Pokemony nie wygrają „Leniem” - twierdzi Cezary Żołyński, reżyser „Wierszyków- wybryków”

Czytaj dalej
Fot. archiwum Gazety Lubuskiej
Anna Rimke

Pokemony nie wygrają „Leniem” - twierdzi Cezary Żołyński, reżyser „Wierszyków- wybryków”

Anna Rimke

W gorzowskim Teatrze Osterwy w sobotę 23 grudnia będzie premiera przedstawienia dla dzieci "Wierszyki - wybryki".

W Teatrze Osterwy właśnie będzie premiera kolejnego spektaklu dla najmłodszych „Wierszyki - wybryki”. Skąd pomysł, żeby na to przedstawienie zaadoptować właśnie wiersze dla dzieci Jana Brzechwy i Juliana Tuwima?
Bo to są wspaniali poeci. A ich wierszyki są wciąż nie tylko modne, ale i aktualne. Rodzice nadal do nich sięgają i czytają je swoim pociechom. A wszystkie dzieci nadal uwielbiają „Kaczkę Dziwaczkę”, „Słonia Trąbal¬skiego” czy „Lenia”. To są postacie tej klasy, że żadne telewizyjne Poke¬mony z nimi nie wygrają.

Z jednej strony w przedstawieniu są wierszyki dla maluchów, z drugiej spektakl trwa trochę ponad godzinę. Maluchom z reguły ciężko wysiedzieć godzinę w jednym miejscu. Dla dzieci w jakim wieku jest ten spektakl?
To przedstawienie jest dla trzylatków i dla 103-latków. Bo i ten drugi znajdzie w nim coś dla siebie. A maluchy wysiedzą. Bo to jest zabawa wierszami. Będziemy wspólnie się nimi bawić, budować teatr na tle tych wierszy. Wreszcie, to są „Wierszyki - wybryki”, a wybryki w potocznym rozumieniu, to przecież świetna zabawa! Więc nikt na pewno nie będzie się nudził.

Przekonał mnie pan, że dzieci się nie będą nudzić. Ale dorośli? Na wierszykach Brzechwy i Tuwima?
Z wierszami Brzechwy i Tuwima jest tak, jak ze znanymi piosenkami - każdy lubi do nich wracać i słuchać ich wiele razy. Dorośli więc będą mieli chwilę wspomnień i okazję dostrzeżenia w nich czegoś nowego. A przy okazji będą się też świetnie bawić.

Na czym będzie polegała ta zabawa? To przecież teatr, nie podwórko.
To przedstawienie będzie tzw. interaktywne. Sam spektakl będzie trwał trochę ponad godzinę, ale będzie też zabawa w holu przed i po spektaklu. Dzieci, będą miały więc okazję spotkać się z aktorami twarzą w twarz, a nie tylko spoglądać na nich z daleka, kiedy są na scenie.

Powiedział pan, że przedstawienie jest interaktywne. Czyli dzieci będą w nim aktywnie uczestniczyć?
Tak. Dzieciaki uwielbiają być włączane w przedstawienie. To tylko dorośli mają tak, że boją się wyjścia na scenę.

Anna Rimke

Dziennikarz "Gazety Lubuskiej" od 2005 roku, choć z dwiema przerwami. Prywatnie mieszkanka podgorzowskiej Kłodawy. Bliskie są mi szczególnie tematy społeczne, ale nie tylko. Lubię być tam, gdzie coś się dzieje, bo lubię ludzi. Lubię ich słuchać i z nimi rozmawiać. Dzięki temu, każdy dzień mojej pracy jest inny. 


Zajmuję się tematami związanymi z oświatą:



Lubię poznawać ciekawych ludzi:



A kiedy Ci ludzie mają coś wspólnego ze zwierzętami, to muszę ich poznać:



Ale nie tylko przyjemnymi sprawami się zajmuję. Jak trzeba, to jestem też w miejscu tragedii:



Portal Naszemiasto.pl


Na czele moich obowiązków jest też portal Gorzów Wielkopolski Naszemiasto.pl


Tu nie tylko piszę, ale też opiekuję się stroną.


 


Gdyby nie praca w redakcji, to...


Trudno powiedzieć... Od najmłodszych lat uwielbiałam pisać i chyba stąd ten pomysł na życie. Ale myślę, że mogłabym też zwyczajnie sobie zwiedzać świat. I tylko od czasu, do czasu napisać o ludziach, których spotkałam na swojej drodze.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.