Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Być jak Francuzi, jak Anglicy

Od Krakowa do Brukseli. Być jak Francuzi, jak Anglicy
Paweł Kowal

Wiedzcie, że świat się zmienia na naszych oczach. Rację ma szanowny Daniel Fried, gdy pisze na Twitterze, że kiedy szef dyplomacji Unii Europejskiej Josef Borell mówi, że ta wojna rozstrzygnie się na polu bitwy - to mamy wielką zmianę.

Kilka tygodni temu nie mogłoby się to zdarzyć. Jeszcze kanclerz Austrii Nehammer przelicza cenę ropy czy gazu z Rosji na krew Ukrainek i Ukraińców. Jeszcze prezydent Francji Macron snuje jakieś rozwiązania o braterskich narodach rosyjskim i ukraińskim, jeszcze się nie nauczył definicji ludobójstwa. Ale już Viktoria Nuland (lepiej widać doświadczona i wykształcona) wie, że Putin przekroczył granicę ludobójczego myślenia, kiedy zaczął zaprzeczać samemu istnieniu narodu ukraińskiego i planować jego wybicie; nawet zaczął realizację okrutnego celu w Mariupolu.

Ale to nie Zachód przyspieszył bieg spraw, tylko Putin. Zachód tylko uczy się nowych faktów - powoli, mozolnie, ale się uczy. A może jednak Putin nie przyspieszył, tylko cofnął nas do czasów stalinowskich, do świata wywózek (100 tysięcy Ukrainek i Ukraińców ma zostać siłą przesiedlonych na rosyjską daleką Północ) i porwań dzieci (ukraińskie dzieci mają trafiać siłą do rosyjskich rodzin).

To się znowu dzieje na naszych oczach niemal. Podczas II wojny światowej Jan Karski jeździł do USA z dowodami win niemieckich. Teraz w kilka godzin cały świat widzi zbrodnie, dowody win rosyjskich. Jedyna chyba różnica, a i tak niektórzy „nie wierzą”.
Może najdziwniejsze w tym wszystkim było przedwczorajsze głosowanie posłów PiS i Konfederacji w Sejmie. Oni też jeszcze nie przeszli bariery mentalnej chyba i boją się sankcji na sprowadzanie do Polski gazu skroplonego LPG.

Putin pójdzie do przodu, żadnych złudzeń. Dzisiejsze drogie dla nas sankcje są konieczne. Jutro, gdy zacznie się bitwa o Donbas, te same sankcje będą bardziej konieczne i droższe, a za kilka lat mogą kosztować ludzką krew. Tak, wiem, wiem, nie chcą być pierwsi w Europie itd.

Ale kochani posłowie właśnie możecie wybrać, czy chcecie być jak Angela Merkel, którą krytykujecie, oczywiście z zachowaniem proporcji, czy chcecie może być w awangardzie etycznej polityki i mieć tytuł do ciśnięcia kanclerzy Niemiec i Austrii, póki jest czas?

Tutaj liczy się czas. Czas jest kluczem do rzeczywistości, w jakiej żyjemy. My spokojnie szykujemy się do świąt - pierwszy raz chyba w naszej części świata tak mamy, że my święta, a oni szykowanie broni na wojnę. Oni czyli Ukraińcy. My jak Francuzi czy Anglicy w 1939 roku. Tyleśmy dekad wypominali im opieszałość. No to historia dała nam szansę - możemy być lepsi. Zobaczymy, czy się uda.

Tymczasem Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.