Podarował księdzu dwa ule. Ten zmienił się w pszczelarza z krwi i kości!
Proboszcz ks. Antoni Tofil stał się pszczelarzem - można powiedzieć - z dnia na dzień. Kupił sobie nawet odpowiedni strój do pasieki, w którym wygląda znakomicie. Miodem częstuje przyjaciół i parafian.
Tadeusz Konopa mówi, że pszczelarzem był jeszcze zanim się urodził. Zamiłowanie do pszczół przejął w genach po swoim ojcu i dziadku, a zaraził nim proboszcza parafii pw. św. Stanisława Kostki księdza Antoniego Tofila, któremu w marcu tego roku podarował w prezencie dwa ule i dwie pszczele rodziny. Jak to się skończyło?
- Proboszcz zebrał około 150 kilogramów miodu. Jest to niewiarygodne, bo sam nigdy nie miałem aż tyle z dwóch uli. To zakrawa o cud
- mówi Tadeusz Konopa.
Nosił je na rękach
Tadeusz Konopa - można powiedzieć - chował się wśród pszczół i był częstym gościem w pasiece u swojego ojca. Bardzo interesowało go życie tych owadów, dlatego nie bał się do nich zbliżyć.
- Pierwszy raz użądliła mnie pszczoła, gdy miałem 5 lat. Wtedy obraziłem się na nie wszystkie i chciałem rzucać w nie kamieniami. Na szczęście, tata mi na to nie pozwolił…
Złość na pszczoły szybko mu jednak minęła. Pamięta czasy, gdy w pasiecie jego ojca owady zaczęły masowo ginąć. Wówczas, nie cofnął się przed niczym, aby je ratować.
- Niektóre pszczoły zostały na drzewach, więc łapałem je gołymi rękami i zasiedlałem na nowo w ulach. Nie bałem się ich żądeł, a one obchodziły się ze mną bardzo łagodnie
- opowiada.
Najpierw pszczoły, potem rodzina
Zawodowo pszczelarstwem Tadeusz Konopa zajmuje się już od ponad pół wieku. Najwięcej w swojej pasiecie miał 114 rodzin pszczelich, a teraz ma ich 57. Każdego dnia uczy się o nich czegoś nowego i zawsze kieruje się jedną zasadą: "najpierw pszczoły, potem rodzina".
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień