Pałac Prezydencki w remoncie. Jak dziś wygląda ekipa Andrzeja Dudy?

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Witold Głowacki

Pałac Prezydencki w remoncie. Jak dziś wygląda ekipa Andrzeja Dudy?

Witold Głowacki

Przez twardych zwolenników wciąż otoczony kultem, przez twardych przeciwników wciąż wręcz znienawidzony i uważany za polityka bez właściwości, Andrzej Duda zbliża się właśnie do drugiej rocznicy wyboru na prezydenta. Czy jego zespół pomoże mu w końcu wybić się na niezależność?

To nie jest tak jednorodny zespół, jak ten, który spotyka się w partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej. Najważniejsi ludzie w Kancelarii Prezydenta wywodzą się z co najmniej kilku środowisk politycznych w PiS. Nie każda z tych osób została wybrana przez prezydenta w sposób całkowicie autonomiczny, z drugiej strony chyba żadna nie została mu w zdecydowany sposób narzucona. Wśród współpracowników prezydenta znajdziemy za to kilka osób z Krakowa, które z Andrzejem Dudą w przed prezydenckim etapie łączyły więzy raczej towarzyskie niż służbowe czy polityczne.

Tak jak rząd Beaty Szydło ma już za sobą pierwszą rekonstrukcję, tak też w Kancelarii Prezydenta miało miejsce kilka dość znaczących zmian personalnych. Odszedł z niej Maciej Łopiński, później zmieniła się istotnie rola Adama Kwiatkowskiego. W ostatnim czasie szczególnie szerokim echem odbiło się natomiast odejście z kancelarii prezydenckiego rzecznika Marka Magierowskiego - po części wynikające z rosnącego rozdźwięku co do strategii komunikacyjnej między nim a prezydentem i resztą jego otoczenia. Do ekipy Andrzeja Dudy dołączył natomiast mocno nieoczekiwany polityk - ministrem odpowiedzialnym między innymi za kontakty z mediami został Krzysztof Łapiński, w roku 2015 kampanijny spin doktor PiS, ale później raczej partyjny outsider.

W sierpniu miną dwa lata od zaprzysiężenia prezydenta, z kolei w styczniu przyszłego roku przypada półmetek jego kadencji. To nie jest już moment, w którym można odgrywać początek prezydentury, to raczej czas, w którym powinna być ona w pełnym rozkwicie. Czy tak rzeczywiście jest?

Niezbyt skuteczna wymiana listów z szefem MON raczej nie umocniła myślenia o prezydencie jako samodzielnym, silnym graczu, zwłaszcza, że obie strony tego sporu zrugał publicznie, w wywiadzie, Jarosław Kaczyński.

Serial „Ucho prezesa” boli prezydenta i jego urzedników bardziej, niż myślimy. Wizerunek „Adriana-Ambrożego-Aleksandra” biernie wystającego pod drzwiami gabinetu Szefa Wszystkich Szefów przykleja się do Andrzeja Dudy coraz mocniej. Potęga internetu, którego „pilnowaniem” czy „trymowaniem” chwalił się swego czasu Marcin Kędryna zdaje się powoli obracać przeciw prezydentowi.

Nastrojów w kancelarii z pewnoscią nie poprawiają notowania prezydenta. W nowym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” aż 64 proc. Polaków twierdzi, że jego prezydentura nie jest samodzielna - co musi być wynikiem co najmniej mocno zastanawiającym dla otoczenia prezydenta. Oceny, czy Andrzej Duda wywiązuje się z obietnic wyborczych rozkładają się niemal po równo - z kolei w sondażach wyborczych Duda w drugiej turze albo wygrywa o punkty, albo remisuje albo nawet przegrywa z Donaldem Tuskiem czy wręcz (według badania na panelu Ariadna) Robertem Biedroniem.

