ale rozumiem to zainteresowanie, które dodatkowo nakręca sam reżyser.

Vega obiecuje, że pokaże Nowogrodzką od zaplecza i wierzy, że to będzie jak uderzenie kuli bilardowej, która poruszy kolejne.

To znaczy, że wpisuje się w jedną opcję polityczną. Wolałbym obejrzeć film prezentujący całą polską klasę polityczną - roboczy tytuł filmu „Polityka” zobowiązuje - a nie tylko rządzących. Bo wszyscy nasi politycy mają sobie coś do zarzucenia. A właściwie to my możemy im wiele zarzucić.

Z Vegą nigdy nic nie wiadomo.

To prawda. Jego wcześniejszy film „Botoks” był chwalony przez środowiska prawicowe, bo wyraźnie opowiadał się za innym systemem wartości, niż ten, który promują lewicowo-liberalne środowiska. A teraz chce rozgrywać temat polityki i to atakując obóz rządzący. Ale powinniśmy zacząć od tego, że trudno rozmawiać o filmie, który jeszcze nie miał premiery. Można odnieść wrażenie, że to, co się teraz wokół niego dzieje, to świetnie przemyślana strategia promocyjna. Nie zapominajmy, że Vega jest jednak „maszynką” do robienia filmów. Kręci jeden film za drugim, żeby nie powiedzieć - jeden na drugim. I może się okazać, że ten promocyjny bębenek podbija za mocno.

I po premierze powietrze zejdzie jak z balonika?

Zobaczymy. Vega jest reżyserem kina gatunkowego, który liczy przede wszystkim na masową publiczność. Być może jest w tym jakaś polityczna kalkulacja autora, który zakłada, że wyborcom Zjednoczonej Prawicy bliżej właśnie do takiej masowej publiczności i uda się w ten sposób na nią wpłynąć. Jeśli tak jest, to kalkulacja taka jest, moim zdaniem, zbyt uproszczona, jak zbyt uproszczonym jest dzielenie wyborców według tak prostego klucza.

Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Ryszarda Wojciechowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.