Nikt nie chce wywieźć śmieci

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
(mb)

Nikt nie chce wywieźć śmieci

(mb)

W minioną środę na byłym wyrobisku pojawiła się ciężarówka, która miała wywieźć śmieci z Górzykowa. Jednak operacja się nie udała. - Nie wiem, o co tu chodzi - mówi Mirosław Mackiewicz

Tydzień temu minął pierwszy termin uprzątnięcia śmieci z wyrobiska w Górzykowie. Jednak później dostawca poprosił o czas do środy, 5 kwietnia. I tego dnia pojawił się na terenie byłej kopalni żwiru i piasku samochód, do którego zaczęto ładować śmieci.
- Mam nadzieję, że to koniec problemu - powiedział ,,GL’’ w minioną środę sulechowski radny Zbigniew Kaczmar.
Jak się okazało problem nie zniknął do dziś. Ale tym razem głośno protestuje właściciel wyrobiska - firma Lubuskie Kopalnie Surowców Mineralnych.

Przypominamy, że mieszkańcy Górzykowa, wsi koło Cigacic, zaalarmowali ,,GL’’ pod koniec marca br. gdy odkryli, że do nieczynnego wyrobiska żwiru w ich okolicy zwożone są śmieci. W odpadkach komunalnych znaleziono stare dokumenty z jednego ze szpitali w Niemczech. Ludzie zaalarmowali nie tylko media, ale i starostwo powiatowe, gminę oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Odbyło się zebranie zaniepokojonych sytuacją mieszkańców wsi, na którym był obecny reprezentant LKSM.
- Na spotkaniu usłyszeliśmy obietnicę, że w ciągu tygodnia śmieci zostaną wywiezione - powiedział Zbigniew Kaczmar.
W miniony poniedziałek poinformowano, że ciężarówka, która jechała na miejsce, aby wywieźć śmiecie zepsuła się, dlatego termin przesunięto o trzy dni. Wcześniej starosta zobowiązał policję i służby ochrony środowiska do monitorowania wyrobiska.
Ciężarówka pojawiła się w minioną środę i mimo nadziei na rozwiązanie sprawy, tak się nie stało. - W środę, 5 kwietnia rozpoczęliśmy wywóz odpadów. O godz. 8.15 został załadowany pierwszy transport- mówi Mirosław Mackiewicz, prezes LKSM. - Auto zabrało większość śmieci z dna wyrobiska. Kolejny kurs miał być z odpadami ze skarpy. Załatwilibyśmy to w jeden dzień. Na cały dzień została wynajęta ładowarka. Jednak już o 7.10 zjawiła się pierwszy patrol policji i przetrzepał przewoźnika. Następnie po godz. 8.00 zjawiły się kolejne patrole i zrobiły dokładnie to samo. Policjanci stwierdzili, że robią to na wezwanie mieszkańców. Poinformowali przewoźnika, że jeżeli wyjedzie na drogę publiczną, to mają rozkaz go zatrzymać i odprowadzić na parking strzeżony. Kierowca mocno się wystraszył. Później przyjechały następne dwa patrole i po raz trzeci i czwarty wylegitymowali kierowcę.
Jak powiedział prezes LKSM policja przetrzymała transport ponad 5 godzin. Na miejscu była też straż miejska i inspektor ochrony środowiska.

- O co tu chodzi? - pyta M. Mackiewicz. - Nasyłacie tak zmasowany atak, żeby te odpady nie wyjechały? Przez 8 dni walczyłem z dostawcą, aby zabrał śmieci, a gdy przyjechał samochód robi się wszystko, żeby to utrudnić. W środę kierowca po pierwszym kursie ciężarówką i przeprawie z policją zadzwonił do mnie i powiedział, że rezygnuje ze zlecenia. Teraz szukam jakiegoś transportu, ale nikt w województwie nie chce się na tego podjąć.

- To nie mieszkańcy dzwonili na policję, służby nas nie informują o swojej pracy - mówi sołtys Górzykowa Bożena Bukowska. - Z tego co wiem od radnego, to ciężarówka nie pojechała, bo nie miała papierów przewozowych. Pojechała dopiero wtedy, gdy papiery się znalazły.

- Kierowca miał kwity przewozowe - odpowiada M. Mackiewicz. - Teraz nikt nie chce wozić. Ale dopnę swego i odpady znikną z Górzykowa. a ą

(mb)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.