Prezydent wyraźnie próbuje się wybijać na niezależność - przynajmniej w oczach opinii publicznej. Najbardziej dobitnym przykładem jest tu inicjatywa referendum konstytucyjnego ogłoszona przez niego przed dwoma tygodniami, podobno bez konsultacji ani z Nowogrodzką, ani z Alejami Ujazdowskimi. Takich ruchów może być nieco więcej - jeśli prezydent myśli poważnie o drugiej kadencji (a na to już najwyższy czas), musi jednak szukać nieco szerszego zaplecza niż sam coraz mocniej polaryzujący opinię publiczną PiS - wybory prezydenckie to nie wybory parlamentarne, a do zwycięstwa w drugiej turze potrzeba 50 proc. głosów. We wszystkich tych działaniach prezydent będzie musiał opierać się na swym zespole. Zobaczmy więc, kto jest kim wśród najważniejszych współpracowników prezydenta. Zarówno tych, którzy otrzymali rangę ministrów, jak i tych, którzy nie pełnią w kancelarii żadnej oficjalnej funkcji.

Krzysztof Szczerski
Prezydencki minister ds. polityki zagranicznej - i od niedawna jednocześnie szef gabinetu prezydenta - często gości w mediach i z racji swego obszaru odpowiedzialności siłą rzeczy równie często bywa porównywany z jednym z najbardziej kontrowersyjnych ministrów rządu Beaty Szydło - szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim. Na tle Waszczykowskiego Szczerski niemal zawsze wypada jak głos rozsądku i rozwagi. To zaś skłania media do regularnych spekulacji na temat tego, czy mógłby objąć stanowisko ministra spraw zagranicznych w rządzie PiS - teraz ten wątek powraca wraz z pogłoskami o możliwym rychłym odwołaniu Waszczykowskiego. Powraca jednak nieśmiało, bo niewiele ponad miesiąc temu Szczerski awansował w kancelaryjnej hierarchii obejmując stanowisko szefa gabinetu prezydenta. W połączeniu z odpowiedzialnością za kwestie polityki międzynarodowej daje mu to najmocniejszą pozycję w całym Pałacu Prezydenckim.

Małgorzata Sadurska
Nominalnie najważniejsza osoba w Kancelarii Prezydenta, faktycznie raczej jedna z najważniejszych. Szefowa Kancelarii Prezydenta RP łączy Krakowskie Przedmieście z Nowogrodzką. Jest dość powszechnie uważana za osobę z polecenia partyjnej centrali.

Jej ważniejsze wypowiedzi najczęściej pokrywają się z linią Nowogrodzkiej - i to w sprawach, w których mówiło się o wątpliwościach prezydenta. Ostatnio było tak w kwestii zmian w KRS forsowanych przez ministerstwo sprawiedliwości i szefa tego resortu Zbigniewa Ziobrę. Sadurska zadeklarowała, że prezydent „popiera kierunek zmian” i ma zastrzeżenia tylko do jednego z ich elementów - czyli do trybu wygaszania mandatów członków obecnej KRS (nie jest tajemnicą, że ten sam zapis budzi wątpliwości również w kierownictwie PiS). Tymczasem prezydent zdaje się nieco bardziej sceptyczny wobec projektu Zbigniewa Ziobry.

Krzysztof Łapiński
Tu mamy do czynienia z postacią, która albo zyska kluczową rolę w kancelarii prezydenta, albo szybko przejdzie na pozycje outsidera. Niedawny polityczny status nowego prezydenckiego ministra odpowiedzialnego za komunikację z mediami nie mieścił się w żadnych schematach dotyczących Prawa i Sprawiedliwości. Przez lata pracował w samym sercu struktur PiS - był szefem biura partii przy Nowogrodzkiej w Warszawie. Robił karierę. Przed wyborami w 2015 roku Łapiński miał znaczący wpływ na obie kampanie - najpierw Andrzeja Dudy, potem Beaty Szydło. Współpracował i z Marcinem Mastalerkiem i z prezydenckim PR-owcem Piotrem Agatowskim - z tym drugim z pewnością spotyka się dziś w Pałacu Prezydenckim.

Po wyborach Łapiński trafił w PiS na boczny tor. Nie dostał żadnego miejsca w rządzie, nie awansował w partyjnych strukturach. „Troszkę za bardzo uwierzył w styl kampanii” - słyszałem kilka miesięcy temu od ważnego polityka prawicy - i miała to być zdecydowanie złośliwość. Sporo wskazywało jednak na to, że Łapiński nie tylko uwierzył w styl kampanii, co uważał go za najsensowniejszą dla PiS strategię także po wyborach. I kompletnie tego nie krył - także w rozmowach z mediami. Dlatego właśnie Łapiński wylądował dość błyskawicznie w roli wewnątrzPiS-owskiego dysydenta (spotkałem się nawet z określeniem „renegat”). Warto tu jednak pamiętać, że zarazem nie grał na rozłam ani nawet na budowę własnej frakcji w partii, krytykując część posunięć PiS, zawsze zastrzegał, że czyni to wyłącznie z myślą o politycznej skuteczności partii. Przed poważniejszymi partyjnymi konsekwencjami chronił go mandat poselski - pamiętajmy, że większość PiS w parlamencie to ledwie kilka głosów. Niektórzy mówili też o dyskretnej ochronie ze strony prezesa PiS, który miał zachować sporo sympatii wobec swojego byłego szefa biura.

