Politycy chcą kontrolować także to, co się dzieje pod naszymi kołdrami [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Sebastian Wołosz
Bogna Skarul [email protected]

Politycy chcą kontrolować także to, co się dzieje pod naszymi kołdrami [ROZMOWA]

Bogna Skarul [email protected]

Ostatnie badania pokazują, że zdecydowana większość Polaków i Polek - i to także katolików - akceptuje tabletkę „dzień po”. Rozmawiamy ze Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem.

Ostatnio hitem w kinach był film „Sztuka kochania” o Michalinie Wisłockiej, najbardziej znanej polskiej edukatorce seksualnej. Czy pana zdaniem politycy w ogóle oglądali ten film?

Niektórzy politycy oglądali, bo rozmawiali ze mną na temat tego filmu. Ale niektórzy czekają na to, aby film był dostępny na płytach. Wstydzili się pójść do kina albo mieli takie poczucie, że ze względu na ich opcję polityczną nie wypada iść na ten film. Nie wiedzieli, czego w kinie mogą się spodziewać. Przypuszczali, że jeżeli jest to film o Wisłockiej, najpopularniejszej polskiej edukatorce seksualnej, która najbardziej przyczyniła się do wzrostu świadomości seksualnej polskiego społeczeństwa, to będzie się sprowadzał do technik seksualnych. A ten film jest o życiu Michaliny Wisłockiej i jej walce o wydanie „Sztuki kochania”, o jej życiu zresztą bardzo pokomplikowanym - i o tym, co w tym jej życiu dotyczyło sfery seksualnej.

Przyznam, że nieprzypadkowo spytałam o ten film i o najsłynniejszą polską edukatorkę seksualną a także o polityków właśnie w tym kontekście, bo jesteśmy właśnie po uchwaleniu przez Sejm zakazu sprzedawania pigułki „dzień po” bez recepty. Jeśli Senat tę ustawę przyklepie i podpisze ją Prezydent RP, to do apteki po pigułkę bez recepty już nie będziemy mogły pójść. Co Pan na to?

Ubolewam nad tym. To pokazuje, że przez te wszystkie lata sfera seksualności człowieka w Polsce była i jest upolityczniona. Ona była już upolityczniona w latach 70., kiedy miała być wydana książka Wisłockiej. To ten film świetnie pokazuje. Wtedy z wydaniem swojej książki autorka napotkała na bardzo duży opór władzy partyjnej. Władza bała się otwartości mówienia o seksualności. I - co smutne - do dzisiaj nie doczekaliśmy się, żeby seksualność człowieka była rozpatrywana w kategoriach naszego zdrowia seksualnego. A przecież zdrowie seksualne związane jest z fizjologią, ale także z procesem komunikowania i miłością.
A jeżeli mówimy o zdrowiu seksualnym, to ono zakłada też kategorię zdrowia prokreacyjnego, które mówi tak: kobieta ma prawo decydować, czy, kiedy i ile chce mieć dzieci.

Pan robił na temat pigułki „dzień po” badania. Jak się wypowiedziały Polki i Polacy na temat pigułki?

To są badania ze stycznia tego roku, czyli aktualne. One pokazują, że zdecydowana większość Polaków akceptuje tę tabletkę. Chcą, aby właśnie ta tabletka była sprzedawana bez recepty.

To dlaczego politycy jej nam zabraniają?

Proszę spojrzeć na nasze życie. Społeczeństwo chce wielu innych rzeczy, a politycy nam tego zabraniają w „imię dobra obywateli”. A ja uważam, że niech raczej politycy zajmą się swoim seksem i swoim życiem. Jak będą bardziej spełnieni w obszarze życia seksualnego, to może dadzą innym się cieszyć sferą seksualności bardziej i już nie będą poddawać go kontroli. Mam wrażenie, że politycy chcą przejąć kontrolę nad nami w różnych obszarach naszego życia. I teraz chcą jeszcze do tego skonfliktować kobiety i mężczyzn.

Jak to?

A tak, tabletka antykoncepcyjna będzie na receptę, a leki na zaburzenia erekcji bez recepty. To jest niemożliwe. Dlaczego? Bo jedno i drugie związane jest z poprawą życia seksualnego Polaków. Natomiast mówienie o tym, że ta tabletka jest wprowadzana na receptę tylko w obronie nastolatków, bo te nastolatki tak dużo spożywają tych tabletek, że my musimy te nasze nastolatki przed tym chronić, jest po prostu obłudą. Nastolatki to nie jest grupa, która najczęściej sięga po tę tabletkę. Najczęstszymi jej konsumentami są kobiety po 30. roku życia.

