Nie dam się zgrillować

Czytaj dalej
Fot. Anna Kurkiewicz
Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Nie dam się zgrillować

Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Z Krzysztofem Żukiem, prezydentem Lublina rozmawiają Artur Jurkowski i Sławomir Skomra.

Przez zasiadanie w radzie nadzorczej PZU Życie może pan stracić fotel prezydenta. Warto było? Chodziło o dodatkowe wynagrodzenie?

Absolutnie nie. Cofnijmy się do lat 2007 - 2009 kiedy byłem Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. To ważne, bo moja ówczesna praca przełożyła się na późniejsze decyzje o skierowaniu mnie do obecności w radach nadzorczych. W ministerstwie zajmowałem się m.in. uruchomieniem budowy gazoportu w Świnoujściu. W późniejszym okresie zostałem zgłoszony przez Ministra Skarbu Państwa do rady nadzorczej spółki Polskie LNG, która zajmowała się budową, a obecnie eksploatacją terminalu. Powołanie to wiązało się z ogromną odpowiedzialnością za realizację wartej 5 mld zł inwestycji, mającej strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Było to zatem naturalną kontynuacją zadań realizowanych w ministerstwie.

To jednak pokazuje mechanizm powołania: zajmowałem się tym obszarem w ministerstwie, a później kontynuowałem w spółce powołanej do obsługi działalności gazoportu.

Co to ma wspólnego z PZU Życie? To w związku z zasiadaniem w radzie nadzorczej tej spółki postawiono panu zarzut złamania ustawy antykorupcyjnej.

W PZU Życie sytuacja była podobna jak w Polskim LNG. Jako Podsekretarz Stanu byłem członkiem kolegium Ministerstwa Skarbu Państwa, które w imieniu Polski prowadziło negocjacje z Eureko o odzyskanie przez rząd kontroli nad PZU. Prywatyzacji spółki w końcu lat 90. XX wieku towarzyszyły olbrzymie emocje. Zarzucano AWS, że sprzedała tzw. „srebra rodowe”.

Minister Skarbu Państwa podjął w 2008 r. decyzję o odkupieniu akcji PZU od Eureko. Było to duże wyzwanie dla kierownictwa ministerstwa i sytuacja wymagająca dużej skrupulatności z uwagi na to, że do prywatnej spółki trafiały olbrzymie publiczne środki. Tak przy okazji, to wówczas zaczęła się repolonizacja spółek, którą dzisiaj tak chętnie chwali się PiS.

Mając na uwadze mój udział w procesie odzyskania PZU, w grudniu 2013 roku zaproponowano mi…

Kto zaproponował?

… Minister Skarbu Państwa zaproponował, abym został członkiem rady nadzorczej PZU Życie. Spółka miała strategiczne znaczenie dla PZU SA i dla kraju. Chodziło o stworzenie  grupy ubezpieczeniowo - bankowej, która miała rozpocząć ekspansję polskich firm w tej części Europy między innymi w krajach bałtyckich, na Ukrainie.

CBA zarzuciło panu, że wchodząc do rady nadzorczej złamał pan ustawę antykorupcyjną. Sprawdzał pan przed podjęciem decyzji, czy nie łamie pan prawa?

Sprawdzałem, bo ciążył na mnie taki obowiązek. Analiza pokazała, że nie ma żadnego naruszenia prawa.

CBA ma inne analizy i interpretuje je na pana niekorzyść.

I znów cofnijmy się do 1 stycznia 2014 roku, czyli do momentu kiedy zostałem członkiem rady nadzorczej. Przypominam, to spółka o strategicznym znaczeniu dla państwa i nie ma możliwości, aby CBA nie wiedziała o moim powołaniu. Wiedza o mojej aktywności w PZU Życie była zresztą powszechna. Z jednej strony dokumenty o osobach działających w spółkach przekazywane są do wiadomości służb specjalnych -jako Podsekretarz Stanu miałem obowiązek informować służby o powołanych do rad i zarządów spółek osobach - z drugiej strony to spółka giełdowa i ma obowiązek publikować raporty o swojej działalności. Wreszcie, po trzecie, składałem co roku oświadczenia majątkowe, w których wykazywałem dochody z tytułu zasiadania w radach nadzorczych. Nie była to więc wiedza tajemna.

Dziwię się, a właściwie biorąc pod uwagę dzisiejszą politykę, nie dziwię się, że CBA podjęła działania w mojej sprawie.

Co ma pan na myśli?

Że są to działania z politycznego polecenia oparte na zasadzie „szukajcie aż coś znajdziecie”. Chodzi o to, aby mnie grillować.

I da się pan zgrillować?

Nie dałem się i nie dam. Nie złamałem prawa i będę dalej robił swoje. Dwa lata temu, po raz drugi mieszkańcy Lublina powierzyli mi zarządzanie miastem i ten mandat będę wciąż wypełniał.

