Piłka ręczna. Co się stanie jeśli Czuwaj Przemyśl wygra ligę?

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Solski
Wacław Burzmiński

Piłka ręczna. Co się stanie jeśli Czuwaj Przemyśl wygra ligę?

Wacław Burzmiński

Do zakończenia 1- ligowego sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki, ale przemyska „siódemka” niemal jest pewna, że uplasuje się na podium. Zajmuje bowiem trzecią lokatę z przewagą pięciu punktów nad Ostrovią Ostrów Wielkopolski, ustępując tylko nieznacznie MKS Kalisz i Olimpii Piekary Śląskie.

- Mistrzem zostanie raczej Ostrovia, bo w ostatnich meczach nie ma z kim przegrać, tylko z nami w przedostatniej kolejce. Ale o awans do superligi będzie się starać klub z Kalisza, gdzie bardzo chcą mieć piłkę ręczną w najwyższym krajowym wydaniu – zapowiada Piotr Kroczek, pierwszy trener Czuwaju.

Po co wchodzić na jeden sezon?

- A co będzie, jeśli nasza drużyna wygra wszystkie czekające je pojedynki i wywalczy drugie miejsce, a może nawet i mistrzowski tytuł? – pytają sympatycy szczypiorniaka w mieście nad Sanem, które już dwukrotnie w swojej historii miało zespół walczący w najwyższej krajowej lidze.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy naszej ekipy, która fajnie spisała się w rozgrywkach pucharowych, a w mistrzowskich, zwłaszcza w rewanżowej rundzie, spisuje się wprost rewelacyjnie, czego potwierdzeniem jest osiem kolejnych zwycięstw – mówi Kazimierz Wiśniowski, prezes SRS Czuwaju, w przeszłości wyróżniający się zawodnik tego klubu.

– Przystępowaliśmy do sezonu z postanowieniem walki o najwyższe cele, ale prawdę mówiąc nie liczyliśmy, że znajdziemy się w ścisłej czołówce. Czy stać nas obecnie na superligę? Odpowiem szczerze – nie. Główną przeszkodą jest nie wartość naszej ekipy, bo z pewnością skutecznie powalczyłaby z drużynami Mielca, Lubina, Piotrkowa, Szczecina, Legionowa i Elbląga. Podstawowa przyczyna to brak odpowiedniej kasy. Aby wystartować w superlidze, trzeba mieć dwa miliony złotych. To dla naszego amatorskiego klubu, wspomaganego przez miasto i sojusznicze firmy, kwota nieosiągalna. A wejść tylko po to, aby grać w superlidze przez jeden sezon, co już „przerabialiśmy” w przeszłości, nie ma sensu.

Utrzymać formę do końca sezonu

W 22. mistrzowskich meczach czuwajowcy odnieśli 16 zwycięstw, raz zremisowali i pięć przegrali. Rzucili dotąd najwięcej bramek w lidze.

– Oceniam grę swego zespołu na „piątkę”- dodaje Kroczek.

– Aby wystawić „szóstkę”, musimy mieć hojnych sponsorów. Po kadrowych perturbacjach oraz kontuzjach kilku zawodników, złapaliśmy odpowiedni rytm i taką formę chcemy utrzymać do końca sezonu. O superlidze w tym roku nie myślimy, ale poczyniliśmy już pewne przymiarki do kolejnego sezonu, w którym powinniśmy powalczyć o wyższy cel, ale o tym jeszcze za wcześnie mówić.

Kibice marzą o superlidze

Kibice Czuwaju nie ukrywają, że chcieliby zobaczyć swój zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dzielnie wspierają go w przemyskiej hali, a także na wyjazdach.

– Przyjemnie jest chodzić na mecze i kibicować chłopcom, kiedy widzi się, że walczą do końca i nikomu nie chcą ustąpić – akcentują sympatycy Czuwaju. – Przekonał się o tym m.in. Górnik Zabrze z superligi, który przegrał u nas w pucharowym meczu.

Wykorzystując trzytygodniową przerwę w rozgrywkach, przemyscy zawodnicy trenują oraz leczą drobne urazy. Następny mecz rozegrają u siebie, już po wielkanocnych świętach. Ich rywalem będzie siódma w tabeli ekipa Moto-Jelcz Oława, z którą zremisowali w pierwszej rundzie. Potem Czuwaj czekają pojedynki w Legnicy, w domu z Olimpią oraz ostatni w Końskich. We wszystkich podopieczni Piotra Kroczka i Przemysława Korobczaka zagrają o komplet punktów.

Wacław Burzmiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.