Podejrzani o pedofilię często pozostają na wolności

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Justyna Piasecka

Podejrzani o pedofilię często pozostają na wolności

Justyna Piasecka

Zdarza się, że wobec osób podejrzanych o popełnienie czynów pedofilskim nie stosuje się tymczasowego aresztu. To umożliwia im kontynuowanie przestępczego procederu.

Około dwa lata temu w Polsce zaczęła działać grupa Elusive Child Protection Unit Poland. Była pierwszą polską grupą łowców pedofilów. Efektami swojej pracy dzieli się na Facebooku, gdzie zamieszcza nagrania z interwencji, czyli zatrzymania podejrzanego i przekazania go w ręce policji.

W pierwszym roku działalności niektóre metody grupy wzbudzały sporo kontrowersji. Zatrzymania podejrzanych osób były dość brutalne, a na dodatek akcje były transmitowane na żywo z upublicznieniem wizerunku domniemanego pedofila. Takie zachowania poróżniły członków grupy, co doprowadziło do rozłamu. Przełomowym momentem była samobójcza śmierć 47-letniego Antoniego P. z Luzina, który odebrał sobie życie po akcji przeprowadzonej przez łowców pedofilów.

Obecni członkowie grupy Elusive Child Protection Unit Poland wprowadzili zmiany - nie pokazują twarzy zatrzymywanych osób, nie stosują agresji, nie robią widowiska. Podkreślają, że ważne jest domniemanie niewinności.

- Ludzie chcą igrzysk, ale to nie jest nasz cel. Nie jesteśmy oskarżycielami, czy sędziami. Naszą misją jest ratowanie dzieci i wyłapywanie osób, które w internecie dopuszczają się wobec nich zachowań pedofilskich

- mówi Piter Decoy [dla własnego bezpieczeństwa ukrywający się pod pseudonimem - przyp. red.], który od stycznia jest „wabikiem” w grupie łowców.

90 proc. stanowią mężczyźni

Grupa Elusive składa się z około 20 osób. Większość z nich pracuje jako tzw. „wabiki”. W mediach społecznościowych podszywają się pod dziecko i czekają na kontakt od potencjalnego pedofila.

- Osoby, które dopuszczają się w internecie przestępstw na dzieciach o charakterze pedofilskim to w 90 proc. mężczyźni. Kim są te osoby? Tu nie ma żadnej reguły. Nie ma znaczenia ich status społeczny czy materialny, wiek ani wykonywany zawód. Są to zarówno majętni, żonaci i posiadający dzieci mężczyźni, jak i samotne osoby

- wskazuje nasz rozmówca.

I dodaje: - Mogę powiedzieć, że jako wabik dziennie otrzymuję kilkadziesiąt zaproszeń do grona znajomych, i to bez udzielania się w sieci jako dziecko. Tam wystarczy po prostu tym dzieckiem być. Pedofile sami znajdują dzieci. My nie inicjujmy kontaktu, nie prowokujemy, po prostu czekamy.

„Wabik” na pedofila

Osoby, które zostają „wabikami” wcześniej przechodzą szkolenie. Poznają schemat rozmów, aby nie doszło do prowokacji, czy innych niezgodnych z prawem zachowań. Kiedy potencjalny pedofil nawiąże kontakt z dzieckiem, wtedy zaczyna się rozmowa. Początkowo zwyczajna, aż w pewnym momencie mężczyzna opowiada dziecku, co by mu robił, wysyła swoje nagie zdjęcia, itp.

- Taka rozmowa musi trwać odpowiednio długo, przynajmniej dwa tygodnie, jednak zazwyczaj trwa około 2-3 miesięcy. Jeżeli mamy wystarczająco dużo dowodów i potencjalny pedofil zaproponuje spotkanie, wówczas dochodzi do konfrontacji i zatrzymania podejrzanego. W dniu spotkania informujemy policję, która później przejmuje tę osobę, o zaplanowanej akcji

- wyjaśnia Piter Decoy.

Przedstawiciel grupy łowców pedofilów zwraca uwagę na problem, jaki występuje w policji.

- Policja nie wykazuje inicjatywy w wychwytywaniu pedofilów. Sam dostrzegłem problem w poznańskiej policji, kiedy dzwoniąc z informacją o planowanej akcji poczułem się jak osoba, która przeszkadza w dyżurze, a nie zajmuje się czymś ważnym...

- mówi.

