Nauczyciele nie chcą nowej podstawówki w mieście

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Nauczyciele nie chcą nowej podstawówki w mieście

Łukasz Koleśnik

Utworzenie nowej szkoły podstawowej wciąż odbija się głośnym echem. Podczas sesji nauczyciele wyrazili swoją dezaprobatę.

Radni kilka tygodni temu uchwalili jeden z wariantów, dotyczących nowej sieci szkół. Zakładał on utworzenie nowej szkoły podstawowej, która miała zastąpić gimnazjum, znajdujące się w Zespole Szkół Ogólnokształcących. Pozytywną opinię wyraził m.in. kurator oświaty. Jednak jeśli chodzi o środowisko szkolne, niezadowoleni są wszyscy, oprócz wspomnianego ogólniaka.
Podczas ostatniej sesji, która odbyła się w piątek, radni mieli zatwierdzić nową sieć szkół. Pojawili się na niej przedstawiciele związków zawodowych oraz oburzeni nauczyciele z podstawówek nr 1, 2 oraz 3.

Burmistrz Bartłomiej Bartczak próbował na wstępie wyjaśnić i uspokoić gości, którzy przyszli bojowo nastawieni.
- To nie jest reforma wywołana przez nas, tylko przez rząd. Musimy się dopasować - zaczął. - Tak naprawdę musimy wrócić do systemu sprzed wprowadzenia gimnazjów. Owszem, wszystko wskazuje na to, że klasy będą mniej liczne, ale to z korzyścią dla ucznia. A oni są najważniejsi - zaznaczał włodarz.
Te słowa nie uspokoiły nauczycieli. Głos zabrała Małgorzata Fredrych z Zespołu Szkół im. Mikołaja Kopernika, która miała wiele zarzutów.
- Dlaczego jako związki zawodowe zaopiniowaliśmy negatywnie projekt nowej sieci szkół? Ponieważ uchwała nie była konsultowana z podmiotami szkolnymi. Nie uwzględniono bardzo trudnej sytuacji ZS im. M. Kopernika w Gubinie, czyli Szkoły Podstawowej nr 1 oraz Gimnazjum nr 1 - mówiła Fredrych.
Zaznaczyła, że już związki wykonały wstępne obliczenia. I te liczby nie wyglądają dobrze. - Od września tego roku sześciu nauczycieli straci pracę, natomiast pięciu będzie na etatach niepełnych, mając 6-7 godzin - wyjaśnia M. Fredrych.
- Zostaliśmy pominięci jako szkoła i w przyszłości przez to wyginiemy. Chociaż pod protestem podpisało się 145 nauczycieli z terenu miasta - grzmiała. - Ponadto czy mamy pieniądze, aby wkładać je w niepełne oddziały? Klasy będą liczyć może po 10 osób. Stać nas na to?
Nauczyciele narzekają również na brak informacji ze strony samorządu.
- Nie dostaliśmy informacji o tym, że w urzędzie pojawi się kurator oświaty. Wystosowaliśmy również petycję (na początku lutego) do pana burmistrza z pytaniami i do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi - opowiadała M. Fredrych.
Ewa Wawrzyniak ze Szkoły Podstawowej nr 3 wypowiadała się podobnie.
- Dlaczego stanowisko trzech dyrektorów nie zostało wzięte pod uwagę? - kierowała swoje pytanie do burmistrza.
B. Bartczak podkreśla, że każda strona została wysłuchana. Dodaje jednak, że nie było wyjścia z tej sytuacji. Nie ma rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkich.

Nauczyciele z podstawówek 1,2 i 3 wciąż nie byli przekonani i z grymasem spoglądali na radę. Dlatego, że w jej szeregach znajduje się czterech nauczycieli Zespołu Szkół Ogólnokształcących, gdzie zaplanowano utworzenie nowej podstawówki.
- Nic dziwnego, że dowiedzieliśmy się o tej sprawie na końcu. Nie zapraszano nas na komisję oświaty, gdzie zmiany były omawiane - stwierdziła M. Fredrych.
Przewodniczący komisji oświaty, Robert Woszak tłumaczył, że temat był omawiany na spotkaniu z dyrektorami.
- Dyskusje były burzliwe, dyrektorzy nie przyjmowali innych argumentów do siebie i nie brali pod uwagę wariantu utworzenia szkoły podstawowej w ZSO - wyjaśniał Woszak.
Nauczyciele zwracają uwagę, że kiedyś w Gubinie było 300 lub 400 dzieci. Wtedy można było rozdzielać młodzież pomiędzy szkołami.
- Teraz jest niewiele ponad setka. Taka liczba zmieściłaby się w ZS im. M._Kopernika. I to na parterze - podkreślała M. Fredrych.

Burmistrz zaznaczał natomiast, że powołanie nowej podstawówki, to tak naprawdę reaktywacja. - Taka szkoła była tam już wcześniej - mówił.
Przewodniczący rady Edward Patek dodał, że radni wybrali „mniejsze zło”.
- Jesteśmy chyba pierwszym miastem w Polsce, które protestuje przed powstaniem nowej szkoły - stwierdził.
Co byłoby przy pozostawieniu trzech szkół podstawowych? Samo liceum najprawdopodobniej nie utrzymałoby się i trzeba byłoby je zamknąć. - Tylko, że przy tym rozwiązaniu trzeba będzie utrzymywać osiem lub dziewięć oddziałów w jednej szkole - irytowała się pani Fredrych.
Przewodniczący Patek odbijał piłeczkę.
- Gdyby zostały trzy szkoły, trzeba byłoby wprowadzić dwuzmianowość. Żaden rodzic nie chce, aby jego dziecko wracało do domu późnym popołudniem - odpowiedział.

B. Bartczak dodał, że liczba dzieci nie do końca jest prawdziwa. - Są dzieci z naszego terenu, które uczą się w szkołach wiejskich lub w innych regionach, które mogłyby chodzić do naszych szkół - podkreślał burmistrz. - I wtedy będą się zamykały szkoły wiejskie? To jest rozwiązanie - pomrukiwali pedagodzy.
Ostatecznie radnych nie przekonali. Rada więc zagłosowała za nową siecią ze SP nr 4 przy ZSO. Poirytowani pedagodzy wychodzili z sali narad zniesmaczeni. - Ci radni podejmują decyzję, ale kolejna rada będzie musiała się liczyć z konsekwencjami. W końcu utrzymywanie niepełnych oddziałów będzie nieopłacalne i trzeba będzie zamknąć jakąś szkołę. Zapewne nie tą nowo utworzoną - mówili z przekąsem.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.