Andrzej Plęs

Pałac w Sieniawie. Wstęp wzbroniony! W czyje ręce trafi zabytek?

Zdjęcia naszego czytelnika obrazują, że obiektowi daleko do niedawnej przecież świetności, a brak gospodarza widać nawet zza ogrodzenia pałacu. Fot. archiwum prywatne Zdjęcia naszego czytelnika obrazują, że obiektowi daleko do niedawnej przecież świetności, a brak gospodarza widać nawet zza ogrodzenia pałacu.
Andrzej Plęs

Półmetrowej wysokości chwasty wyrastające pomiędzy kostką na pałacowym parkingu, spękana elewacja „perły Podkarpacia”, gdzieniegdzie odpadający tynk, głucha cisza wokół i tabliczka na zamknięta bramie wejściowej: „WSTĘP WZBRONIONY. Zakaz wchodzenia do parku”. Niejasna przyszłość Pałacu Czartoryskich w Sieniawie.

Jesienią ub. roku ostatni dzierżawca kompleksu spakował się i ruszył w siną dal. Miejscowi alarmowali, że zapakował na wozy resztki „sreber rodowych” Czartoryskich, bo mógł. A mógł, bo to niby bezpańskie było jesienią ubiegłego roku. Ani Czartoryskich, którzy wciąż rościli sobie prawa własności do zabytku, ani ministerstwa rolnictwa, które formalnie było właścicielem, ale przecież

Fundacja Czartoryskich sprzedała Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Damę z Gronostajem” i inne swoje ruchome i nieruchome dobra w Polsce, ani ministerstwa kultury, które wprawdzie kupiło majątek Czartoryskich w Polsce, ale w tej umowie status pałacu w Sieniawie nie był doprecyzowany. Toteż poszła po Sieniawie pogłoska, że dzierżawca skorzystał z „bezkrólewia” i wywiózł łupy.

Szybko okazało się, że zabrał tylko to, co przywiózł z sobą, głównie sprzęt do pielęgnacji ogrodu. Jerzy Borcz, dyrektor rzeszowskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, administratora obiektu, stanowczo twierdzi, że protokół zdawczo-odbiorczy przy odbieraniu nieruchomości od dzierżawcy przeczy takim pogłoskom: z pałacu nie wywieziono niczego, co do pałacu należało.

Od jesieni obiekt nie jest użytkowany, miejscowi obserwowali, jak od wiosny natura wdziera się na parking, pielęgnowany wcześniej ogród usiany jest gałęziami drzew, a mury pałacu tracą dawny blask. Blask, przywrócony budynkowi i hektarom ogrodu przed 20 laty kosztem niemal 30 mln zł. W trzystuletniej historii pałacu bodaj najciekawsze jest jego ostatnie 50 lat.

Z cudu, przez ruinę, w cud

Po wojnie przyszła komuna i znacjonalizowała co pańskie, a Sieniawa pańska była. Czartoryscy nigdy się z tym nie pogodzili, ale na sprawiedliwość musieli czekać ponad pół wieku. Powojenna komuna nie bardzo wiedziała, co z pańskim w Sieniawie robić, więc nie robiła nic, poza grabieżą wyposażenia. Mury kruszały, dach pałacu się zapadał, powozownia obracała się w ruinę, ogród dziczał. Aż z początkiem lat 80. do Sieniawy przyszedł Igloopol, obiekt przejął, z ruiny ponownie uczynił pałac, a z dzikiego lasu - ponownie ogród.

W dalszej części przeczytasz:

  • jaki "interes" ubił Adam Karol Czartoryski z ministrem kultury
  • co ma wspólnego pałac w Sieniawie z obrazem "Dama z gronostajem"
Pozostało jeszcze 74% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.