Paweł Soloch
O szefie Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie słyszymy, mówiąc szczerze, szczególnie często. Warto jednak pamiętać, że to właśnie on stoi po prezydenckiej stronie na pierwszej linii przy kolejnych mniejszej i większej wagi spięciach z Ministerstwem Obrony Narodowej i szefem tego resortu Antonim Macierewiczem. To zresztą Soloch pierwszy powiedział publicznie o istnieniu jakichkolwiek napięć na linii Duda-Macierewicz. To on też odpowiadał w imieniu prezydenta na pytania dotyczące dwójki zdegradowanych oficerów kontrwywiadu zadane przez posła PO Marka Biernackiego - ta odpowiedź wywołała małą burzę na prawicy. Soloch wraz z Krzysztofem Szczerskim jest drugim i ostatnim z prezydenckich ministrów odpowiadających za kwestie ustrojowo znajdujące się w obszarach zainteresowania zarówno rządu, jak i kancelarii prezydenta.

Wojciech Kolarski
Podczas swych publicznych wystąpień prezydent wyjątkowo często odwołuje się do historii. Postrzega ją, jak na twardego polskiego prawicowca przystało, w kontrastowych barwach, wśród których zdecydowany prym wiodą śnieżna biel i czysta czerń Prezydent chętnie oddaje hołd żołnierzom wyklętym, a ich wpływu na polską historię i politykę szuka nawet w trzecim pokoleniu. Również w trzecim pokoleniu prezydent jest gotów szukać winnych komunistycznych zbrodni. A na jego oficjalnej stronie internetowej obok zakładek „doradcy prezydenta” czy „działalność Kancelarii” jest i zakładka „Żołnierze Wyklęci”. Choć więc Wojciech Kolarski umiarkowanie często udziela się w mediach, pamiętajmy, że rola prezydenckiego ministra ds. polityki historycznej jest w administracji Andrzeja Dudy naprawdę szczególna.

Paweł Mucha
To nominalnie druga osoba po Małgorzacie Sadurskiej wśród prezydenckich urzędników. Jako zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha zajmuje się między innymi kontaktem z samorządowcami, nadawaniem obywatelstwa i ułaskawieniami. To również on - przynajmniej formalnie - zajmuje się koordynacją prac Narodowej Rady Rozwoju. Sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Mucha został w grudniu zeszłego roku, po odejściu z grona prezydenckich urzędników Macieja Łopińskiego. Obecnie Mucha należy do tych współpracowników Dudy, którzy szukają pomysłu na nowe otwarcie prezydentury. - Jest przed nami wiele pracy jeżeli chodzi także o kwestie wizerunkowe, jeżeli chodzi o kwestie polityki informacyjnej - mówił całkiem wprost w środę w Radiu Zet o zmianach zachodzących w Kancelarii Prezydenta.

Marcin Kędryna
Dawny szkolny kolega, później przyjaciel Andrzeja Dudy, odpowiadał w kampanii wyborczej za komunikację w mediach społecznościowych. Z zawodu jest dziennikarzem, zna wielu ludzi z branży od lat, z innymi nawiązał kontakt podczas kampanii wyborczej. Dobrze czuje internet. Lubią go młodzi dziennikarze prawicowych mediów. Dlatego i dziś odpowiada za sieciową komunikację Andrzeja Dudy.

Raczej nie było specjalnej chemii między Kędryną a Markiem Magierowskim, byłym prezydenckim rzecznikiem. Najpierw był spory problem z momentami, w których Kędryna zaczynał „rzecznikować” - czyli a to polemizować z prasowymi komentatorami, a to wypowiadając się niemalże w imieniu prezydenta. W końcu doszło do dość precyzyjnego rozdzielenia kompetencji obu panów. Ale nie zakończyło to tarć.

