Panie odnoszą sukces dlatego, że są kobietami. A czasami pomimo tego

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała/KWP gorzów/archiwum prywatne
Zbigniew Borek

Panie odnoszą sukces dlatego, że są kobietami. A czasami pomimo tego

Zbigniew Borek

- Trochę jedno i drugie - mówi po małym wahaniu i ze śmiechem Helena Michalak z Gorzowa, gdy pytamy ją, czy kobiety sukcesy osiągają dlatego, że są kobietami, czy pomimo że są kobietami. Helena Michalak jest szefową lubuskich policjantów.

Nadinspektorem - inaczej mówiąc: generałem - została jako druga w historii polskiej policji. Tłumaczy, że kobiety na niektóre sprawy patrzą po prostu inaczej niż mężczyźni, inaczej też rozwiązują problemy. - To się często przydaje, ale z drugiej strony w zdominowanej przez mężczyzn policji nawet kobieta musi też czasem myśleć i postępować jak mężczyzna - dodaje.

Helena Michalak taktownie milczy, gdy pytamy, czy wielu mężczyzn zdecydowałoby się na taki krok jak ona. W zeszłym roku ze stanowiska wiceszefa całej polskiej policji po niemal trzech latach zdecydowała się zejść niżej i objąć dowodzenie komendą wojewódzką w Gorzowie. Był to czas dla lubuskiej policji trudny - targały nią emocje i dymisje po tym, jak szef lubuskich antyterrorystów podczas wyjazdowej odprawy garnizonu lubuskiego wypadł z okna pensjonatu nad Bałtykiem i się zabił. - Przy całym szacunku dla moich kolegów po fachu, ich profesjonalizmu i zaangażowania, nie jestem pewna, czy któryś mężczyzna zdecydowałby się na przejście z komendy głównej do wojewódzkiej - odpowiada Helena Michalak, dociskana przez dziennikarza. Nie ukrywa, że w jej decyzji grała też rolę rodzina. - Przez prawie 3 lata służby w Warszawie moje chłopaki były dzielne, ale rozmowy przez telefon i Skype’a czy weekendowe spotkania to jednak nie to samo, co ugotować rodzinie obiad czy odrobić lekcje z synem - mówi Helena Michalak.

Chłopaki wspierają panią generał z Gorzowa

Chłopaki pani generał to: 21-letni Szymon (- Studiuje na Akademii Ekologicznej w Poznaniu. Ostrzegał mnie, że jak ja wrócę z Warszawy, to jego już w Gorzowie nie będzie. Miał rację - mówi), 14-letni Kamil i mąż Robert, policyjny emeryt. - Ich wsparcie miałam zawsze, a fakt, że mąż był w policji, ułatwiał sprawę, bo nie musiałam tłumaczyć się z tego, że to służba, a nie praca i policjant musi być np. mobilny - mówi.

U góry: Sylwia Marciniak i Elżbieta Polak z Zielonej Góry, u dołu: Iwona Brzozowska z Nowej Soli i Krystyna Pławska z Bogdańca, z boku: Helena Michalak
KWP Gorzów - Nie, nie potrzeba nam żadnych forów, preferencji czy parytetów - odpowiada szefowa lubuskiej policji zapytana, czy należy formalnie wspierać kariery kobiet. - Panie są komendantkami, naczelnikami. Jest w nas taka siła, że radzimy sobie bez ulgowego traktowania i dotyczy to nie tylko policji - mówi Helena Michalak z Gorzowa.

Męża w szarży przeskoczyła mocno, bo on skończył służbę jako aspirant sztabowy. - Ale nigdy nie mieliśmy z tym problemu. Po prostu: ktoś w rodzinie musiał zwolnić, jak ktoś inny przyspieszył. To przyspieszenie padło na mnie, sprzyjało temu m.in. moje wykształcenie - mówi ze śmiechem pani komendant. Jest magistrem finansów i bankowości, awansowała głównie w pionach: finansowym i logistycznym. Podkreśla, że ze strony męża zawsze może liczyć na olbrzymie zrozumienie, a ze strony rodziców na wsparcie. - Babcie pomagały przy dzieciach aż miło - wspomina pani komendant, która awansowała ze stanowiska pracownika cywilnego i funkcjonariusza w wydziale przestępstw gospodarczych, aż do najwyższych stopni i stanowisk w polskiej policji.

Projektantka z Zielonej Góry: Rodzina na pierwszym miejscu

- Kobiety często łączą karierę z obowiązkami domowymi, życiem poza pracą: treningami dzieci czy pilnowaniem ich nauki - mówi Sylwia Marciniak, projektantka sukien ślubnych z Zielonej Góry i mama trojga dzieci. Jako dziewczynka uwielbiała projektować i szyć sukienki. Potem studiowała administrację i pracowała w księgowości. W końcu jednak na ślubie kuzynki długo wpatrywała się w jej suknię i uznała, że... to jest to, co chciałaby w życiu robić: projektować i szyć takie suknie.

