Odmowa wykonania orzeczenia sądu oznacza, że obywatela nie chroni już prawo

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz
Hanna Walenczykowska

Odmowa wykonania orzeczenia sądu oznacza, że obywatela nie chroni już prawo

Hanna Walenczykowska

Z adw. Michałem Bukowińskim rozmawiamy o stanie polskiego wymiaru sprawiedliwości i o ewentualnych konsekwencjach aktów bezprawia.

Żyjemy jeszcze w państwie demokratycznym, w państwie prawa?
- Demokracja, państwo prawa, to są pojęcia, o których nie należy mówić w kategoriach zero-jedynkowych. Państwo prawa to pewna idea, która nigdzie nie funkcjonuje w formie doskonałej, ale tez rzadko, w warunkach demokracji, nie funkcjonuje w ogóle. Lepiej zatem mówić o tym, gdzie znajdujemy się na odpowiedniej skali.

Załóżmy, że od jeden do dziesięć
- Umieściłbym nas między 6 a 7, przy założeniu, że 10 to państwo bezprawia, a 1 to doskonałe państwo prawa. Minęliśmy 6-tkę i zbliżamy się do siódemki.

Kiepsko!
- Kiepsko. Jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną, to mamy do czynienia z eskalacją działań naruszających porządek konstytucyjny. Można powiedzieć, że władza wykonawcza coraz bardziej rozzuchwala się w deptaniu standardów konstytucyjnych, w naruszaniu praworządności. To zjawisko doskonale widać na przykładzie niedawnej odmowy wykonania wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego nakazującego ujawnienie list poparcia dla sędziów wybranych do Krajowej Rady Sądownictwa.

Czyli?
- Jeżeli cofniemy się pamięcią o kilka lat, to zauważymy, że zaczęło się od zabiegów, które miały na celu zablokowanie możliwości wydania orzeczeń. Mam na myśli sprawę ułaskawienia przez Prezydenta panów: Macieja Wąsika i Mariusz Kamińskiego. Gdy przed Sądem Najwyższym zakwestionowana została skuteczność prezydenckiego ułaskawienia, wówczas złożono wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie rzekomego sporu kompetencyjny pomiędzy Prezydentem i Sądem Najwyższym. Do dziś ów wyimaginowany spór nie został rozpoznany, ale za to skutecznie zablokowano możliwość wypowiedzenia się  w sprawie przez Sąd Najwyższy. Przypomnę, że Prezydentowi przyświecała w całej sprawie idea „uwolnienia wymiaru sprawiedliwości od tej sprawy”, co znaczy ni mniej ni więcej blokowanie sądów w możliwości orzekania.

Kolejny etap to…
- Jeśli sąd lub trybunał wyda jednak niewygodne dla władzy orzeczenie, to władza może go nie opublikować i udawać, że nie istnieje. Orzeczenia nie ma, tylko sędziowie spotkali się przy „kawie i ciasteczkach”. To kazus Premier Beaty Szydło i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

Z dalszej części wywiadu dowiesz się m.in. co jest największym zagrożeniem dla obywatela >>>

Pozostało jeszcze 80% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Hanna Walenczykowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.