I dodaje: - Ponadto policjanci, którzy przyjeżdżają na miejsce akcji, często muszą konsultować się z przełożonym, bo nie wiedzą, co mają dalej robić. To pokazuje, że policja rzadko ma do czynienia z takimi sytuacjami. Poza tym, schwytanie potencjalnego pedofila wymaga ogromnego wysiłku, zaangażowania i czasu, a tego ostatniego policjanci nie mają. Łatwiejsze jest złapanie pijanego kierowcy niż przestępcy seksualnego.

Zatrzymanie to połowa sukcesu

W ciągu dwóch lat grupa doprowadziła do kilkudziesięciu zatrzymań osób podejrzanych o czyny pedofilskie. Jednak, jak mówi Piter Decoy, skala pedofilii w internecie jest ogromna.

- Mam poczucie, że to, co my zauważamy i wychwytujemy to jedynie wierzchołek góry lodowej

- twierdzi.

Według Elusive Child Protection Unit Poland o sukcesie można mówić, kiedy zatrzymana osoba już więcej nie dopuści się przestępstw o charakterze pedofilskim.

- Jeśli zostanie zatrzymana, czy skazana, a później wróci do tych procederów, to wówczas trudno mówić o sukcesie. Sam doświadczyłem sytuacji, kiedy osoba, którą wcześniej zatrzymałem znów do mnie, czyli do tego wirtualnego dziecka, pisała. To pokazuje też, jak wadliwy mamy system i jak wiele powinno się w nim zmienić. Na pewno brakuje edukacji w szkole, rozmów rodziców z dziećmi, profilaktyki. Dzieci nie wiedzą, na co mogą pozwolić drugiej osobie, gdzie leżą granice

- podkreśla Decoy.

Członek grupy Elusive nie ukrywa, że czasem spotyka się z sytuacjami, które go szokują. Pod koniec października w Poznaniu łowcy pedofilów doprowadzili do zatrzymania poznaniaka, który chciał „nauczyć seksu” 10-letnią dziewczynkę. Andrzej K. miesiącami pisał z dzieckiem, za które podawali się łowcy.

- Andrzej K. pisał z wirtualnym dzieckiem od 22 maja. Godzinę przed spotkaniem napisał naszemu wabikowi, że jego obowiązkiem jest nauczyć seksu dziesięciolatkę

- poinformowali przedstawiciele Elusive Child Protection Unit Poland.

W rozmowie z przedstawicielami grupy łowców mężczyzna przyznał, że już raz został zatrzymany w podobnej sprawie. Został przekazany w ręce policji. Postawiono mu dwa zarzuty usiłowania nawiązania kontaktu z osobą małoletnią w celach pedofilskich oraz przesyłania treści pedofilskich.

- Mężczyzna przyznał się do winy, żałował tego, co zrobił

- mówi prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Śledczy badają sprawę i nie wykluczają rozszerzenia zarzutów Andrzejowi K. Zabezpieczony został sprzęt mężczyzny, którego zawartość będzie teraz sprawdzana.

Podejrzany o pedofilię na wolności

Prokuratura nie zastosowała wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania, twierdząc, że nie było ku temu podstaw. Dla przedstawicieli grupy Elusive ta decyzja jest zaskakująca.

- Nie rozumiem, dlaczego facet, który miał w komputerze i telefonie dowody przestępstwa został puszczony wolno. Z doświadczenia wiem, że pedofile często rozmawiają więcej niż z jednym dzieckiem. Taki człowiek nie powinien wrócić do normalnego życia...

- zauważa Piter Decoy.

I dodaje: - Co więcej, w przypadkach, kiedy podejrzany jest wypuszczany na wolność, istnieje duże niebezpieczeństwo, że taki mężczyzna odbierze sobie życie lub że zostanie zlinczowany. Kolejną kwestią jest bezpieczeństwo jego rodziny, która w 99 proc. przypadków o niczym wcześniej nie wie. Zapewnienie bezpieczeństwa takiej rodzinie powinno być podstawą. Tego nie ma, nikt o to nie dba.

Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, zastosowanie tymczasowego aresztu wymaga spełnienia określonych przesłanek.

- Środek zapobiegawczy, jakim jest areszt tymczasowy, na pewno nie służy do tego, żeby zapobiegał samobójstwom podejrzanych. Nie taki jest tego cel. Kodeks postępowania karnego ściśle określa, kiedy stosuje się areszt tymczasowy. Prokuratura musi ocenić zgromadzone dowody, jaką karą jest zagrożone dane przestępstwo, czy istnieje obawa matactwa, ukrycia się

- wyjaśnia prof. Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik, adwokat i były minister sprawiedliwości.

Podkreśla jednocześnie, że nie może być tak, że jeżeli ktoś dopuścił się przestępstwa pedofilii, to z góry wiadomo, że musi zostać zastosowany tymczasowy areszt.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Justyna Piasecka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.