Podatek za padający deszcz złupi portfele poznaniaków. Jak zapłacić mniej?

Bogna Kisiel

Podatek za padający deszcz może spowodować wzrost czynszów w poznańskich spółdzielniach mieszkaniowych. Więcej za deszczówkę zapłacą też właściciele domów jednorodzinnych.

1 stycznia weszło w życie „Prawo Wodne”. Ustawa wyłączyła z katalogu ścieków wody opadowe i roztopowe. W praktyce oznacza to, że o wysokości stawki za odprowadzenie wód opadowych i roztopowych do kanalizacji miejskiej nie będą już decydować radni tylko „zarządzający rurami” czyli Aquanet lub ZDM.

– Opłata za deszczówkę nie wzrosła

– zapewnia Dorota Wiśniewska, rzeczniczka Aquanetu. – Cena, która obecnie obowiązuje, nie zmieniła się od kwietnia 2016 r. i wynosi 5,38 zł netto za metr sześcienny odprowadzonych wód opadowych i roztopowych.

Co więcej ZDM wskazuje, że obowiązujące opłaty w grupach I (z powierzchni utwardzonych np. lotnisk, baz transportowych, parkingów przy galeriach handlowych) oraz II (drogi, parkingi, podjazdy na osiedlach mieszkaniowych) zostały obniżone.

– Z 5,86 zł oraz 5,13 zł netto za metr sześcienny do 4,29 zł

– twierdzi Marcin Idczak z ZDM.

W takim razie, dlaczego wszczęto alarm, że będzie dużo drożej? Jest zasadnicza zmiana od tego roku. Opłatami za odbiór deszczówki objęte zostały nie tylko powierzchnie utwardzone, ale również wszystkie dachy, z których wody opadowe i roztopowe odprowadzane są do kanalizacji deszczowej. – W zależności od intensywności opadów płaciliśmy rocznie za odprowadzenie deszczówki 700-800 tys. zł rocznie – wskazuje Jan Marciniak, prezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Winogrady. – Z naszych szacunków wynika, że dodatkowo za „dachy” będziemy musieli zapłacić około pół miliona złotych.
Michał Tokłowicz, wiceprezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Piątkowie mówi, że może to wpłynąć na wysokość czynszów.