- Znów na klęczkach! - miał się na przykład zżymać Magierowski widząc kolejne fotografie wrzucane przez Kędrynę i jego współpracowników z kolejnych kościelnych uroczystości z uczestnictwem prezydenta. Z kolei Kędryna miał twierdzić, że Magierowski jest zbyt sztywny w obejściu i nie pasuje do wizerunku Andrzeja Dudy. Te konfrontacje kończyły się zwykle czymś w rodzaju remisu, po odejściu Magierowskiego może i czas powiedzieć, że były to remisy ze wskazaniem na Kędrynę. Dlatego jeśli dziś w Pałacu Prezydenckim został ktoś, z kim będzie się musiał liczyć nowy prezydencki minister do spraw relacji z mediami, to tym kimś może być właśnie Kędryna.

Piotr Agatowski
W Pałacu Prezydenckim nie pełni żadnej oficjalnej funkcji, ale doradza prezydentowi w zakresach kształtowania wizerunku i public relations. Zna się z Andrzejem Dudą z Krakowa, prowadzi firmę PR-ową A-Marketing Group. Przed kampanią prezydencką, do udziału w której zaprosił go Duda, nie miał doświadczenia w pracy dla polityków, początkowo więc (mówimy jeszcze o 2014 roku) był traktowany nieco „z buta” przez ówczesnych spin-doktorów PiS, między innymi Marcina Mastalerka czy Adama Hofmana. Stopniowo jego rola w kampanii jednak wzrastała a wraz z nią wprost propocjonalnie szacunek bardziej obeznanych z polityką kolegów. To Agatowski miał być autorem kilku naprawdę skutecznych chwytów zastosowanych przez Dudę - na przykład to on wymyślił, że kandydat PiS postawi na pulpicie Bronisława Komorowskiego chorągiewkę z logo Platformy podczas telewizyjnej debaty. Po wyborach Agatowski nie zniknął z orbity Andrzeja Dudy - doradza prezydentowi jako współpracownik zewnętrzny. Trudno sądzić, by Agatowski miał szczególny wpływ na bieżącą politykę - zarówno tę krajową , jak i tę wewnątrz obozu PiS, ale z całą pewnością ma swój udział w kształtowaniu wizerunku prezydenta.

Andrzej Dera
To jedyny reprezentant Solidarnej Polski wśród wysokich urzędników Kancelarii Prezydenta. Z zawodu prawnik, z zamiłowania także szachista (ma oficjalny tytuł kandydata na mistrza). W czasach przed rozłamem w PiS i powstaniem Solidarnej Polski należał w partii Jarosława Kaczyńskiego do grupy związanej ze Zbigniewem Ziobrą, podobnie zresztą jak sam Andrzej Duda, którego kariera polityczna zaczęła się od pracy u boku obecnego ministra sprawiedliwości. Później ich drogi na jakiś czas się rozeszły - Dera odszedł z PiS wraz Ziobrą i resztą założycieli Solidarnej Polski, a Duda został w partii Jarosława Kaczyńskiego (przez sporą część „ziobrystów” uważany był zresztą wtedy za „zdrajcę” lub „łamistrajka”).

Adam Kwiatkowski
Do kwietnia był szefem gabinetu prezydenta - czyli jedną z najważniejszych osób w kancelarii. Stracił jednak to stanowisko na rzecz Krzysztofa Szczerskiego. Według prawicowych portali prezydent miał być niezadowolony z efektów pracy Kwiatkowskiego. Ten zaś z kolei należy z pewnością do najwierniejszych i najbardziej lojalnych wobec Andrzeja Dudy prezydenckich urzędników.

Po odsunięciu od kierowania prezydenckim gabinetem, Kwiatkowski pozostał w kancelarii - w randze ministra. W tej chwili nadzoruje w Kancelarii Biuro Wydarzeń Krajowych odpowiadające za najszerzej rozumiany kalendarz prezydenta i jego urzędników. Oprócz tego Kwiatkowski pilnuje też kontaktów z Polonią.

***

Kolejność wymienionych tu współpracowników prezydenta jest nieprzypadkowa - próbujemy w ten sposób oddać ich rzeczywistą hierarchię, niekoniecznie pokrywającą się z pełnionymi oficjalnie funkcjami.

Witold Głowacki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.