U góry: Sylwia Marciniak i Elżbieta Polak z Zielonej Góry, u dołu: Iwona Brzozowska z Nowej Soli i Krystyna Pławska z Bogdańca, z boku: Helena Michalak
archiwum prywatne Projektantka z Zielonej Góry Sylwia Marciniak zauważa, że kobiety muszą czasem wybierać między karierą a życiem prywatnym. - Oczywiście rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu - podkreśla. - Ale zdarza się, że człowiek zatraca się w pracy. Wtedy pojawia się refleksja, by to wszystko wyważyć. Zwolnić, poświęcić czas rodzinie. Mimo wszystko kwestia pogodzenia tych dwóch sfer nieustannie nas dotyka.

Założyła własną firmę, którą ciągle rozwija. W lutym odebrała od GL tytuł Osobowości Roku 2018 w kategorii biznes. Zielonogórzanka nie ukrywa, że gdyby nie wsparcie jej rodziców i męża, to wszystko by się nie udało. - To moja mama pomagała przy wychowaniu dzieci. Była takim prawdziwym aniołem stróżem, zawsze gotowa nieść pomoc - mówi pani Sylwia. A mąż wspierał ją psychicznie. Wiedział, że projektowanie sukien to jej pasja. I od początku wierzył w żonę.

Sylwia Marciniak zauważa, że kobiety muszą czasem wybierać między karierą a życiem prywatnym. - Oczywiście rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu - podkreśla. - Ale zdarza się, że człowiek zatraca się w pracy. Wtedy pojawia się refleksja, by to wszystko wyważyć. Zwolnić, poświęcić czas rodzinie. Mimo wszystko kwestia pogodzenia tych dwóch sfer nieustannie nas dotyka.

Pani starosta w Nowej Soli: Kobiety muszą udowadniać

Zanim została starostą nowosol- skim, Iwona Brzozowska przez ponad 20 lat pracowała w Gminnym Domu Kultury w Kolsku. Pisała tu wnioski unijne, na które gmina otrzymywała wsparcie, prowadziła i pisała scenariusze dla teatrzyku dziecięcego. Od wielu lat szefuje Lokalnej Grupie Działania Między Odrą a Bobrem.

U góry: Sylwia Marciniak i Elżbieta Polak z Zielonej Góry, u dołu: Iwona Brzozowska z Nowej Soli i Krystyna Pławska z Bogdańca, z boku: Helena Michalak
archiwum - Kobiety bardziej niż mężczyźni muszą udowadniać, że są kompetentne, muszą wykazać więcej determinacji, żeby robić karierę zawodową - mówi starosta nowosolski Iwona Brzozowska.

- Kobiety bardziej niż mężczyźni muszą udowadniać, że są kompetentne, muszą wykazać więcej determinacji, żeby robić karierę zawodową - mówi pani starosta. Jest mamą dwojga dzieci. - Mąż bardzo mi pomaga. Pracuje osiem godzin i nie przynosi do domu problemów z pracy. Mogę dzięki temu w domu wiecznie rozmawiać przez telefon i nadal zajmować się pracą, a on milcząco przejmuje moje domowe obowiązki.

Wójt Pławska i jej Rzeczpospolita Babska w Bogdańcu

Krystyna Pławska rządzi pod- gorzowskim Bogdańcem już 21 lat. - Niektórzy żartują, że nasza gmina to Rzeczpospolita Babska - mówi z uśmiechem Pławska. W urzędzie gminy na ośmiu kierowników sześcioma są kobiety. Wśród miejscowych sołtysów też zwykle dominują panie.

U góry: Sylwia Marciniak i Elżbieta Polak z Zielonej Góry, u dołu: Iwona Brzozowska z Nowej Soli i Krystyna Pławska z Bogdańca, z boku: Helena Michalak
Jarosław Miłkowski Krystyna Pławska rządzi podgorzowskim Bogdańcem już 21 lat. - Niektórzy żartują, że nasza gmina to Rzeczpospolita Babska - mówi z uśmiechem Pławska. W urzędzie gminy na ośmiu kierowników sześcioma są kobiety. Wśród miejscowych sołtysów też zwykle dominują panie. Zdaniem pani wójt kobiety osiągają sukcesy, bo są kompetentne i dobrze wykonują swoją pracę, a nie dlatego - albo pomimo - że są kobietami. Krystyna Pławska zauważa jednak, że czasem panie muszą trochę bardziej udowadniać, że są dobre w tym, co robią

Zdaniem pani wójt kobiety osiągają sukcesy, bo są kompetentne i dobrze wykonują swoją pracę, a nie dlatego - albo pomimo - że są kobietami. Krystyna Pławska zauważa jednak, że czasem panie muszą trochę bardziej udowadniać, że są dobre w tym, co robią. - Między wierszami mężczyźni dają nam do zrozumienia, że rządzi nami taka damska logika - mówi z uśmiechem. Podkreśla, że ogromną siłą kobiet jest ich upór, konsekwencja i to, że nie zrażają ich porażki i niepowodzenia. Wręcz przeciwnie: motywują je do dalszego działania.