Z tego co pan mówi wynika, że CBA działa jak policja polityczna. Mocne słowa. Nie odwraca pan kota ogonem?

Jako podsekretarz stanu współpracowałem z CBA w ramach uruchomienia w Ministerstwie Skarbu Państwa „tarczy antykorupcyjnej”. Nie trzeba mi tłumaczyć jaki jest zakres działania służb. Mają one to do siebie, że zawsze są włączone mniej lub bardziej w politykę prowadzoną przez państwo. Tylko że dzisiaj są one włączane w politykę prowadzoną nie przez państwo, ale przez jedną partię. Partię, która rządzi.

Zresztą od dłuższego czasu dochodziły do nas takie informacje, że przeglądane są różnego rodzaju dokumenty…

Do nas? Czyli do kogo? Zaczyna pachnieć teoriami spiskowymi.

Do osób, które zostały - jak ja - wybrane w sposób demokratyczny, a nie są związani z PiS, lub powołanych na różnego rodzaju stanowiska przez poprzedni rząd.

Jeszcze gdzieś w maju zeszłego roku doszły do mnie informacje, że politycy partii rządzącej dyskutowali na spotkaniach o tym, kogo należy prześwietlić i sporządzili listę takich osób. Już wówczas dochodziły do mnie sygnały, że mogę znaleźć się na takiej liście. Nowy prezes PZU zlecił bardzo szeroki audyt w spółce. Niezależnie od tego, że wyszedł on pozytywnie, dziś widać, że zdecydowano się w tę sprawę zaangażować CBA.

Kiedy się pan dowiedział, że CBA interesuje się pana działalnością w radzie nadzorczej PZU Życie?

Z tego co wiem, to CBA zaczęło zbierać materiały od maja. Ja dowiedziałem się o tym nieco później. Prywatnie zleciłem i zapłaciłem za dwie opinie prawne tłumaczące podstawy prawne mojego powołania do rady nadzorczej…

Dopiero wówczas? Wcześniej nie wymieniał pan daty powstania tych opinii. Zrodziło się przekonanie, że powstały przed powołaniem do rady nadzorczej. Teraz okazuje się, że zamówił je pan dopiero w związku z kontrolą CBA.

Tego faktu nigdy nie ukrywałem. Przed powołaniem mnie do rady opierałem się na własnych doświadczeniach, pytałem też o zdanie ekspertów, w tym prawników. Ale opinie na piśmie zamówiłem, żeby bronić się przed zarzutami CBA i użyć ich w sądzie administracyjnym.

Ile kosztowały i kto za nie zapłacił?

Opinie zleciłem i zapłaciłem za nie z prywatnych środków.

Mieszkańcy mogą czuć się zdezorientowani: CBA mówi, że złamał pan prawo, pan - że absolutnie do tego nie doszło. Obie strony powołują się na zapisy ustawy antykorupcyjnej.

Ja to odczytuję jako działanie rozpisane na dłuższy czas. W mojej ocenie wszystko sprowadza się do wyborów, które odbędą się w 2018 roku. (Krzysztof Żuk już jesienią ubiegłego roku zadeklarował, że będzie walczył o trzecią kadencje na stanowisku prezydenta Lublina - dop. red). Chodzi o to, aby sprawą rzekomego złamania przeze mnie ustawy antykorupcyjnej grać w kampanii wyborczej. I nie mam wątpliwości, że zostanie to wyciągnięte. Z jednej strony jestem więc atakowany politycznie, z drugiej, nawet w kampanii wyborczej, nie dostawałem tak wielu pozytywnych głosów od mieszkańców jak teraz.

Panie prezydencie, tak po ludzku: Po co panu te rady nadzorcze, Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego? Czy tyle obowiązków nie odbija się na jakości pracy w Lublinie, czy nie brakowało panu czasu na zarządzenie tak dużym miastem jak Lublin? Doba w końcu ma tylko 24 godziny.

Odczuliście panowie tego negatywne skutki? Czy któryś z mieszkańców odczuł? Nie, miasto się rozwijało i nadal będzie się rozwijać. Przy tym moja obecność w tego typu instytucjach i organach jest też formą promocji Lublina. Sprawia, że o mieście mówi się podmiotowo.

Jeśli ja jestem postrzegany jako dobrze, merytorycznie przygotowany prezydent Lublina, to przekłada się to też na postrzeganie całego miasta i wysokie miejsca zajmowane w rankingach.

Dodam, że w przeszłości zasiadałem też w radzie nadzorczej PGE i Lublin na tym zyskał. Za cel postawiłem sobie wspieranie w naszym mieście centrali spółki PGE Dystrybucja, co się udało.

Artur Jurkowski, Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.