Nieszczęście niby jedno, ale potrzebujący już nie

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Nieszczęście niby jedno, ale potrzebujący już nie

Eliza Gniewek-Juszczak

Nieciecz. Najpierw było po prostu jedno konto. Teraz możliwości wpłat są dwie. Tak jak brat i siostra, którzy tydzień temu przeżyli dramat...

Kto będzie chciał pomóc jednej, czy drugiej rodzinie, wpłacając pieniądze na uruchomione konto, będzie dopisywał w tytule przelewu nazwisko tych, których uważa za bardziej poszkodowanych. Niemal jak w popularnych programach rozrywkowych - jesteś na tak, to klikasz „wyślij przelew”. Takie rozwiązanie znaleźli mieszkańcy niewielkiej miejscowości Nieciecz, w której tydzień temu wybuchł pożar na poddaszu domu nr 33. Sąsiedzi przyznają, że nie chcą się wtrącać do rodzinnych spraw, ale pomóc.

Jak to było z tym pożarem?

Właśnie trwały przygotowania do przyjęcia weselnego Tomasza i Renaty oraz chrzcin, które miały wydarzyć się nazajutrz. Każdy coś robił, pomagał, aby skromna impreza dobrze wypadła, chociaż miała się odbyć niedługo po pogrzebie seniora rodu. Ale to nie miało znaczenia, bo ojcu zależało na tym ślubie i chrzcinach pięciorga z dziesięciorga dzieci Tomasza Kosidły. O dramacie, w sumie trzech rodzin ze sobą spokrewnionych, które mieszkały w jednym domu, pisaliśmy w GL od poniedziałku. Ucierpiały aż trzy rodziny, bo oprócz Tomasza Kosidły, w budynku mieszka siostra z rodziną w lewej części domu i mama rodzeństwa na dole. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Nagle pojawił się czarny dym. Nie dało się praktycznie nic uratować, bo czego nie zniszczył ogień, to zalała woda z akcji gaśniczej.

Kiedy wybuchł pożar, Tomasz Kosidło stracił miejsce, które wynajmował od brata. Na zajmowane przez niego piętro nadzór budowlany zakazał wchodzenia. Rodzina Kosidłów od początku przyznawała, że ma starą świetlicę, którą chce adaptować na mieszkanie. We wtorek miejsce to oglądały pracownice Ośrodka Pomocy Społecznej. Zajrzałam tam również. Widok jest przerażający, po prostu ruina.

Ale Tomasz Kosidło ma plan. Tutaj mogłyby być pokoje dla wszystkich dzieci. Świetlica należy do Kosidłów. Ale nie mają jej od roku, jak słyszałam od kilku osób, tylko od zimy. Od wiosny dzięki temu, że pojawił się program 500+ Tomasz Kosidło zaczął kupować sprzęt i materiały potrzebne do remontu. Za przyznane pieniądze rodzina kupowała też buty, ubrania i jedzenie dla dziesięciorga dzieci. - Czy mieliśmy tylko odkładać na remont, a jeść tynk? - pytała na naszych łamach Renata Kosidło.

Czy mieliśmy tylko odkładać na remont, a jeść tynk?

Ruszyła pomoc

Na apel o pomoc zareagowali Czytelnicy z całego regionu i Internauci z bardziej odległych miejscowości. Natychmiast zadziałała burmistrz Nowego Miasteczka Danuta Wojtasik, która sama przywiozła plandekę, aby przykryć dach i zapowiedziała, że będzie zbiórka pieniędzy, żeby pomóc pogorzelcom. Już we wtorek subkonto założyła Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, którego numer podaliśmy w naszej gazecie. W środę pojawił się problem. Jak oddzielić pieniądze potrzebne na remont całkiem zniszczonego dachu, a jak na remont dawnej świetlicy? Takie pytania usłyszałam przez telefon w kilku rozmowach.

Jak podzielić wpłaty?

W czwartek rano informacja – Caritas uruchamia drugie konto. Pieczołowicie spisuję numery, aby nie pomylić żadnej cyfry. Sprawdzam po kilka razy. Coś nie gra. Numer jest ten sam! Dzwonię do Caritas. Słyszę, że subkonto nadal jest jedno, tylko można dopisywać inny tytuł przelewu, do słów „Pogorzelcy Nieciecz” można dopisać nazwisko jednej albo drugiej rodziny. - A jeśli ktoś wpłaci pieniądze i nie napisze żadnego nazwiska, to co wtedy? - dopytuję. - Myślę, że podzielimy taką kwotę na pół - słyszę od pracownika.

Mieszkaniec wsi radzi, abym zadzwoniła do Katarzyny Dowbor. Prowadzi program, w którym remontuje domy potrzebujących rodzin. Na ten sam pomysł wpadli już nauczyciele jednej ze szkół, w której uczą się dzieci Kosidłów. - Jedni mieliby nowy dach, drudzy własny dom - mówi mi jeden z sąsiadów.
Do południa w czwartek na koncie nie było żadnych wpłat.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.