Dlaczego?

Bo to jest wiek bardziej sprzyjający systematycznemu współżyciu seksualnemu. W związkach częściej dochodzi do zbliżeń. A im częściej współżyje się seksualnie, tym częściej mogą się wydarzyć różne rzeczy. Dlatego tabletka ta nazywana była „tabletką awaryjną”. I ja się bardzo dziwię władzom, którzy zajmują się tą tabletką i mówią, że to robią w imię pacjenta. Jak to jest? Czy my mamy jakąś inną konstrukcję fizjologiczną czy biologiczną niż inni Europejczycy? Bo w większości krajów ta tabletka jest przecież dostępna bez recepty.

Natomiast jeżeli politycy chcą wprowadzić ten zakaz ze względów światopoglądowych, to niech o tym powiedzą otwarcie. I niech wtedy Kościół zajmie się sferą moralnego edukowania wiernych. Gdyż zgodnie z koncepcją Kościoła jest tak, że osoby wierzące nie powinny rozpoczynać życia seksualnego przed ślubem. To niech nie rozpoczynają. Jeżeli Kościół mówi, że osoby wierzące mają nie stosować antykoncepcji, to niech one jej nie stosują. Ale my jak badamy polską rzeczywistość to widzimy, że norma dotycząca współżycia seksualnego tylko po ślubie u większości katolików jest nieprzestrzegana. Większość współżyje przed ślubem. Z badań wynika także, że antykoncepcja hormonalna nie jest w Polsce często stosowana. Jednocześnie aż 26 proc. Polek przeżywa lęk przed ciążą. A co to oznacza? To znaczy, że jesteśmy społeczeństwem niededukowanym, mamy małą wiedzę na temat seksu.

To może od tego zacząć. Może trzeba się zająć większą edukacją seksualną naszych polityków?

Przyjechałem do Szczecina, aby tu się spotkać z nauczycielami i bardziej uwrażliwić ich na to, jak ważny jest w szkole przedmiot wychowanie do życia w rodzinie. W moim odczuciu, ale pokazują to także badania, polska młodzież nigdy w polskiej rzeczywistości nie była w tak trudnej sytuacji. Bo w polskiej szkole nie ma dobrej edukacji seksualnej. Natomiast to, co stanowi główne źródło edukacji seksualnej młodzieży (i nie tylko młodzieży) to jest internet. A w internecie jest wiele rzeczy dobrych, ale też wiele rzeczy fałszywych, ogólnie mówiąc - niezgodnych z wiedzą naukową. Więc ten nasz młody człowiek jest w ogromnym chaosie informacyjnym. Trzeba mu przecież pomóc. I właśnie tym się zająć. Jestem zdania, że politycy w większym stopniu powinni się zająć tą edukacją seksualną młodzieży i zamiast zajmować się tabletką „dzień po”, powinni pomóc młodym ludziom zdobyć wiedzę.

To jest pan za tym, aby edukować polityków w tej sferze?

Politycy muszą być edukowani w wielu obszarach. Wydaje mi się, że niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, jaka jest rola polityka w służbie narodu. Mają przeświadczenie, że zostali wybrani w wyborach powszechnych i w związku z tym im wszystko wolno. A jeżeli się ktoś decyduje na uczestnictwo w życiu politycznym i zabiera głos w sprawach różnych, to musi być ten ktoś nastawiony także na swój osobisty rozwój. Cały czas musi się uczyć, edukować, słuchać ekspertów i dokonywać wyborów. Polityk sam dokonuje wyboru. Ale chcę dodać, że ta heca z pigułką „dzień po” to nie jest grzech tylko obecnie panującej partii. Tabletka antykoncepcyjna bez recepty jest w Polsce zaledwie od dwóch lat. Poprzednie ugrupowanie także musiało długo myśleć nad tym i dojrzewać do tego, aby wprowadzać tabletkę antykoncepcyjną bez recepty. To pokazuje, że w Polsce nie mamy szczęścia do polityków, którzy by dobrze rozumieli wartość życia seksualnego swoich obywateli. A niektórzy do tego chcą jeszcze sprawować większą władzę nad nami, chcą sprawować kontrolę tego, co się dzieje pod naszymi kołdrami.

Bogna Skarul [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.