Owsiak: Wystarczy urzędnicza pieczątka i Woodstocku już nie ma

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jakub Pikulik

Owsiak: Wystarczy urzędnicza pieczątka i Woodstocku już nie ma

Jakub Pikulik

- Kolejny Woodstock może się już nie odbyć przez urzędników - mówi Jerzy Owsiak. W czwartek wystartowała tegoroczna edycja Przystanku.

To już 22. polski Woodstock, jeden z największych festiwali w Europie. Pierwszy raz został ogrodzony. To efekt decyzji wojewody i komendanta policji o uznaniu Przystanku za imprezę podwyższonego ryzyka. Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy otrzymała od policji sześć stron uzasadnienia.

- Zawarte w niej stwierdzenia, jak „możliwość wystąpienia przejawów nienawiści na tle narodowościowym, kulturowym, etnicznym czy wyznaniowym” czy „Przystanek może być obiektem zainteresowania środowisk skrajnie nacjonalistycznych”, można by porównać do przewidywań, że pierwszego dnia festiwalu spadnie śnieg! - złości się Owsiak. Dotychczas Woodstock zbierał pochwały za bezpieczeństwo od służb mundurowych, medycznych i sanitarnych.

- Po zamachach we Francji czy Belgii żyjemy w innej rzeczywistości - mówi Marcin Maludy, rzecznik komendanta. Wojewoda Władysław Dajczak (PiS) nie wydał oficjalnego stanowiska, a teraz jest na urlopie. – Szkoda, że wziął sobie urlop. Nieodmiennie zapraszam pana wojewodę na Przystanek Woodstock. To jest, proszę pana, pana ziemia, pana festiwal, dlatego powinien pan być tu z nami – mówił Jurek Owsiak „Gazecie Lubuskiej” na woodstockowej łące.

Przystanek otacza 6 km płotów (łącznie jest ich 16 km) i 14 bram. – Lepiej było bez płotów, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić - śmieje się Andrzej, woodstockowicz z Łodzi. Przy nas grupa roześmianych dziewczyn musiała „na bramie” dopijać piwo ze szklanych butelek. Organizatorzy wzmocnili też ochronę (jest 700 ochroniarzy). To wszystko podniosło koszty o 1 mln zł, do ponad 9 mln zł. Jest też 1,6 tys. policjantów, o 400 więcej niż rok temu.

- Przyszły czasy, że urzędowa pieczątka może załatwić wszystko. Jak w PRL-u. Można szukać dodatkowych pieniędzy, ale nie w nieskończoność. Wystarczy jedna pieczątka, która nakaże zrobić tu asfaltowe drogi, i nas już nie ma - mówi Owsiak. I dodaje: - Jeśli ma to być ostatni Przystanek, niech będzie najpiękniejszy.

Jakub Pikulik

Dziennikarzem "Gazety Lubuskiej" jestem od 2008 r. Niemal od początku moja praca w GL związana jest z działem internetowym. To obecnie najbardziej dynamicznie zmieniająca się dziedzina pracy dziennikarza. Zajmuję się sprawami całego regionu. Poruszam tematy społeczne, ekonomiczne i inne. Często przygotowuję materiały kryminalne, informacje dotyczące wypadków i głośnych akcji lubuskiej policji. Zajmuję się również sprawami dotyczącymi Kostrzyna nad Odrą i całego powiatu gorzowskiego.


A prywatnie? Mieszkam w podgorzowskiej Kłodawie. Interesuję się historią regionu. Uwielbiam górskie wycieczki piesze i rowerowe. Od kilku lat pasjonuję się też strzelectwem sportowym. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.