Czy paniom trzeba wsparcia w karierze? Zależy jakiego

- Kobietom o wiele trudniej zrobić karierę. To kobiety przede wszystkim odpowiadają za rodzinę, za wychowanie dzieci, a później zajmują się rodzicami. Z tego powodu są na zwolnieniach czy urlopach wychowawczych i to na pewno utrudnia awanse - uważa Elżbieta Polak, marszałek lubuski. Jej zdaniem w skali państwa wciąż nie ma u nas dobrych warunków do włączania kobiet do życia społecznego i politycznego.

U góry: Sylwia Marciniak i Elżbieta Polak z Zielonej Góry, u dołu: Iwona Brzozowska z Nowej Soli i Krystyna Pławska z Bogdańca, z boku: Helena Michalak
Mariusz Kapała - Kobietom o wiele trudniej zrobić karierę. To kobiety przede wszystkim odpowiadają za rodzinę, za wychowanie dzieci, a później zajmują się rodzicami. Z tego powodu są na zwolnieniach czy urlopach wychowawczych i to na pewno utrudnia awanse - uważa Elżbieta Polak, marszałek lubuski. Jej zdaniem w skali państwa wciąż nie ma u nas dobrych warunków do włączania kobiet do życia społecznego i politycznego.

- Wszystko można pogodzić, ale to wymaga świetnej organizacji - zastrzega pani marszałek. - Gdy był czas na wychowanie dzieci, byłam łącznie trzy lata na urlopie wychowawczym. Mogłam jednak liczyć na mojego męża, który też był na podobnym urlopie. Dzięki temu nie wypadłam z pracy zawodowej, tylko wróciłam do niej, gdy dzieci szły do przedszkola. Moja aktywność zawodowa też polegała na tym, aby polepszyć warunki do pogodzenia tych ról. To właśnie dlatego zakładałam m.in. uczniowskie kluby sportowe, również żeby ulżyć rodzicom - mówi.

Projektantka z Zielonej Góry Sylwia Marciniak radzi wszystkim paniom, żeby podążały za pasją i marzeniami - zauważa. - Trzeba mieć plan, nie poddawać się, mimo wielu przeciwności. W kobietach jest siła. Potrafimy łączyć ze sobą wiele obowiązków. I to jest nasz atut. Nigdy o tym nie zapominajmy! - podkreśla.

- Kobietom jest trudniej osiągnąć sukces niż mężczyznom - mówi Iwona Brzozowska, starosta nowosolski. - Ale nie jest tak, że z tego powodu coś się nam należy.

- Nie, nie potrzeba nam żadnych forów, preferencji czy parytetów - odpowiada szefowa lubuskiej policji zapytana, czy należy formalnie wspierać kariery kobiet. - Panie są komendantkami, naczelnikami. Jest w nas taka siła, że radzimy sobie bez ulgowego traktowania i dotyczy to nie tylko policji - mówi Helena Michalak z Gorzowa.

Zdaniem pani marszałek, aby w większym stopniu umożliwić kobietom karierę zawodową, potrzebujemy więcej miejsc w przedszkolach czy żłobkach. - Potrzebny jest system wsparcia, zachęcenia kobiet do działania. My to robimy w Lubuskiem. Od 10 lat organizujemy kongresy kobiet, mówimy o potrzebie równego traktowania. I to procentuje! Jesteśmy najbardziej sfeminizowanym regionem w Polsce. Według badań mamy 60 proc. feminizacji (to wskaźnik uwzględniający obecność kobiet w życiu publicznym i społecznym, zajmowanie wysokich stanowisk itp. - red.) - mówi Elżbieta Polak. Podkreśla, że ten wskaźnik w Lubuskiem wzrósł z 42 proc.

Zbigniew Borek

Jestem dziennikarzem i wydawcą drukowanego wydania "Gazety Lubuskiej". Jako reporter lubię pracować w terenie (a wszystko jest terenem, jak stwierdził kiedyś filozoficznie jeden z kolegów po fachu), pogadać z ludźmi, a przede wszystkim słuchać ich historii.


Dziennikarsko interesuję sprawami społecznymi, sądownictwem, polityką, Gorzowem, w którym mieszkam, Strzelcami Krajeńskimi, z których pochodzę, regionem lubuskim, w którym żyję i pracuję, a poza tym - przynajmniej się staram - wszystkim, co wydaje mi się ważne także w kraju i na świecie.


W swojej pracy szczególnie lubię


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.